czwartek, 17 kwietnia 2025

Szwedzka pielęgnacja w akcji: moje doświadczenia z Björk Rena i Skydda Torr

W poszukiwaniu skutecznych produktów do pielęgnacji włosów jakiś czas temu natknęłam się na szwedzką markę Björk. Zdecydowałam się przetestować trzy produkty: szampon oczyszczający Rena, maskę-kurację z tej samej serii oraz suchy spray termoochronny Skydda Torr. 

 


Marka Björk to szwedzka odpowiedź na potrzeby współczesnej pielęgnacji włosów – minimalistyczna, inspirowana naturą, a przy tym skuteczna. Ich produkty bazują na łagodnych składnikach, ekstraktach roślinnych i prostych formułach, które mają działać bez zbędnych dodatków. 



Björk Rena – szampon oczyszczający

Szampon Rena to produkt, który skutecznie usuwa zanieczyszczenia i resztki kosmetyków do stylizacji. Zawiera ekstrakty z limonki i zielonej herbaty, które działają detoksykująco i łagodząco na skórę głowy. Po jego użyciu włosy są świeże, lekkie i gotowe na dalszą pielęgnację.



Björk Rena – maska-kuracja oczyszczająca

Maska z serii Rena to intensywna kuracja, która głęboko oczyszcza i regeneruje włosy. Dzięki składnikom takim jak aloes i ekstrakt z brzozy, maska nawilża i wzmacnia włosy, przywracając im zdrowy wygląd. Stosowana regularnie, poprawia kondycję włosów i skóry głowy.



Björk Skydda Torr – suchy spray termoochronny

Skydda Torr to produkt, który zdobył moje serce. Ten suchy spray termoochronny chroni włosy przed wysoką temperaturą do 210°C, jednocześnie nadając im blask i zapobiegając puszeniu. Zawiera ekstrakty z róży i borówki, które pielęgnują włosy, a jego lekka formuła nie obciąża fryzury. Dodatkowo, świeży zapach z nutą brzoskwini sprawia, że jego stosowanie to czysta przyjemność.



Muszę przyznać, że produkty Björk mają w sobie coś bardzo „czystego” – zarówno w formule, jak i w działaniu. Minimalistyczne składy, wyczuwalnie delikatne dla skóry głowy, a jednocześnie konkretne w efekcie. To nie są kosmetyki, które robią show przy pierwszym użyciu i znikają z pamięci. One budują relację z włosami – z każdym użyciem coraz bardziej widać różnicę.

Pozdrawiam, Aga

wtorek, 15 kwietnia 2025

Jesienna kolekcja, wiosenny twist – Digital Garden od Olsen

Choć kolekcja Digital Garden marki Olsen miała swoją premierę jesienią, to doskonały przykład na to, że dobrze zaprojektowane ubrania potrafią z powodzeniem funkcjonować poza przypisaną im porą roku. Nie wszystko, co „jesienne”, musi lądować w pudle razem z ciepłymi szalikami – zwłaszcza jeśli mówimy o stylu, który łączy funkcjonalność z wyczuciem trendów. I właśnie dlatego sięgam po nią również teraz – wczesną wiosną, kiedy poranki potrafią jeszcze zaskoczyć chłodem, a ciepło i wygoda są na wagę złota.



Dzisiejsza stylizacja to ukłon w stronę tej wielosezonowości. Sweter w kolorze kamiennego, zimnego beżu, miękki, otulający i absolutnie uniwersalny, to moja baza. Do tego czarne, dopasowane dżinsy rurki, które robią robotę zawsze wtedy, gdy chcę wyglądać lekko, ale z pazurem. Całość spinam czymś, co uwielbiam, czarną, skórzaną marynarką z tej samej kolekcji. Jest nieco surowa, lekko rockowa, a przy tym perfekcyjnie skrojona, taka, która robi cały look, nawet jeśli pod spodem masz tylko T-shirt.

Uwielbiam to, że Olsen potrafi łączyć klasykę z charakterem. W tej stylizacji czuję się sobą, na luzie, ale niebanalnie. Jesienna kolekcja w nowej odsłonie? Zdecydowanie tak. Bo dobry styl nie zna pór roku.



 Sweter, marynarka, spodnie Olsen


Pozdrawiam, Aga

środa, 9 kwietnia 2025

Wiosenna elegancja z Olsen

Wiosna to czas, gdy z radością wprowadzamy do naszych szaf lżejsze i jaśniejsze kolory, ale również – jak w tym roku – nie możemy zapominać, że wczesna wiosna bywa jeszcze chłodna. To doskonały moment, by sięgnąć po ubrania z kolekcji Digital Garden marki Olsen, która zadebiutowała jesienią, ale idealnie wpisuje się również w wiosenne dni, zwłaszcza te, które wymagają od nas ciepłych, ale stylowych rozwiązań.


