piątek, 31 sierpnia 2012

Bichon Havanais czyli Hawańczyk

Dzisiaj post niekosmetyczny :) postanowiłam przybliżyć Wam nieco rasę Hawańczyk (Bichon Havanais)


Zacznę od próby odpowiedzi na pytanie:" Dlaczego właśnie Hawańczyk?"
Jak wiecie, 10 czerwca odeszła moja najukochańsza sunia Lena. Byłam do niej bardzo przywiązana, to kolejny kundelek- przybłęda w naszym domu jednak Lena była inna- bo była tylko moja. Nie moich rodziców, nie mojego rodzeństwa tylko moja, najmojsza . Trafiła do mnie gdy miała ok. 3-4 miesiące, ktoś wyrzucił ją latem na naszym osiedlu gdzie przez cały dzień błąkała się i biegała z dziećmi. Nadszedł wieczór, dzieci poszły do swoich domów a Lena przycupnęła na klatce w bloku gdzie mieszkała moja siostra. Jeszcze tego samego dnia siostra przyszła z Nią do naszego domu rodzinnego (wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami) a ponieważ mieliśmy już domowego psa kundelka który wabił się Dżeki, zostało postanowione że Lena będzie moim psem. I towarzyszyła mi przez całe swoje życie czyli 13 lat. Nie chcę opisywać ostatnich dni kiedy odchodziła gdyż nadal jest to dla mnie ogromnie bolesne.

tęsknię za Tobą Kochanie
Wiele osób zarzucało mi że strasznie szybko zdecydowałam się na nowego psa- Lena odeszła 10 czerwca a Lilly była u nas już 30 lipca. Słyszałam uwagi że wymieniłam Ją na szczeniaka, że widocznie mój ból nie jest taki ogromny skoro tak łatwo i szybko przyjęłam pod swój dach nowego psiaka... jak bardzo te osoby się myliły w swych okrutnych i pochopnych osądach. Po odejściu Leny załamałam się. Dosłownie. Z dnia na dzień uszło ze mnie wszystko, wpadłam w depresję, siedziałam w domu i płakałam. Całymi dniami. Leki uspokajające nieco mnie otępiały ale nie pomagały uporać się z bólem i tęsknotą. Po dziś dzień gdy myślę o Lence, nawet teraz gdy to piszę, płaczę. Była moim Słońcem, będąc osobą bezdzietną przelałam na nią cały instynkt macierzyński. A ona tak szybko odeszła. Każde z nas na swój sposób radziło sobie z tą tragedią choć na samym początku, tak po prostu- płakaliśmy oboje ściskając w rękach Jej kocyk czy miskę.
Przemek początkowo ani myślał o nowym psie. Mówił że porozmawiamy o tym za rok, może za pół...Ale widząc moje cierpienie, to jak ginę w oczach, stwierdził ze potrzeba mi kogoś o kogo będę mogła się troszczyć, kim się zajmę i wypełnię pustkę w domu. Zrozumiał że nie będzie to zastąpienie Leny bo nie da się Jej zastąpić, była jedyna w swoim rodzaju i zawsze będzie moim najukochańszym skarbem. Ale po Jej odejściu w domu było tak bardzo pusto, cicho... za cicho. Nic nie tłumiło bolesnych wspomnień i tęsknoty. Może wpadam w patetyczny ton ale uwierzcie, tak właśnie było.
Dlatego w tym konkretnym przypadku, jedynie nowe zwierzę w domu, wymagające uwagi i troski mogło pomóc nam pogodzić się z tym, że Lenki już nie ma.
Zaczęliśmy luźno rozmawiać o tym, jakiego pieska chcemy. Ja, przyzwyczajona od dziecka, chciałam kundelka ze schronu. jednak po wspólnych ustaleniach doszliśmy do wniosku że tym razem zdecydujemy się na psa rasowego który będzie z nami od szczeniaka. On marzył o dużym psie choć najpierw chciał spaniela (jak pamiętacie była u nas w czerwcu przez kilka dni spanielka kolegi Przemka) . Lady była cudowna i zakochałam się w niej od razu, ale pomysł ten średnio przypadł mi do gustu. Przez moment rozważałam go ale po przejrzeniu informacji nt tej rasy jakoś nie zapałałam entuzjazmem. Od początku myślałam o małym psie choć moim marzeniem jest od zawsze mieć dużego psa. Padł pomysł ... Golden Retriver? Obojgu ta rasa bardzo się podoba, zarówno wizualnie jak i usposobienie. Ale goldeny to grupa psów myśliwskich które potrzebują dużej dawki ruchu a my mieszkamy w centrum miasta, w małym mieszkanku, bez możliwości codziennego wyprowadzania psa by się wyszalał i wybiegał. I choć jestem zakochana w tej rasie, postanowiłam być odpowiedzialna i nie skazywać psa na takie warunki. Choć na widok goldena moje serce zawsze będzie biło mocniej.
Od początku próbowałam przekonać Przemka do małych ras- są bardziej praktyczne i ekonomiczne, nie mamy samochodu więc poruszanie się środkami komunikacji miejskiej też nie jest problematyczne przy małych psiakach. Zawsze można je wziąć pod pachę i wsiąść do pociągu byle jakiego :)
Mały pies i małe mieszkanie, kolejny powód. Mogłabym wymieniać tak bez końca.
I choć to duże psy podobają się nam znacznie bardziej, postanowiliśmy nie myśleć tylko o sobie ale też o przyszłym pupilu.

