czwartek, 30 listopada 2017

Facelle by Rossmann

Dziś czwartek ale niestety wpis makijażowy musi poczekać. Powód bardzo prozaiczny, w poniedziałek byłam na zabiegu z użyciem retinolu i łuszczę się niczym jaszczurka :) Do dzisiaj było ok ale gdy rano wstałam, rzuciłam okiem w lustro i wiedziałam, ze o makijażu muszę zapomnieć. Czyli makijaż za tydzień a dziś recenzja produktów Facelle. Wybaczcie :)


Lubię linię Facelle a Wy? Nie tylko w kwestiach higieny intymnej ale ich płyny to świetne delikatne szampony czy myjadła do pędzli. Znakomicie się też sprawdzają jako zele do mycia twarzy :) 


Facelle Intim płyn do higieny intymnej Fresh

"Facelle Fresh to wyjątkowo delikatny płyn do higieny intymnej:
  • z wyciągiem z awokado i rumianku
  • z kwasem mlekowym
  • o pH 4,2
  • nie zawiera mydła
  • opracowany specjalnie do codziennego mycia i pielęgnacji strefy intymnej, optymalnie dopasowany do jej pH

Płyn nadaje się również do delikatnego mycia całego ciała.
Tolerancja skórna potwierdzona dermatologicznie."

Duża pojemność, wygodne opakowanie z dozownikiem, to pierwsze zalety, które można dostrzec od razu. Dobrze się pieni i jest szalenie wydajny. Jest delikatny, nie podrażnia i nie wysusza. Ma postać gęstego żelu, bardzo komfortowego w użyciu. Do tego nie kosztuje wiele, co czyni go godnym polecenia produktem :)


Facelle Intim chusteczki do higieny intymnej

"Facelle chusteczki do higieny intymnej, opracowane zostały specjalnie do delikatnego mycia i pielęgnacji zewnętrznych obszarów strefy intymnej:
  • przebadane ginekologiczne,
  • wartość pH od 4 do 5 jest optymalnie dopasowana do strefy intymnej, przez co produkt nadaje się do codziennego mycia i pielęgnacji tego obszaru
  • materiał chusteczek podlega w 100% biodegradacji
  • zawierają naturalną alantoinę
  • zawierają naturalny wyciąg z rumianku
  • zawierają kwas mlekowy
  • idealne w czasie podróży"


Bardzo praktyczne i poręczne, noszę je zawsze w torebce. Nie podrażniają skóry, odświeżają i łagodzą ewentualne podrażnienia. Warto mieć je zawsze pod ręką.

Facelle rozgrzewające plastry menstruacyjne

"Facelle plastry rozgrzewające na bóle menstruacyjne. Łagodzą dolegliwości występujące podczas miesiączki. Utrzymują ciepło do 8 godzin. Maksymalna temperatura jest osiągana w ciągu 30 minut. Ciepło aktywowane przez dostęp powietrza, bez dodatków substancji czynnych. Samonagrzewające się, bez dodatków substancji czynnych. Samoprzylepne na skórze lub na wewnętrznej stronie majtek. Substancja klejąca przyjazna dla skóry."

Nie napiszę Wam nic o nich, gdyż nie mam problemu z bólami menstruacyjnymi, plastry podarowałem siostrzenicy. Myślę, ze to fajny pomysł, kiedyś sięgałam po termofor, teraz efekt rozgrzania  podbrzusza można mieć nawet poza domem.


Facelle, wkładki higieniczne w metalowym etui

Etui występuje w różnych ciekawych wariantach kolorystycznych, warto przejść się do drogerii Rossmann i wybrać sobie konkretny wzór. Kolejny fajny i praktyczny gadżet do torebki, puszka jest płaska i nieduża, mieści kilka wkładek. 

Lubicie tak jak ja serię Facelle? Moim skromnym zdaniem jest to naprawdę udana linia produktów Rossmann, która na dodatek kosztuje niewiele.

Pozdrawiam, Aga

środa, 29 listopada 2017

Faux Pearls by Orly

Paznokciowa środa! Czas na piękny kolor z kolekcji świątecznej Darlings of Defiance Orly. Będzie subtelnie, waniliowo, iskrząco.

 
Faux Pearl to nie do końca odcień perlisty. Przypomina raczej lekki krem, niezbyt rozbielony, odrobinę waniliowy. Ma sobie delikatne drobinki, raczej pył który ginie na paznokciu. Aplikacja wyborna, ostatnio Orly serwuje nam jasne pastelowe barwy o pięknym kryciu i wykończeniu, bez tej irytującej kredy. 
Jak Wam się podoba Faux Pearl?


