poniedziałek, 18 lipca 2011

Maska Miętowa Synesis

Lato, upały...i mięta na schłodzenie :) 
Będąc na działce nigdy nie zapominam o listkach świeżej mięty które przywożę do domu. Herbata z miętą, czy gorąca czy mrożona, to dla mnie i mojego męża podstawa letnich dni. 

Cieszę się że maska miętowa firmy Synesis wpadła w moje ręce właśnie latem :) no ale dosyć ogólników, czas na konkrety moi drodzy.


Maska miętowa



Kilka słów od producenta

Marka Synesis prezentuje nowość kosmetyczną, unikatowy produkt na polskim rynku – Maskę miętową, która zawiera aż 10 doskonale skomponowanych, niezwykle oryginalnych składników aktywnych.

Wśród nich:
olejek miętowy, zieloną ziemię leczniczą (Grüne Heilerde), olej winogronowy, aloes, korę białej wierzby, olejek z jojoby, mech islandzki, witaminę E oraz babkę lancetowatą i olejek z pestek brzoskwini.

Maska miętowa to produkt silnie odżywczy, nawilżający i łagodząco-kojący. Kosmetyk ma także działanie liftingujące i przeciwzapalne, a mikroelementy w nim zawarte korzystnie wpływają na odtruwanie skóry. Maska ma orzeźwiający, wyraźnie miętowy zapach oraz bardzo przyjemną, gęstą, kremową konsystencję.

Skóra po zdjęciu maski jest odżywiona, rozświetlona i zrelaksowana, a efekty widoczne natychmiast. Kosmetyk Synesis przeznaczony jest do intensywnego nawilżania wszystkich rodzajów skór. Dzięki regularnej aplikacji cera odzyskuje zdrowy blask. Maskę miętową można stosować także 1-2 razy w tygodniu zamiast kremu nocnego. 

Maska miętowa z ziemią leczniczą gwarantuje skuteczną i naturalną pielęgnację twarzy.

opis pochodzi ze strony  http://www.synesis.pl/


Skład
INCI : aqua, loess, aloe barbadensis, vitis vinifera seed oil, simmondsia chinensis oil, glycerin, polyglyceryl-3 stearate, alcohol, plantago lanceolata extract, salix alba bark extract, cetraria islandica extract, sodium stearoyl lactylate, stearic acid, lactic acid, tocopherol, prunus armeniaca kernel oil, parfum (limonene, linalool),mentha piperita oil   

pojemność: 50 ml
cena: 74,00zł




Moja opinia



 Początkowo nieco sceptycznie podeszłam do tej maseczki, ponieważ jeśli chodzi o tę kategorię kosmetyków pielęgnacyjnych wybieram produkty z niższego pułapu cenowego.




Opakowanie 
Maska miętowa znajduje się w białym prostym słoiczku. Opakowanie jest estetyczne i charakteryzuje się bezpretensjonalnym eleganckim lookiem. Nazwa produktu i firmy jest wypisana ciemnozieloną czcionką. 



Na razie druk się nie wyciera, co zapewne jest spowodowane faktem że maskę stosuję rzadziej niż wcześniej opisywany krem odżywczy.

Opis kosmetyku znajduje się na kartoniku który jest dołączony do produktu w postaci rulonika przewiązanego wstążką z nazwą firmy.

 




Konsystencja
Maska ma postać gęstej i gładkiej pasty.











Kolor i zapach
Jak widać na zdjęciu produkt jest w kolorze zgaszonej przybrudzonej zieleni.

Pachnie miętą jak można się domyślić, jednakże nie jest to ostry mentolowy zapach który wręcz inhaluje nasze zatoki tylko subtelny ziołowy aromat mięty.



Aplikacja
Przyzwyczajona do masek proszkowych aplikując ten produkt poczułam się dopieszczona niczym królowa :) Żadnych spodeczków, rozrabiania, paćkania i brudzenia wszystkiego dookoła.
Wystarczy odkręcić słoiczek i nałożyć maseczkę na twarz.