Ok, wielkość ustalona, jaka rasa?
Moja wiedza kynologiczna jest niewielka, z małych ras kojarzyłam tylko wszechobecne yorki, westy (brałam je pod uwagę ale P.  był na nie) , jamniki, pinczerki, chihuahua, pekińczyki ... czytałam opisy, oglądałam zdjęcia i nadal to nie było to.
Nagle zobaczyłam zdjęcie białego, puchatego Coton de Tulear'a. Zatrzymałam się przy nim, wczytałam w opis rasy i...tak, to ten! Spodobał mi się ogromnie, wygooglowałąm Cotony i wiedziałam, tego psa chcę mieć. Przekonałam cudem Przemka i zaczęłam szukać dobrej hodowli.
Po kilku mailach mój zapał przygasł, albo nie było wolnej suczki tylko same pieski, albo dopiero spodziewano się miotu za jakiś czas, albo wszystkie pieski zostały już zarezerwowane. Właścicielka jednej z hodowli napisała, że ma wolną kremowo-białą suczkę Hawańczyka. Podziękowałam i napisałam że zależy mi na Cotonie. Ale nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła i tej rasy, zupełnie mi nieznanej. Wczytując się w kolejne informacje (i te po polsku jak i te zagraniczne, u nas ta rasa wciąż jest mało znana) dowiedziałam się że Cotony są bardzo blisko spokrewnione  z rodziną bichonów z której to pochodzą Hawańczyki (i choć kynolodzy nie uznają cotonów jako bichonów nie ulega wątpliwości że powinny być zaliczane do tej rodziny).
Czym różni się Coton De Tulear od Hawańczyka? Na pewno rodzajem włosia. Cotonki, jak sama nazwa wskazuje (coton- bawełna) mają włosy bardziej puszyste, w dotyku przypominają chmurkę. Hawańczyki z kolei włos mają zwykle gładszy, bardziej jedwabisty. Na pewno też umaszczenie- Cotony zwykle są białe, dopuszczalne są smugi innego koloru (szarego lub płowego) jednak biel to barwa podstawowa. A Hawańczyki? Nazwane są jajkiem z niespodzianką bo nigdy nie wiadomo co się urodzi :) nawet jeśli rodzice będą biali, miot może być i zwykle jest bardzo kolorowy: od bieli, kremu przez czarno-białe po wszelkiej maści rudości i brązy. Do wyboru do koloru :)
Jednak poza tymi dwoma  różnicami Cotony i Hawańczyki są do siebie bardzo podobne- z wyglądu i z charakteru. I dlatego zaczęłam się wahać. Nie chciałam podejmować decyzji zbyt pochopnie, poprosiłam o zdjęcia suni i...przepadłam. Zobaczyłam na zdjęciu swojego nowego pieska, po prostu wiedziałam.
I tym sposobem zostałam panią małego kochanego urwisa- Lilly :)

                                                      Trochę teorii                                                                  

wzorzec rasy FCI nr 250- Hawańczyk
Pochodzenie: Zachodnia część basenu Morza Śródziemnego.
Kraj rozwoju rasy: Kuba.
Patronat: FCI
Data publikacji obowiązującego wzorca: 21.02.2006
Klasyfikacja FCI: Grupa 9 - Psy ozdobne i do towarzystwa.
Sekcja 1 - Biszony i rasy pokrewne.
Nie podlega próbom pracy.

KRÓTKI RYS HISTORYCZNY
Rasa pochodzi z zachodniego rejonu śródziemnomorskiego i rozwinęła się wzdłuż wybrzeży Hiszpanii i Włoch. Wydaje się, że psy te zostały dość wcześnie sprowadzone na Kubę przez włoskich marynarzy. Przez pomyłkę, ze względu na najczęstszy kolor tych psów, jakim jest brązowy (kolor tytoniu), zrodziła się legenda o rodzimym pochodzeniu rasy z Hawany, stolicy Kuby. Zawirowania polityczne doprowadziły jednak do całkowitego wygaśnięcia dawnych linii hawańczyków na Kubie. Po nielegalnym wywiezieniu kilku psów z Kuby, ich nieliczne potomstwo przetrwało w USA.

WRAŻENIE OGÓLNE
Hawańczyk jest małym, krzepkim pieskiem, krótkonogim, z długą, obfitą, delikatną i – bardziej pożądaną – falującą szatą.
Jego ruch jest żywy i sprężysty.

ISTOTNE PROPORCJE
Długość kufy (od wierzchołka nosa do stopu) jest równa odległości pomiędzy stopem a guzem potylicznym.
Stosunek długości tułowia (mierzonego od stawu barkowego do guza siedzeniowego) i wysokości w kłębie wynosi 4:3.

