piątek, 3 czerwca 2011

Kosmetyki mineralne-kilka słów nt minerałów i wstęp do Lily Lolo

Jak wiecie uwielbiam kosmetyki mineralne i stosuję je od lat. Dlaczego?

Zapewne większość z Was już przekonała się o  zaletach 100% minerałów. Jednak dla osób które nie miały jeszcze z nimi nigdy do czynienia przygotowałam krótką notkę :) zapraszam do czytania.




Co sprawia że miliony kobiet (i nie tylko) sięgają po mineralne kosmetyki?

Produkty te początkowo były przeznaczone  dla osób po różnych zabiegach dermatologicznych. Szybko jednak zyskały ogromną popularność i weszły do normalnego dziennego użycia.
Minerały z powodzeniem wpasowały się w ogólnoświatowy trend eko. Składają się, jak sama nazwa wskazuje z minerałów czyli składników naturalnych i dla większości z nas zupełnie bezpiecznych. Mają wręcz dobroczynny wpływ na naszą skórę, ich rola nie ogranicza się tylko i wyłącznie do roli upiększającej nas tak jak to robi tradycyjna kolorówka. Minerały często uspokajają stan naszej skóry, łagodzą podrażnienia. Oprócz tego dobrze nałożone wyglądają niezwykle naturalnie czyli unikamy efektu tapety czy maski.

Ważne jest by potrafić odróżnić prawdziwe, 100% minerały od tzw. pseudominerałów które wypuściło na rynek sporo popularnych marek kosmetycznych. Te podszywające się pod minerały kosmetyki zawierają bowiem konserwanty, substancje drażniące skórę, sztuczne barwniki oraz inną mało przychylną dla nas chemię.

Kolejna zaletą jest duży wybór odcieni.
Czy zdarzyło się Wam wejść do drogerii z zamiarem kupienia podkładu i po żmudnych poszukiwaniach idealnego koloru zniechęcone wyszłyście ze sklepu?

Minerały występują w wielu odcieniach, każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak nie zawsze uda nam się za pierwszym podejściem trafić w nasz kolor, na zasadzie im większy wybór tym trudniejszy.
Jednak gdy już go znajdziemy, nasz podkład mineralny będzie idealnie wtapiał się w skórę, imitował ją jednocześnie ukrywając to i owo. Brzmi świetnie, prawda?

Kosmetyki mineralne to nie tylko podkłady: znajdziemy tu bazy-primery, pudry wykończeniowe, korektory,  cienie, róże, bronzery, rozświetlacze etc etc

Większość osób zaczynających przygodę z minerałami na początku ma problemy z przestawieniem się na ich sypką formułę. Jednak szybko można się przyzwyczaić do tego, że nasz podkład to proszek :)

Jak je aplikować?
Minerały na twarz nakładamy pędzlami typu flat top lub kabuki. Zawsze lepiej nałożyć kilka cieńszych warstw niż jedną grubą.
Sposobów nakładania jest sporo-aplikacja zwilżonym pędzlem, na sucho, spryskanie twarzy wodą termalną po nałożeniu kosmetyków, trik z płatkiem kosmetycznym... na pewno opowiem o tym więcej przy okazji wpisu bądź filmiku traktującego o aplikacji minerałów.

Na naszym rynku minerały są wciąż trudno dostępne, większość swoich zbiorów nabyłam w zagranicznych sklepach internetowych.


Przetestowałam sporo marek mineralnych-Everyday Minerals, Meow, Earthen Glow Minerals, Lumiere, Buffd, Blusche, Pixie Cosmetics (jak na razie jedyne polskie kosmetyki mineralne, dostępne na allegro).


Moje ulubione to Lucy Minerals które odkryłam jakieś półtora roku temu i jestem im wierna do teraz.

Ostatnio natknęłam się na firmę Lily Lolo, której polskim dystrybutorem jest Costasy klik 
(pod tym linkiem znajduje się też polski sklep internetowy gdzie można zakupić te minerały).


