piątek, 31 sierpnia 2012

Bichon Havanais czyli Hawańczyk

Dzisiaj post niekosmetyczny :) postanowiłam przybliżyć Wam nieco rasę Hawańczyk (Bichon Havanais)


Zacznę od próby odpowiedzi na pytanie:" Dlaczego właśnie Hawańczyk?"
Jak wiecie, 10 czerwca odeszła moja najukochańsza sunia Lena. Byłam do niej bardzo przywiązana, to kolejny kundelek- przybłęda w naszym domu jednak Lena była inna- bo była tylko moja. Nie moich rodziców, nie mojego rodzeństwa tylko moja, najmojsza . Trafiła do mnie gdy miała ok. 3-4 miesiące, ktoś wyrzucił ją latem na naszym osiedlu gdzie przez cały dzień błąkała się i biegała z dziećmi. Nadszedł wieczór, dzieci poszły do swoich domów a Lena przycupnęła na klatce w bloku gdzie mieszkała moja siostra. Jeszcze tego samego dnia siostra przyszła z Nią do naszego domu rodzinnego (wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami) a ponieważ mieliśmy już domowego psa kundelka który wabił się Dżeki, zostało postanowione że Lena będzie moim psem. I towarzyszyła mi przez całe swoje życie czyli 13 lat. Nie chcę opisywać ostatnich dni kiedy odchodziła gdyż nadal jest to dla mnie ogromnie bolesne.

tęsknię za Tobą Kochanie
Wiele osób zarzucało mi że strasznie szybko zdecydowałam się na nowego psa- Lena odeszła 10 czerwca a Lilly była u nas już 30 lipca. Słyszałam uwagi że wymieniłam Ją na szczeniaka, że widocznie mój ból nie jest taki ogromny skoro tak łatwo i szybko przyjęłam pod swój dach nowego psiaka... jak bardzo te osoby się myliły w swych okrutnych i pochopnych osądach. Po odejściu Leny załamałam się. Dosłownie. Z dnia na dzień uszło ze mnie wszystko, wpadłam w depresję, siedziałam w domu i płakałam. Całymi dniami. Leki uspokajające nieco mnie otępiały ale nie pomagały uporać się z bólem i tęsknotą. Po dziś dzień gdy myślę o Lence, nawet teraz gdy to piszę, płaczę. Była moim Słońcem, będąc osobą bezdzietną przelałam na nią cały instynkt macierzyński. A ona tak szybko odeszła. Każde z nas na swój sposób radziło sobie z tą tragedią choć na samym początku, tak po prostu- płakaliśmy oboje ściskając w rękach Jej kocyk czy miskę.
Przemek początkowo ani myślał o nowym psie. Mówił że porozmawiamy o tym za rok, może za pół...Ale widząc moje cierpienie, to jak ginę w oczach, stwierdził ze potrzeba mi kogoś o kogo będę mogła się troszczyć, kim się zajmę i wypełnię pustkę w domu. Zrozumiał że nie będzie to zastąpienie Leny bo nie da się Jej zastąpić, była jedyna w swoim rodzaju i zawsze będzie moim najukochańszym skarbem. Ale po Jej odejściu w domu było tak bardzo pusto, cicho... za cicho. Nic nie tłumiło bolesnych wspomnień i tęsknoty. Może wpadam w patetyczny ton ale uwierzcie, tak właśnie było.
Dlatego w tym konkretnym przypadku, jedynie nowe zwierzę w domu, wymagające uwagi i troski mogło pomóc nam pogodzić się z tym, że Lenki już nie ma.
Zaczęliśmy luźno rozmawiać o tym, jakiego pieska chcemy. Ja, przyzwyczajona od dziecka, chciałam kundelka ze schronu. jednak po wspólnych ustaleniach doszliśmy do wniosku że tym razem zdecydujemy się na psa rasowego który będzie z nami od szczeniaka. On marzył o dużym psie choć najpierw chciał spaniela (jak pamiętacie była u nas w czerwcu przez kilka dni spanielka kolegi Przemka) . Lady była cudowna i zakochałam się w niej od razu, ale pomysł ten średnio przypadł mi do gustu. Przez moment rozważałam go ale po przejrzeniu informacji nt tej rasy jakoś nie zapałałam entuzjazmem. Od początku myślałam o małym psie choć moim marzeniem jest od zawsze mieć dużego psa. Padł pomysł ... Golden Retriver? Obojgu ta rasa bardzo się podoba, zarówno wizualnie jak i usposobienie. Ale goldeny to grupa psów myśliwskich które potrzebują dużej dawki ruchu a my mieszkamy w centrum miasta, w małym mieszkanku, bez możliwości codziennego wyprowadzania psa by się wyszalał i wybiegał. I choć jestem zakochana w tej rasie, postanowiłam być odpowiedzialna i nie skazywać psa na takie warunki. Choć na widok goldena moje serce zawsze będzie biło mocniej.
Od początku próbowałam przekonać Przemka do małych ras- są bardziej praktyczne i ekonomiczne, nie mamy samochodu więc poruszanie się środkami komunikacji miejskiej też nie jest problematyczne przy małych psiakach. Zawsze można je wziąć pod pachę i wsiąść do pociągu byle jakiego :)
Mały pies i małe mieszkanie, kolejny powód. Mogłabym wymieniać tak bez końca.
I choć to duże psy podobają się nam znacznie bardziej, postanowiliśmy nie myśleć tylko o sobie ale też o przyszłym pupilu.