ZACHOWANIE/TEMPERAMENT
Nadzwyczaj bystry pies; łatwo ułożyć go na psa ostrzegającego. Czuły, o wesołym usposobieniu, przyjacielski, czarujący,
swawolny i nieco skory do błazeństw. Uwielbia dzieci i może bawić się z nimi bez końca.

GŁOWA
Średniej długości; stosunek pomiędzy długością czaszki a długością tułowia (mierzoną od kłębu do nasady ogona) wynosi 3:7.
Mózgoczaszka
Czaszka: Płaska lub bardzo nieznacznie wysklepiona; szeroka; okolica czołowa słabo rozbudowana.
Czaszka widziana od góry jest zaokrąglona z tyłu, a niemal prostopadła i kanciasta z pozostałych trzech boków.
Stop: Umiarkowanie zaznaczony.
Trzewioczaszka
Nos: Czarny lub brązowy.
Kufa: Zwężająca się lekko w kierunku nosa, ale nie spiczasta, ani graniasta.
Wargi: Delikatne, suche, nie obwisłe.
Zgryz: Nożycowy. Uzębienie kompletne.
Policzki: Bardzo płaskie, nie wystające.
Oczy: Dość duże, w kształcie migdała, brązowe, w jak najciemniejszym odcieniu. Łagodne w wyrazie. Powieki ciemnobrązowe
lub czarne.
Uszy: Osadzone dość wysoko; opadają wzdłuż policzków, tworząc niewielki fałd, który je lekko unosi.
Końce uszu są lekko zaokrąglone. Uszy pokryte włosem, tworzącym długie frędzle. Nie są ani odstawione,
ani nie przylegające ściśle do policzków.

SZYJA
Średniej długości.

TUŁÓW
Długość tułowia przekracza nieznacznie wysokość w kłębie.
Grzbiet: Górna linia prosta, nieznacznie wysklepiona w okolicy lędźwiowej.
Zad: wyraźnie opadający.
Żebra: Dobrze wysklepione.
Brzuch (słabizna): Dobrze podkasany.

OGON
Noszony wysoko, bądź w formie pastorału, bądź – lepiej – zawinięty na grzbiecie. Okryty jedwabistą szatą, tworzącą długie,
jedwabiste frędzle.

KOŃCZYNY
Kończyny przednie: Proste i równoległe, suche; dobry kościec. Odległość między podłożem a łokciem nie powinna być większa,
niż między łokciem a kłębem.
Kończyny tylne: Dobry kościec; umiarkowane kątowanie.
Łapy: Nieco wydłużone; małe; zwarte.

CHODY
Zgodnie ze swym wesołym usposobieniem, hawańczyk porusza się uderzająco lekko i elastycznie.
Swobodny ruch kończyn przednich w linii prostej pociąga za sobą ruch kończyn tylnych.

SZATA
Sierść: Podszerstek wełnisty, słabo rozwinięty; często zupełnie nieobecny.
Włos okrywowy bardzo długi (12-18 cm u dorosłego psa), miękki, prosty lub falisty, może tworzyć loki.
Jakiekolwiek zabiegi fryzjerskie, wyrównywanie długości włosa przy użyciu nożyczek lub trymowanie, są zabronione.
Wyjątek stanowi porządkowanie włosa na łapach, nieznaczne skracanie włosów na czole, by nie zakrywały oczu oraz włosów na pysku,
lecz lepiej pozostawić je w ich naturalnej długości.
Maść: Rzadko jest ona zupełnie czysto biała. Płowa w różnych odcieniach (lekkie przyciemnienia są dopuszczalne), czarna,
koloru hawana (brązowo-rudy kolor cygar), koloru tytoniu, rudawobrązowa. Łaty we wymienionych kolorach są dopuszczalne.
Dopuszczalne podpalanie w rozmaitych odcieniach.

WIELKOŚĆ
Wysokość w kłębie: Od 23 do 27 cm. Tolerancja: od 21do 29 cm.

WADY:
Wszelkie odchylenia od podanego powinny być uznawane za uznać za wady, i oceniane w zależności od stopnia nasilenia
i wpływu na zdrowie i sprawność zwierzęcia.

WADY DUŻE
• Brak typu w wyrazie ogólnym.
• Graniasta lub szpiczasta kufa, której długość nie jest identyczna z długością czaszki.
• Oczy drapieżnego ptaka; zbyt głęboko osadzone lub wyłupiaste; częściowa depigmentacja obwódek powiek.
• Zbyt długi lub krótki tułów.
• Prosty, nie noszony nad grzbietem ogon. „Francuski” front (nadgarstki ustawione zbieżnie, łapy odstawione na zewnątrz).
• Zniekształcone tylne łapy.
• Twardy, rzadki włos; krótka szata (z wyjątkiem szczenięcej); szata po zabiegach fryzjerskich.

WADY DYSKWALIFIKUJĄCE
• Agresja lub nadmierna lękliwość.
• Depigmentacja nosa.
• Przodozgryz lub tyłozgryz.
• Ektropion, entropion; depigmentacja jednej lub obydwu powiek.
• Wielkość poza limitem, podanym we wzorcu.
Każdy pies o nienormalnej budowie i/lub przejawiający zaburzenia zachowania powinien być zdyskwalifikowany.