Pozdrawiam, Aga

wtorek, 28 listopada 2017

Październikowa Liferia

Tak, dobrze przeczytaliście tytuł. Październikowy box dopiero dotarł, była mega obsuwa i mnóstwo niezadowolonych klientek. O ile Liferia trzyma poziom jeśli chodzi o zawartość pudełek, to wysyłka często jest opóźniona a to niestety zniechęca. Ale dajmy szansę Liferii, niech pokaże co kryje w środku :)


W październiku przyszło nieco większe pudełko niż zwykle gdyż jeden z produktów jest naprawdę słusznych gabarytów. Który?

Krem pod oczy DNA PostQuam - pełen wymiar
Spray intensywnie nawilżający do włosów Keratin G-Synergie - pełen wymiar
Czarna kredka do oczu PostQuam - pełen wymiar
Witaminy na włosy w żelkach Jelly Bear Hair - pełen wymiar
Malinowe masełko do torebki Balneo Kosmetyki - pełen wymiar 50ml

Zawartość jest świetna i bardzo bardzo w moim guście. Wszystko to pełne wymiary! A Wam wpadło coś w oko?

Krem pod oczy - dobra marka i niebagatelna cena (250 zł). Uwielbiam kremy pod oczy, na pewno sprawdzi się i to świetnie.
Spray do włosów- nie znam tej firmy ale zapowiada się super. Kocham mgiełki do włosów a Wy?
Czarna kredka do oczu - marka mi znana, świetna. Na pewno znajdzie zastosowanie w makijażach.
Witaminy w żelkach - to ostatni szał, wszędzie je widzę :) Sprawdzimy czy działają?
Malinowe masełko do torebki - pachnie świeżo zerwanymi malinami, aż ślinka cieknie. Firma sprawdzona, masełko wędruje do torebki. 

Liferia, mimo tego ogromnego poślizgu z wysyłką, nadal ma moja dużą sympatię. Za takie pudełko nie można się długo gniewać prawda? :)


Pozdrawiam, Aga




poniedziałek, 27 listopada 2017

Winter is coming

O tak, zima zbliża się nieubłaganie. Mimo braku śniegu, daje o sobie znać. Zimne powietrze, lekki szron na trawie o 5 rano...

Jestem osobą która kocha słońce i wysoką temperaturę, jednak zima ma w sobie pewną magię której ulegam i to łatwo, zwłaszcza gdy wokół biało. Czekacie tak jak ja na śnieg?


Dzisiejszy set powstał pewnego słonecznego, jeszcze jesiennego poranka. Godzina ósma rano, spokojne ulice, lekki wiatr, warunki idealne do zdjęć.

Czarny golf w towarzystwie dżinsów o niebanalnych nogawkach, bordowe krótkie futerko, botki na wysokim obcasie i bordowy, mały plecak. W sam raz na taki dzień :)


Futerko Stradivarius
Bransoletka Nomination Glitter Labizu
Plecak Vintage Manzana
Botki Zapato
Dżinsy No More
Okulary no name

pics by XB

Pozdrawiam, Aga

niedziela, 26 listopada 2017

InstaWeek czyli mój tydzień na Instagramie

Uff! Jak dobrze że ten tydzień dobiega końca. Koniec tygodnia, koniec choroby, jestem naprawdę happy. Chyba nikt nie lubi chorować i leżeć w łóżku. 


W poniedziałek dopadł mnie paskudny wirus, który wyłączył z normalnego funkcjonowania na kilka dni. Koniec miesiąca, tyle do zrobienia a ja leżę i umieram :/ Na szczęście już jestem praktycznie zdrowa ale było kiepsko, oj było.


1. Poniedziałek 6 rano. szybki spacer z Kluskami (śnieg!) i wyprawa dwugodzinna po lampkę ;) A po południu 40 stopni gorączki i umieranie w łóżku.

2. Zwlokłam się z łóżka we wtorek i szybko do niego wróciłam. Zawroty głowy, bóle mięśniowe, słaba niczym kociak. A Kluski same się nie wyprowadzą na spacer ...

