Od dawna ględzę i narzekam na wszechogarniający remont. Parę razy wspominałam Wam że wszystko dokumentuję aby cyklicznie wrzucać na bloga i pokazywać Wam przemiany. Czas na pierwszą z nich :)
Jak to się wszystko zaczęło? Któregoś dnia, w czasie rozmowy z moją siostrą, pasjonatką wnętrz (jej kolekcja gazet wnętrzarskich zabija) zaczęłam ubolewać nad faktem że mój pokój jest ciemny, bez gustu i pożera światło. Mówiłam że głupia byłam decydując się na brązowo-czarne meble i że moim marzeniem są białe. Moja siostra skwitowała to krótko: to je pomaluj. Zdębiałam a potem przypomniałam sobie segment z czasów PRL-owskich mojej cioci która pomalowała go farbą do mebli. Wyglądał jeszcze gorzej niż przed malowaniem choć uwierzcie, było to konkretne brzydactwo. Ten obraz tak wrył się w moją pamięć że wyparłam możliwość przemalowania kiedykolwiek moich mebli. Jednak siostra uzmysłowiła mnie że od tamtych czasów nieco się zmieniło, technologia poszła naprzód i farby do mebli nie przypominają tandetnej olejnej. Nadzieja zaczęła nieśmiało kiełkować w mych myślach. A potem wybuchła. Nie myślałam o kosztach , ba- nie myślałam o ogromie pracy tylko napaliłam się jak Figa na suchy chleb i powiedziałam- robimy remont!
Taaa, jasne, robimy. Przemek umył ręce, pomógł mi tylko w kilku rzeczach gdzie moja waga piórkowa wykluczała bym zrobiła to sama. Teraz, po kilku tygodniach, gdy patrzę ile zrobiłam SAMA, gdy wstaję zmęczona po kolejnej nieprzespanej nocy z powodu bólu kręgosłupa a moje życie urzęduje od dawna w pudłach zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam. Ale powtarzam sobie jeszcze trochę, zaciskam zęby, zakasuję rękawy i działam.
Przemianę pokoju zaczęłam od komody, jednak na wstępie pokażę Wam najprostszą rzecz czyli... krzesła.
Zwyczajne drewniane krzesło IKEA, pomalowane na czarno. O takie
Większej filozofii nie ma, wystarczyło je porządnie wygładzić a raczej zeszlifować papierem ściernym ( najpierw używałam drobnego, a potem przerzuciłam się na 320) dokładnie umyć, odtłuścić (to już mój pomysł, nie miałam benzyny więc przetarłam krzesła spirytusem) i ...pomalować. Z racji tego ze meble były praktycznie czarne, kładłam aż 4 warstwy farby. Akrylowa satynowa Luxens w kolorze kremowym , wałek welurowy, odstępy 6-godzinne między warstwami i już. Dla utrwalenia można jeszcze lakierować. I tyle. Aż tyle.
lewa strona to krzesło pomalowane, prawa stan pierwotny |
krzesła i Hawańczyk |
a tu odnowione krzesło ubrane w nową poduszkę kupioną na all |
i końcowe porównanie |
Za tydzień czas na zmianę popularnej komody Malm :)
pozdrawiam
Aga
włąśnie jak bym urządzała pokój od nowa zrobiłabym to też w jasny biało-beżowych odcieniach :) super Ci to wyszło!!!
OdpowiedzUsuńdzięki Moniko! U mnie będzie tez tak jasno- meble w kremowej bieli, ściany też kremowe. Plus pastelowe dodatki :)
UsuńAga powiem tylko tyle - podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńdzięki Słońce :* jak patrzę z perspektywy czasu to widzę że porwałam się z motyką na słońce
UsuńSuper! ostatnio też porwałam się na remont- ciemno czerwone ściany zostały przemalowane na "białe wino". Od razu jakoś przyjemniej i jaśniej :) powodzenia i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńprawda? jednak jasne kolory dają oddech, przestrzeń :)
UsuńPodziwiam i chęci, zapał i samo wykonanie.
OdpowiedzUsuńdziękuję Ewuś :*
UsuńTeż podziwiam ;) I czekam na resztę!