Otrzymałam od Costasy pakiet próbek i tak oto zaczęłam swoją przygodę z marką Lily Lolo :)

Wczoraj nałożyłam na twarz podkład w odcieniu Warm Peach i przyznaję się że Lily Lolo zwróciło na siebie moją uwagę :) podkład na mojej skórze zachowuje się jak moje uwielbiane Lucy Minerals z tym że nie jest aż tak wymagający w aplikacji.

To na razie takie moje wstępne pierwsze wrażenie ale przyznaję, jestem zaintrygowana i chcę więcej :))


Na pewno na moim blogu umieszczę obszerną i wyczerpującą recenzję tego podkładu, ale to za jakiś czas.
Tymczasem chciałabym pokazać Was swatche. Enjoy!






Znacie Lily Lolo? Podzielcie się swoją opinią-zapraszam do komentowania.

26 komentarzy:

  1. Znam Lily LOlo,dosc dawno temu postanowilam sprobowac:)
    W podkladach nie znalazlam niczego dla siebie ale za to maja swietne roze/brazery/cienie.Ostatecznie nie zglebialam jakos specjalnie tej firmy bo mam wlasnych faworytow no i jakos powoli odchodze od mineralow.Nie zrezygnuje z nich calkiem ale mam zestaw po ktory lubie siegac i starczy testow:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno mi jest sobie wyobrazić aplikację suchego suchym pędzlem na suchą buzię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Angel MakeUp World,
    to tylko zludzenie;) poniewaz jak sie raz sprobuje to uzaleznia a jak sie odnajdzie formule dla siebie oraz kolory to juz wogole bajka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na recenzję Lily Lolo, bo jestem ciekawa Twojej opinii. Szczególnie, że jestem zielona jeżeli chodzi o kosmetyki mineralne, a chciałabym jakiegoś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja dowiedziałam się o marce Lily Lolo z blogów :) strasznie mi się podobają cienie do powiek tej firmy. Tymczasem jestem po zabiegu mikrodermabrazji i moja cera aż prosi o coś lekkiego :) Chyba się skuszę na mineralny podkład ale ten szeroki wybór kolorów w moim wypadku jest niestety minusem.. nie mam pojęcia który kolor zakupić ;|
    p.s. kiedyś miałam mineralnym puder Lorea'la i myślałam, że to mineralny puder. Dzięki za wyprowadzenie mnie z błędu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Aga:)
    Nic nowego chyba nie dodam od siebie Tyle tylko że też używam Warm Peach, i też jestem mile zaskoczona,a co do Lucy, tyle się naczytałam we właściwym wątku;) że postanowiłam mimo obaw spróbować i Lucy , nabyłam-bigi od razu no i uczę się ich... o ile aplikacja Lucy jest dosyć trudna i bywa kłopotliwa ( chyba nikt nie wie o co chodzi z tym Lusiowym kapryszeniem? ) o tyle odcień bardzo fajnie się dopasowuje do cery. Z cieniami mam za to nieustający problem- nie umiem nakładać-żadnych :/
    A wracając do LL , mam ochotę na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za info na temat kosmetyków mineralnych. Trochę mi się rozjaśniło w głowie, jeśli chodzi o ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie się Lusia warzy (ależ to słowo przedziwnie wygląda O.O) na buzi :( cierpię z tego powodu, bo mam bigi i nie wiem co z nimi zrobić... próbowałam już chyba wszystkich rodzajów kremów pod minerały, różne primery, pudry bambusowe skrobie i inne czary i jak się warzyła tak się warzy i koniec... :( Na początku było pięknie, po jakimś czasie mi wykręciła taki numer i powtarza się od tamtego czasu za każdym razem :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja widzę, że niestety nie ma koloru dla mnie za bardzo :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hexx, odchodzisz od minerałów? Znalazłaś coś lepszego? Zdradź proszę :)