Kolekcja Digital Garden to ukłon w stronę natury, z subtelnymi botanicznymi wzorami i paletą kolorów, która idealnie łączy ciepło jesieni z wiosennym optymizmem. Odcienie zieleni, pudrowego różu i granatu to kolory, które przez cały rok mogą stanowić świetną bazę do wielu stylizacji, niezależnie od pory roku.


Dziś przygotowałam dla Was zestawienie, które doskonale sprawdzi się na wiosenne dni – kiedy słońce pojawia się na chwilę, ale poranki i wieczory nadal bywają chłodne.


Zaczynamy od beżowej sukienki, która mimo swojej prostoty, doskonale wpisuje się w klimat wiosny. Jej uniwersalny, lekko luźny krój sprawia, że jest idealna na różne okazje – od codziennych spotkań po wieczorne wyjścia. Do tego, na wiosnę, kiedy jeszcze rano potrafi być chłodno, idealnie pasuje jasno szary płaszcz z jesiennej kolekcji Digital Garden. Szarość to kolor, który doskonale łączy się z beżem, a dodatkowo jest na tyle uniwersalny, że łatwo go zestawić z wieloma innymi odcieniami.



Aby dodać całej stylizacji odrobinę świeżości, postawiłam na szal w kolorze cieniowanego różu, który subtelnie rozświetla całość. Cieniowany róż to akcent, który pięknie współgra z pastelową wiosną, ale dzięki swojej delikatności i ciepłemu odcieniu pasuje również do bardziej chłodnych, wczesnowiosennych dni.




Stylizacja na wiosnę, która łączy sezony

Ta wiosenna stylizacja jest idealnym przykładem na to, jak można łączyć elementy z różnych kolekcji i sezonów, by uzyskać elegancki, ale praktyczny look na wiosnę. Kolekcja Digital Garden marki Olsen świetnie sprawdza się nie tylko jesienią, ale i w chłodniejszej wiośnie, kiedy trzeba łączyć komfort z modą.



Dajcie znać, jak Wam się podoba moja propozycja na wiosnę! Uwielbiam takie połączenie ciepłych, neutralnych odcieni z akcentami, które dodają energii. Jakie elementy wiosennej garderoby są dla Was obowiązkowe?




Sukienka, płaszcz, szal Olsen
Torebka Fabiola
Szpilki Lasocki

Pozdrawiam, Aga


poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Odnowa włosów w Be Beauty – Moja przygoda z zabiegiem Bond RX od Paul Mitchell

Kilka tygodni temu miałam przyjemność skorzystać z zabiegu pielęgnacyjnego na włosy w Be Beauty salon fryzjerski-kosmetyczny i akademia w Łodzi. Decyzja o wyborze zabiegu Bond RX od Paul Mitchell była strzałem w dziesiątkę. Ten innowacyjny system intensywnej odbudowy włosów obiecuje niesamowite rezultaty, a ja byłam ciekawa, czy naprawdę spełni oczekiwania.

Zabieg Bond RX składa się z trzech kluczowych kroków, które razem tworzą kompleksową kurację dla osłabionych i zniszczonych włosów.

Pierwszym krokiem był Szampon Bond RX, który skutecznie oczyścił moje włosy i przygotował je na metamorfozę. Już podczas mycia czułam, jak włosy stają się bardziej miękkie, a ich struktura się wygładza.

Następnie przyszedł czas na Bond Builder – produkt, który zdziałał prawdziwe cuda. Odbudowując wiązania włosów od wewnątrz, przywrócił im siłę i elastyczność. Dzięki niemu moje włosy stały się bardziej odporne na uszkodzenia, co zauważyłam już po pierwszym użyciu.

Ostatnim krokiem był Bond-Building Sealant, który domknął łuski włosów, wygładził je i zabezpieczył przed dalszymi uszkodzeniami. Efekt końcowy był zachwycający – moje włosy stały się mocniejsze, gładsze i pełne blasku, jak nowe.

Zabieg w Be Beauty był nie tylko efektywny, ale również relaksujący. Przesympatyczna obsługa sprawiła, że czułam się wyjątkowo, a atmosfera salonu dodała całemu doświadczeniu magii.

Zabieg ten to idealna propozycja dla każdego, kto pragnie przywrócić swoim włosom zdrowie i blask. Z pełnym przekonaniem polecam ten zabieg każdemu, kto boryka się z problemami z włosami. Efekt? Włosy, które wyglądają jak nowe, pełne życia i energii. Nie czekaj – umów się na wizytę i odkryj, jak bardzo Twoje włosy mogą się zmienić!