3. Nowości Floree Design Absolutnie idealny płaszcz z kapturem i cudna spódnica ołówkowa tuż za kolano.


1. Kolejny dzień z Kluskami. Kudły szczęśliwe, ze ich Pani jest w domu, chodzą za mną krok w krok. Cudełka moje kochane 

2. Listopad powoli się kończy, nie ukrywam, ze mnie to ogromnie cieszy. 

3. Wszędzie dobrze, ale ... dom, kochany dom. I dwa kudłate skarby.


1. Sobota zaczęła się leniwie, kawą zbożową. Potem czekały mnie porządki przed wieczorną imprezą.
Na zdjęciu zakolanówki ze sklepu Beli.pl, zegarek OPS!Posh i bransoletka OPS!Nodi ze sklepu Labizu. A cudna ławeczka to pracownia Rakoma.

2. Czas szykować się, goście zaraz przyjdą! Przed-imprezowe selfie :))

3. Niedziela spokojna, popstrykałam ciuchy i kosmetyki na sprzedaż.
Na zdjęciu filiżanka Home&You i zegarek OPS!Posh ze sklepu Labizu

Na fotelu czekają Psie Zmory, na stoliku książka i strucla z serem. To będzie czas tylko dla mnie :)

Miłego wieczoru kochani

Pozdrawiam, Aga


sobota, 25 listopada 2017

Listopadowe beGLOSSY

W tym tygodniu w moje ręce wpadł listopadowy box beGLOSSY o wdzięcznym temacie" Daily Routine" Otworzyłam go dopiero wczoraj, gdyż choroba sprawiła, że nie byłam zainteresowana jego zawartością (tak, wiem, to brzmi nieprawdopodobnie ale gorączka pokroju 40 stopni skutecznie potrafi zabić ciekawość)  Czy zawartość podniosła mnie na nogi i przyczyniła się do szybszego powrotu do zdrowia? Zerknijmy ;)

Odżywka do włosów Wella Professionals Fusion Intense Repair - miniaturka 30ml
Peeling cukrowo-solny Vis Plantis - pełen wymiar 200ml
Krem nawilżająco-kojący do twarzy i ciała Uriage Xemose - miniaturka 50ml
Pielęgnujący krem do mycia La Petit Marseillais -pełen wymiar 250ml
Olejek w balsamie Nivea - pełen wymiar 200ml
Pomadka Royal Matt Pierre Rene - pełen wymiar 4,8g


Drogie beGLOSSY, jest faaajnie :))

Odżywka do włosów - tej serii nie znam, ale jak repair to bardzo dobrze :)
Peeling do ciała - duża pojemność, niezła marka, przyjemny zapach.
Krem do twarzy i ciała - narzekałam, kwękałam i wreszcie Uriage porządnych rozmiarów. Hurra!
Krem do mycia ciała - nie uwierzycie, ale nigdy nie miałam nic z Le petit Marseillas. To będzie mój pierwszy kosmetyk tej marki, już wiem że nieziemsko pachnie!
Olejek w balsamie - ciekawa formuła, cieszę się że mam Kwiat Wiśni a nie wersję kakaową :P
Szminka- ukochany mat, ale ten kolor. Oj nie nie :/ Nie dla mnie taki cukiereczek.

Poza szminką jest super, na wypasie wręcz. I aż 50ml Uriage, looove! 
Ciekawi mnie grudniowe czyli świąteczne pudełko. Czy beGLOSSY da czadu?

Pozdrawiam, Aga

piątek, 24 listopada 2017

Now Brow

Z powodu choroby dzisiaj stylizacji nie będzie :/ Na otarcie łez mam dla Was recenzję nowych na rynku cieni/pomad do brwi Now Brow. Też fajnie :))


Now Brow to pionierska koncepcja Brow Bar w Łodzi. Miejsce gdzie w miłej atmosferze profesjonalny personel zapewni wysokiej jakości usługę stylizacji brwi i rzęs. Misją tej firmy jest zapewnienie klientom stałego dostępu do kosmetyki okolicy oczu, w łatwo dostępnych lokalizacjach galerii handlowych, oferując szybką usługę bez konieczności umawiania się. 

Now Brow ma ambicje spopularyzowania NITKOWANIA (ang. threading) – metody regulacji brwi i depilacji innych części twarzy za pomocą specjalne skręconej bawełnianej nitki. Technika ta znana jest od wieków w Indiach i na Dalekim Wschodzie, a obecnie bije rekordy popularności w USA i krajach Europy Zachodniej. Stylistki Now Brow zostały przeszkolone przez Kiran ­ jedną z najbardziej doświadczonych hinduskich profesjonalistek w tej dziedzinie. 