UWAGA
Samce powinny mieć dwa normalnie wykształcone jądra, w pełni wyczuwalne w mosznie.

Inne nazwy: Hawańczyk, Biszon hawański,
Havanese, Bichón Habanero, Havaneser, Bichon Havanais
źródło zpsem.com


A teraz kilka ogólnych informacji na które natrafiłam podczas moich poszukiwań czegokolwiek o Hawańczykach :)

Charakter:
Hawańczyki nie są w żaden sposób agresywne- ani w stosunku do ludzi ani do innych zwierząt.
Są bardzo radosne i żywe. To małe pieski o dużych kochających sercach .
Uwielbiają pieszczoty oraz zabawy. Są psami rodzinnymi które bardzo przywiązują się do swoich właścicieli. Podążają z nimi krok w krok, dlatego przy Hawańczyku trzeba bardzo uważać pod nogi bo na pewno gdzieś się wokół nas kręci. 
Gdy siedzę przy komputerze i chcę wstać, najpierw rozglądam się wokół czy Lilly nie leżakuje na moich nogach lub przy kółkach fotela.
Czy szczekają? Rzadko choć zależy to od danego osobnika :) są dobrymi psami stróżującymi, zawsze czujne, informują szczekiem o tym że ktoś idzie. Co wcale nie oznacza że mam małego jazgotę w domu :) o nie- Lilly szczeknie raz, gdy ktoś zapuka czy zadzwoni. Nie jest małym wrednym ujadaczem który szczeka od rana do wieczora. Są dni kiedy w ogóle nie da głosu- wróć. Nie tyle nie da głosu co nie szczeknie. Ale głos da :)) i to jak. Bardzo lubi sobie ze mną porozmawiać- popiskuje, mruczy, czasem nawet zachrumka :)) jest bardzo kontaktowa i ekspresyjna pod tym względem :)
Nie wymagają codziennej dużej dawki ruchu jak np psy myśliwskie co nie oznacza wcale że wystarczy wyjść z Hawańczykiem na kupę i siku i po minucie do domu. Te pieski, jak już wspomniałam, są energiczne i uwielbiają zabawy. Lubią biegać, skakać, turlać się po trawie. Gdy poszaleję z Lilly na zewnątrz, w domu jest wyciszona i spokojna. W przeciwnym razie energia ją roznosi i biega jak torpeda po domu.
Inteligentne, łatwo je wytresować, są pojętne i lubią się uczyć  (zwłaszcza gdy po nauce czeka je nagroda w postaci jakiegoś psiego przysmaku).


Pielęgnacja:
Po mojej ostatniej kąpielowej notce zobaczyłam że wiele z Was nie pochwala częstych kąpieli u psa. Owszem, gdy mamy psa krótkowłosego czy nawet długowłosego który ma sierść, wystarczy wykąpać go 1-2 razy w roku. I tak postępowałam z moją Leną. 
Jednak z Hawańczykami jest nieco inaczej.
Mają włosy a nie sierść i do tego długie (dorosły osobnik może mieć nawet 18- centymetrowe włosy).
Jeśli chodzi o pielęgancję tych psiaków, stosujemy tu kąpiele, szczotkowanie (czesanie) i suszenie.
Jak często kąpać? W zależności od  wymagań- tak chyba najlepiej to podsumować.  Nie można sztywno narzucić tutaj jednego rodzaju pielęgnacji bowiem Hawańczyki mają różne włosie które różnie się brudzi i wymaga różnej pielęgnacji :)  Niektóre nie wymagają częstych kąpieli, cudowania ze specjalnymi odżywkami, wystarczy je wyszczotkować raz na tydzień. Inne mają taki typ włosia że trzeba je szczotkować codziennie, kąpać co 2-3 tygodnie lub gdy się ubrudzą, stosować po każdej kąpieli specjalne odżywki a do rozczesywania mgiełki w psikaczu. Dlatego jeśli nadal uważasz że częste kąpiele, odżywki i tym podobne bajery to głupota , Hawańczyk nie jest psem dla Ciebie :)

Lilly po dzisiejszym 5 minutowym spacerze. Uwaga- zaczynało dopiero lekko mżyć, nie wpadła w żadną kałużę czy błoto
Pisząc o pielęgnacji tej rasy nie sposób nie wspomnieć jak ważne jest szczotkowanie. Hawańczyki maja zróżnicowane włosie: miękkie, proste lub faliste, zdarzają się nawet loki. Podstawą pielęgnacji naszego pupila jest czesanie do którego warto się przyłożyć gdyż zaniedbanie tej kwestii czy traktowanie jej lajtowo kończy się zazwyczaj kołtunami, filcami i koniecznością wizyty u groomera który nie zawsze poradzi sobie z rozczesaniem skołtunionych włosów.
Jeśli nasz pies jeździ na wystawy, nie strzyżemy go, włosie powinno być naturalnie długie. Natomiast w przypadku posiadania psa na kolanka którego nie zamierzamy wystawiać, możemy co kilka miesięcy odwiedzić fryzjera by go ostrzyc- na pewno krótkie włosie jest mniej problematyczne, zwłaszcza przy małych i białych psiakach które bardzo szybko się brudzą.