Warto także wspomnieć o samym salonie Be Beauty, który wyróżnia się  profesjonalnym podejściem do klienta. Zespół doświadczonych stylistów i kosmetologów z pasją dba o każdy detal, co sprawia, że każda wizyta staje się prawdziwą przyjemnością. 

Nie czekaj – umów się na wizytę i odkryj, jak bardzo Twoje włosy mogą się zmienić! 
Be Beauty, ul. Wrocławska 1 Łódź


Pozdrawiam, Aga

środa, 2 kwietnia 2025

INTENSIVE PRO-COLLAGEN+ – lifting bez skalpela? Testuję duet od Institut Esthederm

Ujędrnianie skóry to temat, który nigdy nie wychodzi z mody. Wraz z upływem czasu zmieniają się jednak metody – kiedyś skupialiśmy się głównie na mocnym nawilżeniu i optycznym wygładzeniu skóry, dziś coraz częściej oczekujemy realnej odbudowy jej struktury. Kosmetyki mają działać głębiej, stymulować produkcję kolagenu i poprawiać jędrność na poziomie komórkowym. 



Gdy Institut Esthederm wypuścił linię INTENSIVE PRO-COLLAGEN+, zrobiło się ciekawie. Marka obiecuje coś więcej – prawdziwą stymulację aż 5 typów kolagenu, dzięki której skóra ma stać się bardziej sprężysta i napięta. Serum i krem testowałam razem, ale każdy z tych produktów ma swoją rolę – i to czuć od pierwszej aplikacji.  


Institut Esthederm obiecuje, że ich duet INTENSIVE PRO-COLLAGEN+ nie tylko nawilża i wygładza skórę, ale faktycznie wspiera procesy regeneracyjne. Czy faktycznie tak jest? Testowałam serum i krem przez kilka tygodni, sprawdzając, czy rzeczywiście mogą zastąpić inwazyjne metody odmładzania.  

Serum i krem mają działać kompleksowo – serum odpowiada za szybkie napięcie i stymulację kolagenu, a krem wzmacnia jego działanie i dodatkowo dba o regenerację skóry. Oba produkty łączy ten sam kluczowy składnik – kompleks biomimetycznych peptydów, które na trzech poziomach skóry pobudzają aż pięć typów kolagenu. Brzmi obiecująco, ale czy faktycznie robi różnicę? Sprawdziłam to na własnej skórze. 


Serum INTENSIVE PRO-COLLAGEN+ zaskoczyło mnie od razu. Ma lekką, żelową konsystencję i wchłania się błyskawicznie, ale to uczucie po aplikacji… skóra jakby delikatnie się napina, ale nie w sposób nieprzyjemny czy sztuczny. To nie jest chwilowy efekt ściągnięcia, jak po silikonach – czuć, że coś tu naprawdę pracuje. 

Biomimetyczne peptydy mają stymulować skórę do produkcji kolagenu, a monosacharyd roślinny wspomaga jej jędrność. Efekty? Po kilku dniach skóra wygląda na bardziej sprężystą, lepiej nawilżoną, a makijaż trzyma się na niej jakby lepiej. Ale prawdziwa magia zaczyna się dopiero przy regularnym stosowaniu.  


Krem z tej serii to zupełnie inna historia. Po lekkim serum spodziewałam się treściwej, bogatej formuły i faktycznie – jest otulający, odżywczy, ale co ważne – nie tłusty i nie obciążający. To jeden z tych kremów, które po prostu „leżą” dobrze na skórze. Zawiera ten sam kompleks 3 biomimetycznych peptydów, co serum, więc wspiera jego działanie, ale daje coś ekstra – mocne nawilżenie i regenerację. Połączenie tych dwóch produktów sprawia, że skóra nie tylko jest napięta, ale też wygląda zdrowiej i bardziej promiennie.  



Po kilku tygodniach stosowania widzę, że to nie jest „tylko kolejny ujędrniający zestaw”. Skóra jest wyraźnie bardziej napięta, a kontury twarzy wyglądają na lepiej zarysowane. To nie efekt natychmiastowego liftingu, jak po zabiegach, ale stopniowa poprawa jakości skóry, którą naprawdę można zauważyć. Jeśli szukasz pielęgnacji, która działa na głębszym poziomie, a nie tylko poprawia wygląd skóry na chwilę, INTENSIVE PRO-COLLAGEN+ to propozycja warta uwagi.



Pozdrawiam, Aga