Ok, wielkość ustalona, jaka rasa?
Moja wiedza kynologiczna jest niewielka, z małych ras kojarzyłam tylko wszechobecne yorki, westy (brałam je pod uwagę ale P.  był na nie) , jamniki, pinczerki, chihuahua, pekińczyki ... czytałam opisy, oglądałam zdjęcia i nadal to nie było to.
Nagle zobaczyłam zdjęcie białego, puchatego Coton de Tulear'a. Zatrzymałam się przy nim, wczytałam w opis rasy i...tak, to ten! Spodobał mi się ogromnie, wygooglowałąm Cotony i wiedziałam, tego psa chcę mieć. Przekonałam cudem Przemka i zaczęłam szukać dobrej hodowli.
Po kilku mailach mój zapał przygasł, albo nie było wolnej suczki tylko same pieski, albo dopiero spodziewano się miotu za jakiś czas, albo wszystkie pieski zostały już zarezerwowane. Właścicielka jednej z hodowli napisała, że ma wolną kremowo-białą suczkę Hawańczyka. Podziękowałam i napisałam że zależy mi na Cotonie. Ale nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła i tej rasy, zupełnie mi nieznanej. Wczytując się w kolejne informacje (i te po polsku jak i te zagraniczne, u nas ta rasa wciąż jest mało znana) dowiedziałam się że Cotony są bardzo blisko spokrewnione  z rodziną bichonów z której to pochodzą Hawańczyki (i choć kynolodzy nie uznają cotonów jako bichonów nie ulega wątpliwości że powinny być zaliczane do tej rodziny).
Czym różni się Coton De Tulear od Hawańczyka? Na pewno rodzajem włosia. Cotonki, jak sama nazwa wskazuje (coton- bawełna) mają włosy bardziej puszyste, w dotyku przypominają chmurkę. Hawańczyki z kolei włos mają zwykle gładszy, bardziej jedwabisty. Na pewno też umaszczenie- Cotony zwykle są białe, dopuszczalne są smugi innego koloru (szarego lub płowego) jednak biel to barwa podstawowa. A Hawańczyki? Nazwane są jajkiem z niespodzianką bo nigdy nie wiadomo co się urodzi :) nawet jeśli rodzice będą biali, miot może być i zwykle jest bardzo kolorowy: od bieli, kremu przez czarno-białe po wszelkiej maści rudości i brązy. Do wyboru do koloru :)
Jednak poza tymi dwoma  różnicami Cotony i Hawańczyki są do siebie bardzo podobne- z wyglądu i z charakteru. I dlatego zaczęłam się wahać. Nie chciałam podejmować decyzji zbyt pochopnie, poprosiłam o zdjęcia suni i...przepadłam. Zobaczyłam na zdjęciu swojego nowego pieska, po prostu wiedziałam.
I tym sposobem zostałam panią małego kochanego urwisa- Lilly :)

                                                      Trochę teorii                                                                  

wzorzec rasy FCI nr 250- Hawańczyk
Pochodzenie: Zachodnia część basenu Morza Śródziemnego.
Kraj rozwoju rasy: Kuba.
Patronat: FCI
Data publikacji obowiązującego wzorca: 21.02.2006
Klasyfikacja FCI: Grupa 9 - Psy ozdobne i do towarzystwa.
Sekcja 1 - Biszony i rasy pokrewne.
Nie podlega próbom pracy.