Aplikacja jest łatwa, maska ma postać jednolitej gładkiej pasty i bez problemu daje się nałożyć na twarz. Aplikuję ją dość cienką warstwą, nie widzę potrzeby by stosować grubszą.
Po nałożeniu nie czuję żadnego ściągania które zawsze towarzyszy wszelkim glinkom. Skóra przez cały czas od nałożenia aż do zmycia jest elastyczna. Po 20 minutach zmywam kosmetyk. Podczas zmywania czuć wyraźnie bogaty skład tego produktu, nie zmywa się błyskawicznie, obecność aloesu powoduje że moje dłonie ślizgają się po skórze zanim dokładnie usunę całość. Ale w żaden sposób nie wpływa to na komfort używania.

Stosuję ją raz na tydzień.



Działanie
Po masce miętowej spodziewałam się oczyszczenia skóry, działania przeciwzapalnego oraz odświeżającego.
Jak bardzo się myliłam :) maseczka oprócz tych oczywistych funkcji daje sporo gratisów w postaci odżywienia, wygładzenia, łagodzenia a nawet lekkiego napięcia skóry.
Kolejny kosmetyk Synesis o szerokim spectrum działania.

Nie chłodzi skóry w sposób agresywny, w czasie gdy ją miałam na twarzy nie szczękałam zębami, nie owijałam się kocem i nie biegłam po termofor ;) maska daje subtelny efekt "bryzy" a nie "mroźnego wietrznego wieczoru gdzieś pod kołem biegunowym" ;)


Moja skóra ją pokochała co napełnia mnie niewielkim smutkiem patrząc na jej cenę. Ale efekty są tego warte.

Maseczka miętowa towarzyszyła mi podczas wakacji nad morzem i po pierwszym wypadzie na plażę który zaowocował zaczerwienioną, przesuszoną skórą twarzy stała się moim wybawieniem i kosmetykiem nr1 podczas całego urlopu. Jaki inny produkt ukoi, nawilży, chłodzi, odżywi i zwalczy drobne wypryski?

Czyżby kosmetyki Synesis były idealne dla mnie? Tego szukałam? Z testów dwóch produktów wynika że chyba tak :)


Podsumowując...

Plusy
  • wielofukcyjność: nawilża, odżywia, koi, walczy z wypryskami 
  • nie ściąga, nie podrażnia, nie chłodzi zbyt intensywnie
  • przyjemność aplikacji
  • działanie

Minusy
  • cena
  • dla niektórych dostępność




Moja ocena
4,5/5


Kosmetyki Synesis można kupić m.in. w ich warszawskim butiku na  Mokotowie w Willi Wiktoria na ul. Wiktorskiej 65 
02-587 Warszawa
tel: +48-22-854-21-90

lub w ich sklepie internetowym synesis.pl

9 komentarzy:

  1. Ciekawa propozycja, wygląda dość paskudnie, ale pewnie jak większość, im paskudniej wygląda tym lepiej działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga - jak Ty masz pieknie opalona raczke! ;)

    A co do maski - chetnie bym sprobowala... :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulację! Zostałaś nominowana do One Lovely Blog Awards. Więcej informacji u mnie na zmakeupizowani.blogspot.com

    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super recenzja

    świetny blog
    dodałam cię do obserwowanych
    zapraszam do mnie
    liczę na to samo
    ale to od ciebie zależy
    link do mnie http://thesidka20poleca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga, dużo czytałam o tej masce i w pewnym momencie nawet nabrałam chęci, ale lekko zawiedziona miętówką od Queen Helene mam obecnie malutki dystans do miętowych masek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam miętowe kosmetyki. :)
    Maska prezentuje się wspaniale. Wielofunkcyjne maleństwo. ;)


    Aga, a nie przetłuszczała Ci się po niej buzia?

    OdpowiedzUsuń
  7. @Nestii-czy tak bardzo paskudnie? :) Zwykle wszelkie maseczki, np. glinki przypominają błoto. Ewentualnie kupę :P

    @Urban Warrior-skutek wakacji nad morzem :*

    @Peach-dziękuję :)

    @TheSidka20- :) zajrzałam do Ciebie

    @Idalia-nie używałam miętówki od Queen Helene, czemu się do niej zraziłaś?

    @Westka-nie przetłuszczała się, maska reguluje przy okazji wydzielanie sebum, po zmyciu skóra jest matowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kusisz mnie mocno tą maską :D

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)