Nie wiem co jeszcze napisać :) myślę że tak ogólnie przybliżyłam Wam te rasę, mnie samej nieznaną do niedawna.
Idę do Lilly gdyż jest na mnie ciężko obrażona tym moim pisaniem. Na szczęście to obrażenie w stylu idę spać i mam cię gdzieś a nie zaraz zniszczę twoje buty, torebkę i nasikam na to.

Na koniec pokażę Wam tatę mojej Lilly :)
Ben z hodowli Białe Bursztynki

źródło biale-bursztynki.pl

pozdrawiam
Aga


ps. w ciągu najbliższych dni posty czysto kosmetyczne, żadnych psów :))


57 komentarzy:

  1. lubię u Ciebie czytać o tym psiaku, wiem co to ból związany z odejściem pieska, też byłam do mojego bardzo przywiązana, przychodził i tulił się kiedy płakałam! Ale myślę ze dobrze zrobiłaś biorąc tego malucha, my kobiety lubimy się opiekować i to nam sprawia największą radość ;) Więc taki psiak to dla nas wielka radość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz raję :) zresztą posiadając pieska wpadasz w pewien rytm, gdy go zabraknie nie masz z kim wyjść na spacer, zamienić kilka słów, wyżalić się czy po prostu przytulić.

      Usuń
  2. Ja też lubię czytać o Twoim psiaku:) Pewnie dlatego, że marzy mi się własny:)
    Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej rasie i muszę przyznać, że gdyby moja druga połówka chciała mieć mniejszego psiaka to Hawańczyk znalazłby się na naszej liście. Chociaż widzę, że musiałabym poświęcać jego czuprynie więcej czasu niż swojej:P Może byśmy się razem olejowali:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAH olejowanie włosków psa:D Uważaj, bo niedługo wejdzie taka moda;D

      Usuń
    2. i psa też będzie trzeba laminować żelatyną:D

      Usuń
    3. moja przyszła teściowa olejuje żółwie:D
      na serio:)

      Usuń
    4. omg laminowanie psa? (choć przyznaję, raz ja wysmarowałam kokosem tuż przed kąpielą) :))
      Atina, naciera ich skorupy czy skórę? :))

      Usuń
  3. my mielismy chihuahua, odszedl od nas mlodo i moja mama wpadla w prawdziwa depresje leczona przez lekarza.. kupila druga chihuhue i od razu lepiej, zajmuje sie nowym psiakiem i nie ma tyyle czasu na myslenie co wczesniej..doskonale Cie rozumiem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pozdrów mamę serdecznie. No właśnie, czas poświęcany nowemu pupilowi zajmuje nieco nasze myśli

      Usuń
  4. mi z małych piesków podoba się bardzo jack russell terrier;)
    a swoją droga to ludzie są naprawdę okropni;/ skąd mogą wiedzieć co Ty czujesz?
    jak się kocha psy to się chce je mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja nigdy w życiu nie kupię pieska .. tyle jest psów w schroniskach, tyle szczeniaków.. Rozumiem, chęć posiadania rasowca :-) sama kiedyś miałam, ale od kiedy mam psa schroniskowego i widziałam po nim ile się wycierpiał .. to nie będę miała już serca kupić pieska. Aczkolwiek ten jest przesłodki i aż miło się patrzy :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my nie chcieliśmy psa rasowego tylko po to by mieć rasowca. Chcieliśmy po prostu mieć psa o określonym wyglądzie i charakterze

      Usuń
    2. ja wiem, przynajmniej wiecie czego się spodziewać, doskonale to rozumiem.I to miałam na myśli, chociaż zabrzmiało chyba inaczej :/ wiesz pewnie o co mi chodzi. A to kiedy i po jakim czasie decydujesz się na nowego psiaka to jest tylko i wyłącznie Twoja sprawa, najwyraźniej już przyszedł na to czas i tyle.
      Ja jak odeszła moja sunia zarzekałam się, że nigdy więcej psa bo to było dla mnie praktycznie nie do przeżycia, a i tak był drugi psiak który dokładnie tak jak pisałaś "tłumił" i to pomagało..a jednak mam teraz dwa. I to też w krótkim czasie.
      Prawda jest jest taka, że chciałaby dokładnie tego samego dla Ciebie czego Ty dla niej .. czyli żebyś była szczęśliwa. I nie zastanawiaj się co będzie, jak Jej zabraknie to korzystaj z tego, że jest i to z taką wspaniałą Panią :-)

      Usuń
    3. tylko korzystaj z tego* :) buziak

      Usuń
  7. Nie przejmuj się, to co czułaś zrozumie tylko osoba, która przeszła to co Ty i oczywiście była tak przywiązana do psa:) Ja mam dwa i nie wiem co zrobie gdy oba odejdą...a mają juz 7 i 8 lat (jak na srednie psy to sporo...). Pozdrawiam i trzymaj sie cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ściskam mocno... mając Lenkę jeszcze przy sobie też zastanawiałam się co zrobię jak Jej zabraknie.