    Angel, każdemu na początku trudno :) ale szybko człowiek się przyzwyczaja i np. dla mnie aplikacja drogeryjnego podkładu kojarzy się z nakładaniem świństwa pełnego chemii na twarz. Czasami trezba ale skóra wręcz dusi się

    Iw, warto i to bardzo :)) na pewno w przeciągu tego miesiąca zamieszczę notkę o podkładzie Lily Lolo

    nudynapudy (btw świetny nick) polecam minerały bardzo

    Skarbku, minerałki Lucy są świetne ale właśnie-skomplikowane w obsłudze. Lily dają podobne efekty ale o ile łatwiej je się aplikuje

    Forever, polecam się :)

    Siulko, niestety Lusia jest kapryśna i potrafi jednego dnia wyglądać super z na drugi warzy się. A spróbuj na gołą nienakremowaną skórę, Lucy Minerals nie przepadają za czymkolwiek na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż o minerałach nawet ostatnio w pracy pisałam, ale jakoś sama nie czuje potrzeby ich używania. Może na puder się skuszę =]

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Agnieszko! Używam Lily Lolo od kwietnia. To moje pierwsze minerały. Używam odcienia Warm Peach. Ponieważ mam tendencję do czerwienienia twarzy, nakładam 3 cienkie warstwy podkładem flat topem, kończę flawless silkiem. Co 3 godziny staram się użyć bibułek matujących i pudrować,bo makijaż zrobiony LL wygląda w miarę dobrze nawet do 10 godzin (do 6-7h wygląda bdb). Aha - mam cerę mieszaną z tendencją do tłuszczenia w strefie T i wyprysków. Jestem bardzo zadowolona z tych produktów. Ostatnio testowałam EDM intensive(nie polubiłam ich), czekam teraz na sample Luśki, które zamówiłam pod wpływem Twoich opinii dot. Lucy. Aha - LL nie warzy mi się na filtrach, nawet 50+. Pozdrawiam i czekam na recenzję BB creamów

    OdpowiedzUsuń
  13. Malto-serdecznie dziękuje za opis swoich wrażeń! Bardzo mi pomogłaś.
    Jestem aktualnie na etapie wyboru odcienia-myślę o Warm Peach, ewentualnie Popcorn choć nieco ubolewam ze brak jest takich lekko ziemistych szarawych kolorów.
    Wspominasz o ich pudrze wykończeniowym zadowolona jesteś z niego? Czy jest miałki i drobny?
    Z góry bardzo dziekuję

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo ciekawią mnie produkty mineralne, zwłaszcza podkłady :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Agnieszko, jestem zadowolona z pudru wykończeniowego. Jest dużo drobniejszy niż np. puder perłowy z BU (zapomniałam napisać, że to mój primer). Jutro rano porównam wykończeniowy LL z pudrem Lumiere (może znasz Lumiere i da Ci to wyobrażenie). AAA i poprawka. Nie mam wykończeniowego flawless silk tylko flawless matte. Jest on przezroczysty, nie bieli. Jeśli masz ochotę się z nim zapoznać to jestem w stanie odsypać go i wysłać :). Podobnie jak sample róży LL :). Daj znać w komentarzu, to odezwę się na Twojego maila :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Agnieszko wracam z analizą porównawczą wykończeniowego pudru LL i Lumier. LL (flawless matte) ma, moim zdaniem, śliskość i delikatność skrobi ziemniaczanej, jest bardzo drobny, ale nie wzbija chmury pyłu, kiedy wysypuję go na miseczkę. Starczy cieniutka warstwa, żeby zmatowić buźkę, a mat nie jest nachalny. Lumiere (Lumiere Silk Powder, kolor sand) jest równie drobny, ale bardziej zbity - wysypywany na miseczkę zbija się w kuleczki, które muszę lekko rozdrobnić,wymaga dużo więcej zachodu, nie matuje, daje efekt jedwabistego wykończenia. Uff, to chyba tyle ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Malto :* wielkie dzięki za wyczerpujący opis pudru oraz za porównanie. Czyli generalnie polecasz matte. Dziękuję za propozycję odsypek ale mam kontakt z dystrybutorem LL i podeśle mi to i owo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę bardzo, cała przyjemność po mojej stronie. :). Osobiście jeśli chodzi o róże jestem zachwycona odcieniami Clemantine, Sweet fig i Cherry Blossom. Nie pasują mi za bardzo bronzery. Szukam czegoś biszkoptowego, a z tamtejszych bronzerów przebijają na mojej skórze pomarańczowe refleksy.

