Neutralne kolory długo miały łatkę bezpiecznych. Wiecie, beż, ecru, ivory, klasyka, którą kojarzymy z „grzecznymi” stylizacjami do biura albo „niewidzialnymi” zestawami, które nie robią nikomu krzywdy. Ale dla mnie neutral nie znaczy nijaki. Jasne odcienie mogą być konkretne, wyraziste, pełne formy. Trzeba tylko dać im przestrzeń, zamiast tonąć w przewidywalnych zestawieniach.
Ten look to właśnie taki przykład. Nic nie błyszczy, nic nie świeci, a i tak zwraca uwagę. Tu nie chodzi o kolor, tylko o konstrukcję. O to, jak ubranie się układa, jak pracuje z ciałem i ruchem. Lubię zestawy, które są „cicho pewne siebie” i nie muszą krzyczeć, bo wiedzą, że są dobre. I to jest dokładnie ten przypadek.
Koszula. Niby luźna, ale z talią. Na górze grzeczna forma, na dole trochę awangardy. Dobrze uszyta, dobrze leży, materiał gra w świetle. Daje vibe „jestem artystką, ale mam porządek w głowie”. Trochę nonszalancji, trochę architektury. Lubię takie ubrania – nie każą mi wybierać.
Spódnica to zupełnie inna bajka, ale pasuje jak puzzle. Długa, teksturowana, z kieszeniami (czy jest coś lepszego niż długa spódnica z kieszeniami?). Faluje przy chodzeniu, łapie powietrze, dodaje ruchu. Trochę jak kurtyna w teatrze – coś się za nią dzieje.
I teraz najważniejsze: balans.
Do takiego zestawu nie wkładam mocnych dodatków. Tu wchodzą beżowe mule – wygodne, ale z charakterem. I mała torebka, która niczego nie krzyczy, tylko robi swoje. Stylizacja wygląda na totalnie przemyślaną, ale nie przekombinowaną. A to moja ulubiona kategoria: wiem, co robię, ale nie muszę się tym chwalić.


To nie jest kolejny zestaw „na bezpiecznie”. To stylizacja, która pokazuje, że można wyglądać konkretnie w jasnych kolorach. I że neutral nie znaczy przezroczysty. Czasem warto postawić na formę, fakturę i detal – one robią większe wrażenie niż krzykliwy print. A jak ktoś nie zauważy? Trudno. Ja zauważam. I to mi wystarcza.
Koszula i spódnica Infftru
Torebka JW Pei
Mule Cosy Island
Pozdrawiam, Aga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)