KRÓTKI RYS HISTORYCZNY
Rasa pochodzi z zachodniego rejonu śródziemnomorskiego i rozwinęła się wzdłuż wybrzeży Hiszpanii i Włoch. Wydaje się, że psy te zostały dość wcześnie sprowadzone na Kubę przez włoskich marynarzy. Przez pomyłkę, ze względu na najczęstszy kolor tych psów, jakim jest brązowy (kolor tytoniu), zrodziła się legenda o rodzimym pochodzeniu rasy z Hawany, stolicy Kuby. Zawirowania polityczne doprowadziły jednak do całkowitego wygaśnięcia dawnych linii hawańczyków na Kubie. Po nielegalnym wywiezieniu kilku psów z Kuby, ich nieliczne potomstwo przetrwało w USA.

WRAŻENIE OGÓLNE
Hawańczyk jest małym, krzepkim pieskiem, krótkonogim, z długą, obfitą, delikatną i – bardziej pożądaną – falującą szatą.
Jego ruch jest żywy i sprężysty.

ISTOTNE PROPORCJE
Długość kufy (od wierzchołka nosa do stopu) jest równa odległości pomiędzy stopem a guzem potylicznym.
Stosunek długości tułowia (mierzonego od stawu barkowego do guza siedzeniowego) i wysokości w kłębie wynosi 4:3.

ZACHOWANIE/TEMPERAMENT
Nadzwyczaj bystry pies; łatwo ułożyć go na psa ostrzegającego. Czuły, o wesołym usposobieniu, przyjacielski, czarujący,
swawolny i nieco skory do błazeństw. Uwielbia dzieci i może bawić się z nimi bez końca.

GŁOWA
Średniej długości; stosunek pomiędzy długością czaszki a długością tułowia (mierzoną od kłębu do nasady ogona) wynosi 3:7.
Mózgoczaszka
Czaszka: Płaska lub bardzo nieznacznie wysklepiona; szeroka; okolica czołowa słabo rozbudowana.
Czaszka widziana od góry jest zaokrąglona z tyłu, a niemal prostopadła i kanciasta z pozostałych trzech boków.
Stop: Umiarkowanie zaznaczony.
Trzewioczaszka
Nos: Czarny lub brązowy.
Kufa: Zwężająca się lekko w kierunku nosa, ale nie spiczasta, ani graniasta.
Wargi: Delikatne, suche, nie obwisłe.
Zgryz: Nożycowy. Uzębienie kompletne.
Policzki: Bardzo płaskie, nie wystające.
Oczy: Dość duże, w kształcie migdała, brązowe, w jak najciemniejszym odcieniu. Łagodne w wyrazie. Powieki ciemnobrązowe
lub czarne.
Uszy: Osadzone dość wysoko; opadają wzdłuż policzków, tworząc niewielki fałd, który je lekko unosi.
Końce uszu są lekko zaokrąglone. Uszy pokryte włosem, tworzącym długie frędzle. Nie są ani odstawione,
ani nie przylegające ściśle do policzków.

SZYJA
Średniej długości.

TUŁÓW
Długość tułowia przekracza nieznacznie wysokość w kłębie.
Grzbiet: Górna linia prosta, nieznacznie wysklepiona w okolicy lędźwiowej.
Zad: wyraźnie opadający.
Żebra: Dobrze wysklepione.
Brzuch (słabizna): Dobrze podkasany.

OGON
Noszony wysoko, bądź w formie pastorału, bądź – lepiej – zawinięty na grzbiecie. Okryty jedwabistą szatą, tworzącą długie,
jedwabiste frędzle.