Z nowości- pojawiła się właśnie autorska metoda NOW HD BROW polegającą na kompleksowym wystylizowaniu brwi w celu wyraźnego wyeksponowania oczu i uzyskania perfekcyjnego łuku brwiowego. Efekt tego zabiegu jest spektakularny i daje Brwi które cię Wyróżnią. Now Brow chce zrewolucjonizować podejście do kosmetyki brwi.

Now Brow to również cienie do brwi, które można zakupić w Brow Bar. 
Aktualnie trwa promocja i do końca listopada w salonie na Wigury 9 w Łodzi na hasło blogerka można uzyskać 20% rabat na wybrane usługi. warto się zatem wybrać :)



Cienie Now Brow są oparte na składnikach pochodzenia mineralnego, dzięki czemu nie podrażniają i są delikatne dla skóry. Mają jedwabistą, bardzo gładką konsystencję, dzięki czemu aplikacja jest bezproblemowa. Zawierają w swym składzie wiele mikroelementów, takich jak np. krzem, glin, żelazo, magnez, cynk i wapń oraz sole mineralne. Nadają lekki, naturalny połysk. Nie zbrylają się i nie rozmazują. Są raczej mocno napigmentowane.

Opakowanie to okrągły plastikowy pojemnik z zakręcanym wieczkiem z szybką, dzięki czemu od razu widzimy dany kolor. Opakowanie jest solidne, nie pęka i dobrze chroni zawartość przed upadkiem (przetestowane ;)


Cienie Now Brow to pięć odcieni: od BP 01 do BP05. Myślę że każdy znajdzie tu coś dla siebie, mi pasują aż dwa odcienie, po które sięgam w zależności od wykonanego makijażu. Najjaśniejsze kolory trafią do mojej blond siostry i siostrzenicy :)


Cienie do brwi Now Brow są niezwykle proste w obsłudze i każdy, nawet osoba początkująca, poradzi sobie z nimi. Nie osypują się na twarz podczas aplikacji (podczas nabierania cienia na pędzelek produkt delikatnie się pyli, ale są to znikome ilości które pozostają w opakowaniu) i wytrzymują wiele godzin w nienaruszonym stanie. Dzięki minerałom dają lekko połyskujący, niezwykle naturalny efekt. Tradycyjne cienie do powiek, aplikowane na brwi nie dadzą takiego finiszu dlatego polecam Waszej uwadze cienie do brwi Now Brow, które możecie stosować też na powieki :)



Zajrzyjcie koniecznie na stronę Now Brow :)

Pozdrawiam, Aga

czwartek, 23 listopada 2017

Blink color make up

Dziś coś dla sroczek lubiących połysk i tych preferujących mocniejszy akcent kolorystyczny w makijażu. Tzw make up na bogato :)) Mocne oczy, mocne usta i ten błysk na i w oku!


Paletka Basic Bitch MAC jest bardzo inspirująca. Odkąd ją mam, sięgam tylko po te cienie. Maty, satyna i błysk, finisz jaki tylko sobie zamarzę. Za tydzień postaram się zmalować coś w matach, ok? :)

 
Czym wykonałam dzisiejszy makijaż? Oto lista:

  • Podkład Estee Lauder Perfectionist 2N1
  • Paletka korektorów L'oreal Infaillible
  • Paleta do konturowania Contouring&Strobing Pupa Milano 01
  • Sypki puder kryjący AA Wings of Color
  • Róż do policzków Crystal Garden ArtDeco
  • Paletka cieni Basic Bitch MAC
  • Pojedyńczy cień MAC Deep Truth Frost
  • Czarna kredka do oczu AA Wing of Color
  • Tusz do rzęs L'oreal
  • Szminka The Only 1 Lipstick Rimmel 800 Under My Spell

Nic na to nie poradzę, kocham takie mocne makijaże choć na co dzień się nie maluję :P


Pozdrawiam, Aga

środa, 22 listopada 2017

Manzana bags video

Dzisiaj mało pisania, gdyż przygotowałam dla Was filmik krótki, nie zdążycie dopić kawy) na którym pokazuję nowe torebki-kuferki marki Manzana.

Torebka-kuferek z kółkiem, do noszenia w ręku za pomocą metalowego kółka, lub klasycznie, przez ramię- na długim przypinanym pasku.


Torebka jest pojemna choć gabarytowa nie taka duża. Środek torebki to czarny, ściągany troczkami worek, posiadający jedna większą kieszonkę zapinaną na ekspres i dwie mniejsze wszyte.