    OdpowiedzUsuń
  19. oj, to pewnie i mnie bronzery rozczarują, też szukam biszkoptów bez czerwono-rudych podtonów.

    Mam już pełen wymiar podkładu :) ale tego jest!

    OdpowiedzUsuń
  20. Prawda? :) Agnieszko, mam już porównanie LL z LM. Niestety, nie polubię się chyba z Luśką. Konsystencja podobna, ale Luśka, w formule Oil Control warzy mi się na twarzy i bardzo nieładnie podkreśla pory, choć nie mam ich zbyt wielkich, ani widocznych. Będę testować ją jeszcze z tydzień, może dwa. Plusem Luśki jest duża gama kolorystyczna (np. oliwkowe tony), ale nie wiem, czy jest warta takich zmagań. LL zawsze dobrze na mnie wyglądają, bez znaczenia jaki krem zastosuję i jak wygląda i zachowuje się moja skóra.

    OdpowiedzUsuń
  21. Aga,
    moze odchodze to za duzo powiedziane ale jestem fanka kremow tonujacych i one u mnie sa na pierwszym miejscu a dodatkowym atutem jest to, ze dobrze wspolpracuja z mineralami.
    Od kiedy zaczelam uzywac podladu Dermiki True Magiq to...proszki poszly w odstawke;) ale glownie z tego powodu, ze zaczelam miec pewne problemy dermatologiczne i nawet BB kremy nie poradzily sobie pod katem krycia...
    Teraz juz jest o niebo lepiej ale niestety z pielegnacja musze wrocic do tzw.zrodla i bez kombinacji.

    Sciskam:*

    OdpowiedzUsuń
  22. ciekawe kolory jestem strasznym bladziochem może tu dobiore podkład dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Malto, formuły Oil Control raczej nie polecam jeśli chodzi o Luśkę, najlepsza w/g mnie jest formuła original.

    Ja planuję dodać do mojego Warm Peach nieco niebieskiego i zielonego pigmentu by nieco go przyszarzyć i "zoliwkowić"

    Hexx, współczuję problemów dermatologicznych :* sama niestety z nimi się borykam, od czasu niefortunnej wizyty u kosmetyczki mam masakrę na twarzy :/ zamówiłam właśnie uguisu i będę kłaść na twarz, miałam jeden zabieg u kosmetyczki tym guanem japońskiego słowika i super.

    A pielęgnacyjne do źródła wracasz do kosmetyków drogeryjnych?

    HaloGosza, dla bladolicych jest całkiem niezły wybór :) na pewno znajdziesz coś dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam zamiar zrobić to samo. W sensie dodać pigmentów do Warm Peacha z LL. Spróbuję jeszcze formuły Orginal z LM. Pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Droga agabil1, wypróbowałam odcień Blondie i Warm Peach. Ten drugi byłby idealny, ale jest odrobinę za ciemny, powiedz mi, czy według Ciebie odcień China Doll jest w podobnej tonacji, ale jaśniejszy? Chciałabym w końcu kupić pełnowymiarowe opakowanie, ale zupełnie nie mogę zdecydować się na kolor :( Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc.

    Klaudia

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)