KOŃCZYNY
Kończyny przednie: Proste i równoległe, suche; dobry kościec. Odległość między podłożem a łokciem nie powinna być większa,
niż między łokciem a kłębem.
Kończyny tylne: Dobry kościec; umiarkowane kątowanie.
Łapy: Nieco wydłużone; małe; zwarte.

CHODY
Zgodnie ze swym wesołym usposobieniem, hawańczyk porusza się uderzająco lekko i elastycznie.
Swobodny ruch kończyn przednich w linii prostej pociąga za sobą ruch kończyn tylnych.

SZATA
Sierść: Podszerstek wełnisty, słabo rozwinięty; często zupełnie nieobecny.
Włos okrywowy bardzo długi (12-18 cm u dorosłego psa), miękki, prosty lub falisty, może tworzyć loki.
Jakiekolwiek zabiegi fryzjerskie, wyrównywanie długości włosa przy użyciu nożyczek lub trymowanie, są zabronione.
Wyjątek stanowi porządkowanie włosa na łapach, nieznaczne skracanie włosów na czole, by nie zakrywały oczu oraz włosów na pysku,
lecz lepiej pozostawić je w ich naturalnej długości.
Maść: Rzadko jest ona zupełnie czysto biała. Płowa w różnych odcieniach (lekkie przyciemnienia są dopuszczalne), czarna,
koloru hawana (brązowo-rudy kolor cygar), koloru tytoniu, rudawobrązowa. Łaty we wymienionych kolorach są dopuszczalne.
Dopuszczalne podpalanie w rozmaitych odcieniach.

WIELKOŚĆ
Wysokość w kłębie: Od 23 do 27 cm. Tolerancja: od 21do 29 cm.

WADY:
Wszelkie odchylenia od podanego powinny być uznawane za uznać za wady, i oceniane w zależności od stopnia nasilenia
i wpływu na zdrowie i sprawność zwierzęcia.

WADY DUŻE
• Brak typu w wyrazie ogólnym.
• Graniasta lub szpiczasta kufa, której długość nie jest identyczna z długością czaszki.
• Oczy drapieżnego ptaka; zbyt głęboko osadzone lub wyłupiaste; częściowa depigmentacja obwódek powiek.
• Zbyt długi lub krótki tułów.
• Prosty, nie noszony nad grzbietem ogon. „Francuski” front (nadgarstki ustawione zbieżnie, łapy odstawione na zewnątrz).
• Zniekształcone tylne łapy.
• Twardy, rzadki włos; krótka szata (z wyjątkiem szczenięcej); szata po zabiegach fryzjerskich.

WADY DYSKWALIFIKUJĄCE
• Agresja lub nadmierna lękliwość.
• Depigmentacja nosa.
• Przodozgryz lub tyłozgryz.
• Ektropion, entropion; depigmentacja jednej lub obydwu powiek.
• Wielkość poza limitem, podanym we wzorcu.
Każdy pies o nienormalnej budowie i/lub przejawiający zaburzenia zachowania powinien być zdyskwalifikowany.

UWAGA
Samce powinny mieć dwa normalnie wykształcone jądra, w pełni wyczuwalne w mosznie.

Inne nazwy: Hawańczyk, Biszon hawański,
Havanese, Bichón Habanero, Havaneser, Bichon Havanais
źródło zpsem.com


A teraz kilka ogólnych informacji na które natrafiłam podczas moich poszukiwań czegokolwiek o Hawańczykach :)