Torebka wykonana jest z grubej, fakturowanej eko-skóry. Wszystkie dodatki są w kolorze srebrnym.

A tu zobaczycie dwie wersje kolorystyczne na żywo :))



Pozdrawiam, Aga

wtorek, 21 listopada 2017

Depilacja laserowa LightSheer DESIRE® czyli włosy precz!

Która z Was lubi się depilować? Maszynka, depilator, plastry, krem do depilacji, wosk... dróg do pozbycia się zbędnego owłosienia jest wiele. Do pozbycia się na chwilę, na dzień , trzy tygodnie, miesiąc. A gdyby tak pozbyć się włosków na dobre? Jestem za! Ale czy jest to możliwe, czy znowu marzę o czymś nierealnym? Odpowiedź jest jedna: laser!



Niedawno było głośno o metodzie IPL, kojarzycie? IPL często jest postrzegany jako laser, jednak tak naprawdę to lampa ksenonowa, której rozproszona wiązka światła działa wybiórczo nie tylko na włos, ale również na skórę. W efekcie skuteczność zabiegu spada zaś bolesność i ryzyko podrażnień się zwiększa. oraz zwiększa się bolesność i ryzyko podrażnień po zabiegowych. IPL nie zapewnia trwałego usunięcia owłosienia, które po jakimś czasie pojawia się na nowo. Zatem czy warto wydawać pieniądze na coś co boli i nie daje skutków jakich oczekujemy? Nie!
Eliminacja zbędnego owłosienia za pomocą lasera diodowego LightSheer DESIRE® to bezinwazyjna metoda depilacji, w pełni bezpieczna. Zabieg ten nie prowadzi absolutnie do żadnych podrażnień czy uszkodzeń skóry, dzięki czemu może być przeprowadzany nawet w tak wrażliwych 
miejscach jak pachy, strefa bikini czy górna warga.

Wiązka światła lasera przenika przez skórę i likwiduje mieszki włosowe, nie naruszając przy tym delikatnej struktury naskórka. Poprzez zastosowanie wiązki lasera mieszek włosowy (wraz z cebulką) ulega uszkodzeniu, absorbując energię przez barwnik (melaninę) znajdujący się we włosie. By całkowicie zniszczyć mieszek włosowy, włos powinien być w fazie wzrostu, czyli w fazie anagenu. Podczas jednorazowej wizycie w gabinecie zniszczone zostaje około 20-30% owłosienia, jest to zależne od tego, ile włosów znajduje się w fazie wzrostu.




Z każdym zabiegiem ilość owłosienia ulega zmniejszeniu, a całkowite efekty widoczne są po serii zabiegów. Zabiegi odbywają się co ok. 6-10 tygodni, zazwyczaj jest ich potrzeba ok. 6-8.
Zabieg nie jest jednak zupełnie bezbolesny. Podczas naświetlania można odczuwać niewielki dyskomfort w obszarze przeprowadzania zabiegu, zwykle czuje się zasysanie skóry i lekkie szczypanie. Moim zdaniem jest to mniej bolesne niż depilacja depilatorem.




Dzisiaj opowiem Wam o pierwszej w życiu depilacji laserowej.

Gdy umówiłam termin wizyty (drogą mailową) w odpowiedzi dostałam szczegółową instrukcję ze wskazówkami jak przygotować się do zabiegu. Niezwykle ważne jest by w dzień depilacji laserowej nie stosować żadnych balsamów ani antyperspirantów w obrębie skóry która będzie poddana zabiegowi. Należy dokładnie ogolić obszar, który będzie poddany działaniu lasera, zostawiając niewielki fragment nieogolonej skóry, by osoba przeprowadzająca zabieg mógł ocenić grubość i kolor włosów (im ciemniejsze i grubsze tym lepiej).

Należy też pamiętać, by co najmniej dwa tygodnie przed zabiegiem nie pić herbat ziołowych zawierających zioła o właściwościach światłoczułych. Nie wolno też korzystać w tym czasie z solarium czy przyjmować antybiotyków. Ciąża jest również przeciwwskazaniem do zabiegu depilacji laserowej.


Dzień przed zabiegiem dokładnie ogoliłam łydki (bo taki właśnie obszar wybrałam), zostawiając na każdej niewielki fragment nieogolonej skóry. Tego dnia nie używałam balsamu , nie wykonywałam też peelingu skóry.