      Usuń
  8. Pamiętam Cię z przepięknych makijaży na Wizażu. Od jakiegoś krótkiego czasu podglądam Twoje filmiki youtube i tak trafiłam tu na bloga:)

    Nigdy nie komentuje czyiś wpisów, ale ten post niesamowicie mnie wzruszył, co rzadko mi się zdarza. Kiedy czytałam o Lenie, miałam łzy w oczach, przypomniały mi się wszystkie najgorsze chwile, kiedy zachorowała moja 12letnia suczka. Jej odejście było koszmarem, a pustka i cisza w domu dobijała jeszcze bardziej. Zarzekałam się, że już nigdy nie będę mieć psa, bo potem to zbyt mocno boli. Nie chciałam się też pocieszać nowym szczeniakiem i "zdradzać" poprzedniego psa. Nikt kto tak mocno nie kocha zwierząt, tego nie zrozumie... Po pół roku jednak, w moim domu zawitała kolejna suczka. Kundelek, w połowie white terrier, choć cała czarna ;) Kochamy ją i rozpieszczamy czasem jeszcze bardziej od poprzedniej suczki. Mija już 5lat i nie wyobrażam sobie, aby jej kiedyś zabrakło, a jeśli tak się kiedyś stanie, bez zastanowienia wezmę kolejnego psa... to największa bezwarunkowa miłość, jaką człowiek może sobie wyobrazić.

    A Lili uwielbiam widzieć razem z Tobą na youtube!
    i nie przejmuj się złośliwymi uwagami innych, mądrych :)

    Pozdrawiam Was obie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Newo... bardzo się cieszę że się odezwałaś i napisałaś to co myślisz. Gdy ukochany pupil odchodzi a my myślimy o nowym, czujemy się jakbyśmy zdradzali tamtego, ja się tak czuję do dzisiaj choć wiem z Lilly mi nie zastąpi Leny.Ale zwierzęta to taki ogrom miłości, że człowiekowi rośnie serce , ich obecność leczy rany i ból po stracie się zmniejsza choć nigdy nie zniknie.
      Pozdrawiam ciepło Ciebie i Twoja sunię

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy członek rodziny ukoi ból po stracie, wg mnie nie było na co czekać:-) A na pewno Lena jest szczęśliwa i nie czuje już bólu gdzieś tam na górze i woli patrzeć na Ciebie uśmiechniętą niż smutną:-)

      Usuń
    2. dzięki Korah, tak sobie powtarzam Że Lena cierpi gdy ja cierpię. Czasem sobie z Nią "porozmawiam".

      Usuń
  10. Na obydwu zdjęciach psy ewidentnie szczęśliwe :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam ludzie,którzy piszą że źle postąpiłaś biorąc szczeniaka tak szybko po odejściu poprzedniego pupila są nieczuli.Sama straciłam psa 5 lat temu ( pudel miała 17 lat),też nie mogłam dość do siebie, nie brałam leków ale było ciężko.Miałam permanentnego doła.Trzy miesiące później miałam nie pieska bo niem mam czasu na psa ale królika mianiaturkę.Wyleczył mnie z doła ale długo nie mogłam oglądać jej zdjęć. Teraz jak wspominam swojego psa bardzo się cieszę że było mi dane spędzić te wspólne 17 lat( wzloty i upadki). Teraz mam świnkę morską:) nie jest to sama co psiak ale daje dużo radości. Nie przejmuj się co piszą inni. A Lilly jest śliczna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gorące pozdrowienia dla Ciebie i Twojej świnki :)

      Usuń
  12. Głupie gadanie - zastąpiłaś swojego nieżyjącego już pieska nowym szczeniakiem za szybko... :/ Dla każdego to sprawa indywidualna i nie można tego tak oceniać. Jeśli chciałabyś, to mogłabyś i na drugi dzien pojechać po nowego pieska i nikomu nic do tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki. Niestety niektórzy nie rozumieją że to nie jest żadne "zastępowanie" jednego psa drugim. Każdy psiak jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju.

      Usuń
  13. Kurcze, ja nigdy bym nie pomyślała, że "to za szybko, aby kupic nowego psa, po odejściu naszego pupila"... Każdy ma swoje potrzeby, jeden musi się wyciszyc, inny - tak jak Ty - zając się nowym psiakiem. Nie ma w tym nic złego. Złe jest ocenianie.
    Co do rasy... również się w niej zakochałam! Zarówno Twoja Lily jak i Jej tata, to piękne psy!

    /zapraszam również do siebie, jesteś w blogrollu :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszyłam się czytając o Lenie.. To samo czułam, kiedy odchodziły moje zwierzęta... Miłość człowieka i zwierzęcia jest piękna, a jeszcze piękniejsze jest to zaufanie zwierzaków jakim obdarzają swoich właścicieli. Nie da się tego z niczym porównać, są one oddane bez końca..