Charakter:
Hawańczyki nie są w żaden sposób agresywne- ani w stosunku do ludzi ani do innych zwierząt.
Są bardzo radosne i żywe. To małe pieski o dużych kochających sercach .
Uwielbiają pieszczoty oraz zabawy. Są psami rodzinnymi które bardzo przywiązują się do swoich właścicieli. Podążają z nimi krok w krok, dlatego przy Hawańczyku trzeba bardzo uważać pod nogi bo na pewno gdzieś się wokół nas kręci. 
Gdy siedzę przy komputerze i chcę wstać, najpierw rozglądam się wokół czy Lilly nie leżakuje na moich nogach lub przy kółkach fotela.
Czy szczekają? Rzadko choć zależy to od danego osobnika :) są dobrymi psami stróżującymi, zawsze czujne, informują szczekiem o tym że ktoś idzie. Co wcale nie oznacza że mam małego jazgotę w domu :) o nie- Lilly szczeknie raz, gdy ktoś zapuka czy zadzwoni. Nie jest małym wrednym ujadaczem który szczeka od rana do wieczora. Są dni kiedy w ogóle nie da głosu- wróć. Nie tyle nie da głosu co nie szczeknie. Ale głos da :)) i to jak. Bardzo lubi sobie ze mną porozmawiać- popiskuje, mruczy, czasem nawet zachrumka :)) jest bardzo kontaktowa i ekspresyjna pod tym względem :)
Nie wymagają codziennej dużej dawki ruchu jak np psy myśliwskie co nie oznacza wcale że wystarczy wyjść z Hawańczykiem na kupę i siku i po minucie do domu. Te pieski, jak już wspomniałam, są energiczne i uwielbiają zabawy. Lubią biegać, skakać, turlać się po trawie. Gdy poszaleję z Lilly na zewnątrz, w domu jest wyciszona i spokojna. W przeciwnym razie energia ją roznosi i biega jak torpeda po domu.
Inteligentne, łatwo je wytresować, są pojętne i lubią się uczyć  (zwłaszcza gdy po nauce czeka je nagroda w postaci jakiegoś psiego przysmaku).


Pielęgnacja:
Po mojej ostatniej kąpielowej notce zobaczyłam że wiele z Was nie pochwala częstych kąpieli u psa. Owszem, gdy mamy psa krótkowłosego czy nawet długowłosego który ma sierść, wystarczy wykąpać go 1-2 razy w roku. I tak postępowałam z moją Leną. 
Jednak z Hawańczykami jest nieco inaczej.
Mają włosy a nie sierść i do tego długie (dorosły osobnik może mieć nawet 18- centymetrowe włosy).
Jeśli chodzi o pielęgancję tych psiaków, stosujemy tu kąpiele, szczotkowanie (czesanie) i suszenie.
Jak często kąpać? W zależności od  wymagań- tak chyba najlepiej to podsumować.  Nie można sztywno narzucić tutaj jednego rodzaju pielęgnacji bowiem Hawańczyki mają różne włosie które różnie się brudzi i wymaga różnej pielęgnacji :)  Niektóre nie wymagają częstych kąpieli, cudowania ze specjalnymi odżywkami, wystarczy je wyszczotkować raz na tydzień. Inne mają taki typ włosia że trzeba je szczotkować codziennie, kąpać co 2-3 tygodnie lub gdy się ubrudzą, stosować po każdej kąpieli specjalne odżywki a do rozczesywania mgiełki w psikaczu. Dlatego jeśli nadal uważasz że częste kąpiele, odżywki i tym podobne bajery to głupota , Hawańczyk nie jest psem dla Ciebie :)

Lilly po dzisiejszym 5 minutowym spacerze. Uwaga- zaczynało dopiero lekko mżyć, nie wpadła w żadną kałużę czy błoto
Pisząc o pielęgnacji tej rasy nie sposób nie wspomnieć jak ważne jest szczotkowanie. Hawańczyki maja zróżnicowane włosie: miękkie, proste lub faliste, zdarzają się nawet loki. Podstawą pielęgnacji naszego pupila jest czesanie do którego warto się przyłożyć gdyż zaniedbanie tej kwestii czy traktowanie jej lajtowo kończy się zazwyczaj kołtunami, filcami i koniecznością wizyty u groomera który nie zawsze poradzi sobie z rozczesaniem skołtunionych włosów.
Jeśli nasz pies jeździ na wystawy, nie strzyżemy go, włosie powinno być naturalnie długie. Natomiast w przypadku posiadania psa na kolanka którego nie zamierzamy wystawiać, możemy co kilka miesięcy odwiedzić fryzjera by go ostrzyc- na pewno krótkie włosie jest mniej problematyczne, zwłaszcza przy małych i białych psiakach które bardzo szybko się brudzą.

Nie wiem co jeszcze napisać :) myślę że tak ogólnie przybliżyłam Wam te rasę, mnie samej nieznaną do niedawna.
Idę do Lilly gdyż jest na mnie ciężko obrażona tym moim pisaniem. Na szczęście to obrażenie w stylu idę spać i mam cię gdzieś a nie zaraz zniszczę twoje buty, torebkę i nasikam na to.