Na zabieg depilacji laserowej wybrałam się do gabinetu Depilacja.pl w Łodzi, który mieści się w salonie kosmetycznym Bella na ul. Rzgowskiej 56A. Gabinety depilacji laserem LightSheer DESIRE® mieszczą się w całej Polsce, TU znajdziecie wykaz wszystkich miast z dokładnymi adresami.



W gabinecie przywitała mnie przemiła i bardzo kompetentna pani kosmetolog, która na wstępie wizyty przeprowadziła u mnie wywiad medyczny. Wypełniłam też specjalny kwestionariusz, by ustalić, czy kwalifikuję się do zabiegu.





Po dokładnym omówieniu całego zabiegu, na jakiej zasadzie działa laser i czego mogę się spodziewać, przystąpiłyśmy do punktu głównego, czyli depilacji. Miałam ciary i lekkie obawy, bałam się nieco bólu, jak się okazało później, całkiem niepotrzebnie.





Rączym krokiem podeszłam do leżanki, myśląc raz kozie śmierć (biedna koza). Zabieg zaczął się wyrysowania i podzielenia na obszary moich biednych łydek.



Następny krok to schowanie przed wiązką lasera wszelkich pieprzyków. Pani kosmetolog skorzystała w tym celu z białej kosmetycznej kredki. Moje nogi wyglądały jak podczas ospy wietrznej (gdy byłam mała i złapałam wiatrówkę, mama smarowała mnie białym płynem, byłam wykropkowana toczka w toczkę jak łydki przed laserem)




Zaczynamy! Podczas zabiegu zarówno osoba wykonująca go jak i osoba poddawana depilacji laserowej muszą mieć na nosie niezwykle twarzowe okulary ochronne. Oszczędzę Wam jednak tego widoku :)))

Najpierw zaczęłyśmy działać większą końcówką, która podczas przykładania do skóry zasysa ją, czujemy ciepło i uszczypnięcie. Da się znieść! W palcem w nosie!




Do mniejszych partii ciała , tym trudno dostępnych czy np. kościstych jak kość piszczelowa z przodu łydki ;) stosuje się mniejszą głowicę, ma ona działanie chłodzące. Byłam ciekawa która z nich jest bardziej przyjazna w odczuciach, jednak według mnie bez różnicy, obie w zasadzie nie sprawiają bólu tylko dyskomfort. Zobaczymy w grudniu, wtedy dawka lasera będzie większa ;)))



I po wszystkim! Samo „laserowanie” trwało raczej krótko, byłam przygotowana na to, by spędzić na leżance więcej czasu, ale zanim zdążyłam zastanowić się czy to boli czy też nie, było po zabiegu. Wow!

Na sam koniec pani kosmetolog nałożyła mi na skórę moich lekko zmaltretowanych łydek specjalny balsam łagodzący ewentualne podrażnienia.



Balsam ten można zakupić w gabinecie, by stosować go w domu. Można też przez kilka dni po depilacji nakładać na skórę np. Alantan.



Usłyszałam by nie stosować detergentów przez 1-2 dni by nie wysuszyć i nie podrażnić dodatkowo skóry. Unikać tarcia jej szorstkim ręcznikiem, nie aplikować kosmetyków z alkoholem. Przez cały okres wszystkich zabiegów jest też absolutny zakaz opalania się.

Zostałam uprzedzona, ze skóra może być przez kilka dni nadwrażliwa, zaczerwieniona. U mnie na szczęście nic takiego nie było. Czułam szczypanie i lekkie pieczenie przez 2-3 godziny po zabiegu, ale potem było już ok.



Kolejna wizyta w grudniu! Jestem bardzo ciekawa efektów, jeśli będą zapierać dech w piersi, zdecyduję się też na pachy i uda. Raz się żyje i szkoda czasu na machanie maszynką do golenia :)

Póki co jestem zadowolona, nie taka depilacja laserowa straszna jak ją malują.

Ile kosztuje ta przyjemność? Dokładny cennik znajdziecie TUTAJ Jeden zabieg partii ciała to koszt 179 zł. Warty uwagi jest pakiet Do Skutku, kosztuje on 999 zł. Na stronie Depilacja.pl znajdziecie też rabat na pierwszy zabieg w wysokości 50 zł.

Niech moc lasera będzie z Wami!

Pozdrawiam, Aga



Ps. Przepraszam Was najmocniej za brak wpisu wczoraj, miałam gotową stylizację, ale po południu dopadł mnie jakiś wirus i wylądowałam w łóżku z 40 stopniami gorączki. Nadal jestem bardzo chora, ale już nie umieram.