Paryski styl. Ilu ludzi, tyle interpretacji. Dla jednych to paski i beret, dla innych nonszalancja i lekkość. Ja wolę go czytać po swojemu, z większą strukturą, głębią i nutą kontrastu. Bo choć kocham klasykę, to nie lubię się w niej zgubić.
Ten zestaw to balans pomiędzy tym, co znajome, a tym, co charakterystyczne. Niby elegancko, ale bez sztywnych ram. Niby parysko, ale bez kopiowania cudzych przepisów. Stylizacja, w której czuję się sobą – spokojnie, ale z wyraźną obecnością.
Zaczynam od bazy.
Kremowy kardigan z czarnymi lamówkami – zapięty, wyważony, gra kontrastem. Lubię jego czystość i klasę, które nie potrzebują ozdobników. Ma w sobie dyscyplinę, ale też miękkość.
Do tego czarne dżinsy. Kolor robi robotę – mocny, głęboki, trzyma całość w ryzach. Reszta dzieje się sama.
Detale? Przemyślane.
Kremowe czółenka z czarnym noskiem – mały ukłon w stronę Chanel, ale bez dosłowności. I torebka z gorzkiej czekolady – zamsz, miękka linia, piękny ciężar. Uwielbiam, jak łączy cały look, nie siląc się na pierwsze skrzypce. To trochę jak pointa w zdaniu – nie krzyczy, ale zostaje.


Na koniec? Spokój i siła.
Lubię stylizacje, które są jak dobrze napisany tekst, mają rytm, mają sens i zostają w głowie. Ta jest właśnie taka. Cicha, ale pewna. Klasyczna, ale moja. Nie muszę udowadniać, że wiem, co robię , ten look mówi to za mnie.
Kardigan i dżinsy S Deer
Torebka Fabiola
Buty VIVAIA
Pozdrawiam, Aga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)