Na koniec pokażę Wam tatę mojej Lilly :)
Ben z hodowli Białe Bursztynki

źródło biale-bursztynki.pl

pozdrawiam
Aga


ps. w ciągu najbliższych dni posty czysto kosmetyczne, żadnych psów :))


Beach Cruise-r China Glaze

 Ostatni lakier z kolekcji Summer Neons China Glaze. Drugi z fioletów który podbił moje serce :)

Beach Cruise-r China Glaze


Również nie nazwałabym go prawdziwym neonem choć jest dość żywy. To lakier w kolorze fuksji, z delikatnym shimmerem (widocznym dopiero przy dokładnym przyjrzeniu się) w kolorach czerwieni, purpury i niebieskiego.


Przypomina mi nieco mój ukochany lakier Color Club Mrs. Robinson  który po 2 latach zmienił kolor, nie wiedzieć czemu :( czym jestem przybita bo był to mój naj naj odcień lakieru


Całą kolekcję Summer Neons dostaniecie tutaj KLIK

pozdrawiam 
Aga

czwartek, 30 sierpnia 2012

Kąpiel, suszarka i inne głupoty- z cyklu "Ciężkie jest życie Hawańczyka"

Dzisiaj moja pani znowu wsadziła mnie w miskę i ...wykąpała. Po raz trzeci! Wyobrażacie sobie? Jak ona mogła! Zemszczę się wieczorem, osikam jej poduszkę.
Kocham moją panią nad życie, dba o mnie jak nikt inny. Nie tylko mnie karmi, wychodzi na dwór ale wciąż się ze mną bawi, rozmawia ze mną, sprząta po mnie i ma masę cierpliwości. No ale sami rozumiecie- kąpiel??? I do tego na sam koniec to okropne urządzenie które pluje ciepłym powietrzem (co z tego że z jonizacją) i warczy groźniej niż ja . Tego nie mogę jej wybaczyć. O nie.
Na koniec grzebień, szczotka i odżywka do włosów. Koniec świata. 

jak mogłaś....
Ten scenariusz, z wyjątkiem kąpieli i suszarki powtarza się codziennie. Co wieczór moja pani chwyta zgrzebło, piskającą odżywkę i biega za mną przez godzinę dopóki nie rozczesze każdego włoska. Ja się pytam- po co?? Przecież i tak zaraz się potargam i na drugi dzień po puszku śladu nie będzie tylko strąki welcome to. Wieczorna toaleta nie ma żadnego sensu. Pffff.

o nie! Tylko nie suszarka
Po dzisiejszej kąpieli dałam wysuszyć sobie tylko tułów. Do głowy nie pozwoliłam się zbliżyć. I dlatego trochę śmiesznie się prezentowałam, przynajmniej ja tak sądzę.  Za to moja pani wydawała z siebie dziwnie brzmiące dźwięki i znowu latała za mną z aparatem. Litości kobieto! Ileż można robić zdjęć? Żadna ze mnie celebrytka.
Ze wstydu próbowałam się schować pod kołdrę, potem wskoczyłam na parapet i z nadzieją wyglądałam pomocy. Jednak okrutny los się sprzysiągł przeciw mnie, nikt nie przybył mi na ratunek. 

pomocy...
Za to potem... pani mnie wycałowała, wymiziała i dała przysmak.
Uwielbiam ją mimo tych wszystkich bzdurnych rytuałów.

o co chodzi z tą kitką?

czekolada z orzechami raz!

no ja bardzo ładnie proszę

dasz mi tę czekoladę czy nie!!!

pomyślmy...

ryzyk-fizyk, a nuż się uda

hurra!
Oczywiście musiałam obejść się smakiem.
Ech... ciężkie jest życie Hawańczyka

Lilly

Under The Boardwalk China Glaze

 Swego czasu byłam zakochana we fiolecie- cienie do powiek, ciuchy i oczywiście lakiery. Wszystko fioletowe. Obsesja mi przeszła ale nadal bardzo lubię ten kolor i dość często wstępuje on na moich paznokciach:)

Under The Boardwalk China Glaze


Lakier w kolorze fioletowo-fuksjowo-jagodowym, jako nieliczny z całej kolekcji letnich neonów daje kremowe wykończenie. Nie nazwałabym go neonem, nie jest tak intensywny jak np. Love's A Beach.