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, wieź łącząca nas z naszymi zwierzakami jest wyjątkowa, nie do opisania :) pozdrawiam ciepło

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem komu przyszło do głowy zarzucać Tobie i mężowi,że za wcześnie zdecydowaliście się na psa po odejściu Lenki.Traktowanie tego jako "zdradę" albo umniejszanie bólu jest dla mnie totalną głupotą.Może ja jestem z innej bajki,ale dla mnie to terapia na pustkę w domu.Uważam,że i tak długo wytrzymaliście.Pisalam Ci Aguś WP na FB,że Lenka napewno tak tego nie postrzega.
    To,że chcieliście rasowca a nie kundelka to Wasza prywatna sprawa i nic nikomu do tego.Fajnie,że macie już urwisa w domu :) Lenka pewnie patrzy z chmur i myśli oj,ja jednak byłam grzeczniejsza:)
    Widziałąm ostatnio w EMPIK-u książkę"Czekam w tęczowym moście" co przekonało mnie ,że chba coś w tym jest.
    Proszę podrapać Lili ode mnie tam gdzie najbardziej lubi:)a na widok Tatusia Lili dech mi zaparło-Piękniś z niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysza, dziękuję! Myślę że Lena przygląda się nam z takim ... rozbawieniem i myśli sobie dokładnie to co napisałaś :)) nigdy jej nie zapomnę, była dla mnie wszystkim.
      Drapię Lilkę po brzuszku od Ciebie, leży rozwalona przy moich stopach :))
      ściskam

      Usuń
  17. Piękna suczka, miło się czyta i patrzy... Choć nie zawsze jest różowo, to wierzę, że ''po każdej burzy wychodzi słońce'' i chyba Lilly jest takim Twoim słoneczkiem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      Lenka zawsze będzie w moim sercu które zakłuje za każdym razem gdy o Niej pomyślę czy spojrzę na Jej zdjęcia. Ale Lilly faktycznie rozjaśniła te ponure dni i pomogła uporać się z najgorszym bólem.
      buziaki!

      Usuń
  18. Bardzo Ci współczuję ,że straciłaś swoją suczkę. Jednak cieszę się ,że postanowiliście z mężem mieć następnego pieska, bo pomoże Ci się podnieść po stracie. To zadziwiające i zarazem piękne jak człowiek może zżyć się ze zwierzęciem.Sama mam dwa psiaki ,ale kilka lat temu pożegnałam psa który był w mojej rodzinie 13 lat. Trzymaj się Kochana i dbaj o nowego członka rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Magdo!
      Uściski dla Ciebie i Twoich psiaków

      Usuń
  19. mój ukochany piesek odszedł w grudniu, byliśmy razem 15 lat, ale jeszcze nie zdecydowałam się żeby go kimś zastąpić :( powodzenia z nowym pieskiem ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kung Fu, nie da się zastąpić i chyba nie o to chodzi. Nie zapomnisz swojego pieska, nie przestaniesz o Nim myśleć czy Go kochać. To nie zastąpienie czy zdrada Jego pamięci. On na pewno nie chciałby widzieć jak się smucisz i strasznie tęsknisz,chciałby byś była szczęśliwa, byś dała taki fantastyczny kochający dom kolejnego psiemu sercu :*

      Usuń
  20. Lzy mi poplynely jak czytalam o Lence.
    Mam nadzije,ze Lily bedzie Wam zdrowo rosla :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo sie splakalam czytajac o Lenie,moja kochana Pepsi odeszla od nas 27 czerwca i to prawda co piszesz,ze mozna wpasc w depresje,ja chyba w niej jestem.Nie pracuje wiec snuje sie po domu,nie mam na nic ochoty,nie wychodze i placze i placze za nasza sunia.Nie rozmawiamy narazie o innym psie,kazdy z nas boi sie,ze sie go nie pokocha jak Pepsi,ze si e mu zrobi krzywde,od czasu do czasu jeden przed drugim jedzie do lasu gdzie sie ja pochowalo razem z zabawkami i placze.Moze i macie racje,zeby pozbyc sie bolu,trzeba dzialac i pokochac na nowo.Powodzenia z Lily.Pozdrowienia Dagmara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czerwiec to niedawno, ja miałam tak samo. Nic na siłę. Jak będziecie oboje gotowi na nowego psiaka to będziecie o tym wiedzieć, tak samo o tym, że żadnej krzywdy Mu nie zrobicie, każdego się kocha inaczej ..

      Usuń
    2. 27 czerwca, to niedawno... Lenka odeszła 10 czerwca.
      Kochana Dag, nie tłamś tego w sobie, wypłacz się, wykrzycz ale nie zamykaj się. Jeśli czujesz że nowy psiak to wyjście by jakoś uporać się z bólem, jeśli dzięki niemu pustka w domu zniknie, nie czekaj. Każdy ma swój okres uporania się z bólem po odejściu pieska. Jeśli nie jesteście gotowi na nowego- nic na siłę. Ale nie wpadaj w depresję, nie pogrążaj się w tym bo będzie coraz gorzej.
      Dużo szczęścia dla Was!