OdpowiedzUsuńdzięki Dorotko :) będą obie komody, regał, szafa, stolik komputerowy, szafa... no i cay pokój bo zmieniam nie tylko kolor mebli :)
Usuńa na 3 zdjęciu piesek jest po malowaniu czy jeszcze przed? :D
OdpowiedzUsuńha ha, w trakcie :)) musiałam Kluski wciąż czyścić bo latały koło mokrych od farby mebli
Usuńile to roboty, tylko sobie wyobrażam, ale warto było !
OdpowiedzUsuńMami, niewyobrażanie dużo roboty, ale już powoli widać finisz :) do pomalowania została tylko mega duża szafa i stół
UsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuń:*** dzięki Karmelku. Taki klimat pokochałam będąc na Twoim blogu, wtedy zaczęłam zmieniać zdanie nt kolorystyki i dodatków :)
Usuńlubię biel w domu!!! Super przemiana ;)
OdpowiedzUsuńdzięki! Gdy pomalowałam pierwszy mebel od razu zrobiło się jaśniej :)
UsuńAga...czy jest coś czego nie potrafisz?:D Cudowna przemiana!!! Nie mogę się doczekać całego pokoju!:)))
OdpowiedzUsuńEdytko, jest masę takich rzeczy :))) cały pokój wrzucę na koniec, jak dopieszczę drobiazgi i dodatki choć finanse już trzeszczą
UsuńO matko! Winszuję, że miałaś tyle cierpliwości! Ciężka praca, w dodatku pewnie nieźle się nawdychałaś aromatów farb. Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony. Brawo!
OdpowiedzUsuńKorah, na szczęście zaczęłam jeszcze w sierpniu, przy otwartych oknach nie było tak źle :)
UsuńŚwietny efekt, ja muszę pomalować szafę u mnie na stancji.
OdpowiedzUsuńkoniecznie pomaluj, to na pewno wiele zmieni na plus :)
UsuńNiby nic, a różnica ogromna! :) Ja też trochę żałuję wyboru ciemnych mebli do salonu, ale mają one też swój urok, na razie na pewno zostaną takie, jakie są :)
OdpowiedzUsuńu mnie po prostu jest za ciemno w pokoju na tak ciemne meble. No i kurz, włosy przy psach, to wszystko bardzo widać na takim tle, niestety
UsuńFajne ci wyszło. Ja właśnie jestem na etapie ciemnych mebli, ciekawe czy kiedyś będę przemalowywać:-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyszło i poduszka jaka fajna. Też uwielbiam takie zmiany.
OdpowiedzUsuńAktualnie marza mi sie jasne meble, także Twoje krzesło mnie urzekło bardzo, zwłaszcza, że bardzo duzo pracy w nie włożyłaś. Czekam na odnowiona komode. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Bardzo dużo pracy przy takich renowacjach, ale widać gołym okiem, że ciężka praca popłaca!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biel, bo ma to do siebie że jest biała :) A tak na serio, gratuluję talentu!
OdpowiedzUsuńzaplanowałam dokładnie to samo :)) mam trochę mebli z ikei (dwie komody- właśnie malm, szafę, regal) i planuje je wszystkie przemalować na biało. W głowie miałam dokładnie taką samą wizję jak Twoja - segmentu cioci, więc cieszę się, że tym wpisem rozwiałaś moje wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńTez mam ochotę na taka zmianę ! Mam meble z brw, reset. Też ciemne, czy ktoś może próbował je malować ?
OdpowiedzUsuńMy właśnie przemalowaliśmy meble z miodowych na palisander, ale nie żałuje. Po prostu dobrze się czuję w ciemnych kolorach, jedynym elementem rozświetlającym ciemność pokoju jest moja biała toaletka, taki akcent inności ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wyszło i zrobiłaś to Sama! :))
Buziaczki
Aga ja Cię podziwiam, jestes perfekcyjna w każdym calu i z taka energia i duszą:) Swietnie!!!
OdpowiedzUsuńSuper :) Fajna metamorfoza. Musze pomysleć nad moja szafka. Ostatnio w Ikeii zastanawiałam sie nad farbami
OdpowiedzUsuńo matko ...chyba bym nie dala rady tyle to roboty ... podziwiam Cie ....
OdpowiedzUsuńudanego przemeblowania i remontu ...