      Usuń
    3. Bardzo Ci dziekuje za mile slowa pocieszenia i wiem,ze przyjdzie czas na nowa towarzyszke w naszym zyciu,ale chyba MY potrzebujemy czasu.Kazdy z nas boi sie jeszcze podjac ten temat,na dzien dzisiejszy nasz syn wychodzi na stale z domu
      wiec jak dojdzie wieksza pustka wtedy otworzymy bardziej nasze serca na istotke o dwoch lapkach.Ale fakt,nie mozna sie pograzac w rozpaczy.Pepsi zostanie nasza Pepsi,a inny psiak bedzie innym psiakiem.Dziekuje raz jeszcze i pozdrawiam.Dagmara

      Usuń
  22. Aga powiem Ci, że ja kompletnie nie mam pociągu do zwierząt, wcale mnie to nie interesuje, ale Twój post przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem i uwagą.

    Co do Leny i decyzji o nowym piesku - myślę, że nikomu się tłumaczyć nie musisz. To była Wasza decyzja i nikt nie ma prawa tego krytykować, czy wtrącać nosa. Tak też myślałam, że w Waszym domu zrobiło się cicho bez psa i po prostu smutno... Teraz ze szczeniakiem jest na pewno gwar i sporo roboty, ale to dobrze ;)

    O Hawańczykach nie słyszałam, więc tym bardziej cieszę się, że mogłam trochę poczytać o tej rasie. O kurcze, nie wiedziałam, że te psiaki mają takie długie włosy! Może Lily dołączy do włosomaniaczek? ;-))) Oby dobrze się chowała i rosła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bello :*
      Lilka jest u nas... ponad miesiąc i widzę po Przemku i sobie jak się zmieniło nasze życie. Po odejściu Lenki była strasznie, oboje strasznie to przeżyliśmy a obecność Lilly podziałała jak najlepsze lekarstwo. Możemy rozmawiać o Lenie, wymawiać Jej imię bez tego okropnego bólu choć smutek, tęsknota jest nadal i nigdy nie znikną ale jest nam łatwiej żyć.
      Na razie Lilly nie jest włosomaniaczką, wręcz nie cierpi pielęgnacji choć zaczyna tolerować szczotkowanie :) Kocham ją bardzo , inaczej niż Lenę ale równie mocno.

      Usuń
  23. jak coś mogę polecić sklep z genialnymi produktami do pielęgnacji psa ;) chociaż np. moja malizna jedna na wszystko reaguje problemami skórnymi, więc dla niej johnsons baby i jedwab albo olejek arganowy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pozdrawiam Twoją Maliznę :)) ja chyba pozostanę przy opcji naturalnej- czyli szampon bez sls, prosta odzywka i psikacz samorobiony :)tanio a dobrze

      Usuń
    2. jak Lilce służy, to czemu nie :) ja mam w sumie trzy psy i gdybym miała psikacze robić sama to już w ogóle nie miałabym na nic czasu ;)

      Usuń
    3. e tam, psikacz zawiera kilak składników, można dodać prosty roślinny konserwant i zrobić więcej :) tylko kilka minut

      Usuń
  24. :)ślicznotka Lilly:)
    W pełni Cię rozumiem, zarówno to jak przeżywasz stratę psa jak i fakt, że zdecydowałaś się na kolejnego. Odebrano mi kotkę ze względu na moją alergię, która sięgała prawie astmy. Rozpacz moja była ogromna i złość na bliskich jeszcze większa. Mimo mojej alergii mam sunię - Czaczę:)
    Bardzo mi się podoba Twoja dojrzałe podejście do sprawy wprowadzenia nowego "członka rodziny". Wiem jak trudny jest wybór psa, zrobiłaś to super. Ja musiałam dodatkowo pamiętać o tym aby pies nie miał podszerstka ani długiej sierści, przy alergii to niezmiernie istotne.
    Uściski dla Lilly!

    OdpowiedzUsuń
  25. Miło się czyta o tym, jak ktoś świadomie wybiera przyszłego psiaka, hodowlę itp :) Lilly jest śliczna, wymiziaj

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurczę, a ja Ci zarzucałam, że za długo czekaliście :P Tatuś imponująco piękny.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ty za szybko wzięłaś nowego pieska?? My po tym jak ktoś zatruł nam naszego kochanego 7letniego jamniczka,już następnego dnia mięliśmy w domu zaledwie 5tyg. sunie bo ani ja ani maż nie wyobrażaliśmy sobie życia dalej z taka ogromną pustką.Mąż przekopał internet żeby ją znaleźć,a po 2tygodniach pojawił się jeszcze piesek,bo M stwierdził że zawsze chciał mieć 2psy.Lusia i Bafi to też jamniki, w podobnym wieku ale z różnych miejsc i pod wieloma względami są bardzo podobne do naszego Skarba.
    Też tak mam że jak pomyśle o nim to płaczę odszedł mi na rękach 8czerwca tego roku, lekarze nie umięli mu pomóc.Też nie mamy dzieci,ale myślę że jak się kocha zwierzęta to traktuje się je bez wyjątku tak samo i kocha równie mocno.Wspomnę też że mamy kota,który wcale nieźle się z psiakami dogaduje-taka nasza "rodzinka".Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja też mam sunię hawańczyka, tylko czarnopodobną:-)

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)