Dwie warstwy kryją paznokcie idealnie, twałość bez wspomagaczy ponad tydzień.
Kocham Chinki!


Całą kolekcję Summer Neons dostaniecie tutaj KLIK
 
 pozdrawiam 
Aga

środa, 29 sierpnia 2012

Ulubieńcy lata 2012

Mamy jeszcze lato ale pomyślałam że czas na kosmetyczne podsumowanie tej pory roku :)
Sporo rzeczy wpadło mi w oko, jedna okazała się bublem...

Zapraszam do zapoznania się z listą moich top produktów czerwca, lipca i sierpnia 2012 :)

Pielęgnacja ciała

Lirene Stop Cellulit- serum, balsam i peeling myjący
Pat&Rub- Hipoalergiczny scrub do ciała
Venus- żel do golenia z aloesem
Venus- balsam po goleniu i depilacji
Mariza Active Care- krem nawilżająco- wygładzający (recenzja)

Pielęgnacja twarzy

Colway- kolagenowy żel do mycia twarzy
ZSK- biosiarka
Floslek beECO- biocertyfikowany krem na dzień
kolorowka.com- eliksir liftingująco- wygładzający
Archipelag Piękna- olej z nasion bzu czarnego (recenzja)
Synesis- esencja francuska
Dermedic Hydrain3 Hialuro- maska nawadniająca

Pielęgnacja włosów

Oilmedica- maska i odżywka do włosów
NAMI- olej z korzenia łopianu z ziołami
Green Pharmacy- olejek łopianowy z czerwoną papryką
Mineral Care- żel aloesowy
Green Pharmacy- eliksir ziołowy przeciw wypadaniu
Pharmaceris- skoncentrowany szampon do włosów osłabionych

Kosmetyki kolorowe

IKOS- ziemia egipska (recenzja)
Pierre Rene- Silicone Volume Mascara
Benefit- They're Real Mascara
kolorowka.com- mikrosfery silikonowe 
Lily Lolo- róż mineralny Surfer Girl i Beach Babe (recenzja)
Lady Mineral- cienie do powiek Justy Peachy i Fudge Ripple
Lily Lolo- naturalna szminka Demure i  Love Affair (recenzja)
Besame- Classic Color Lipstick Dusty Rose (recenzja)
Besame- Crimson Cream Rouge
Mariza- Care&Colour nr57

Materiał video :)



A jakie kosmetyki skradły Wasze serca w te wakacje? :)

pozdrawiam
Aga

Krem do stóp nawilżająco-wygładzający Mariza

Jak u Was wygląda pielęgnacja stóp?  Ze wstydem przyznam że moja słabo. Używam tylko kremu nawilżającego, raz w tygodniu robię małe SPA stopom i... to wszystko.

Krem do stóp nawilżająco-wygładzający Active Care Mariza


Kilka słów od producenta

Krem Active Care nawilżająco-wygładzający przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry stóp, zwłaszcza suchej, szorstkiej i popękanej.
Dzięki specjalnie dobranym składnikom aktywnym intensywnie nawilża, zmiękcza i uelastycznia skórę, przeciwdziałając jej przesuszeniu i pękaniu. Zawarte w preparacie wosk pszczeli oraz mocznik zapobiegają nadmiernej utracie wilgoci oraz rogowaceniu naskórka, silnie zmiękczają skórę nadając jej wyjątkową gładkość. Relaksujący olejek lawendowy działa odświeżająco, antybakteryjnie i przeciwgrzybicznie, nautralizuje nieprzyjemny zapach. Alantoina i len łagodzą podrażnienia oraz przyspieszają gojenie uszkodzeń naskórka. Nostrzyk wspomaga krążenie oraz likwiduje obrzęki przynosząc ulgę zmęczonym stopom. Regularne stosowanie kremu zapewnia skórze stóp aksamitną miękkość i gładkość.
źródło mariza.com.pl
Pojemność: 100ml
Cena:  8,20zł

Moja opinia

Używam tego kremu już dość długi czas, sięgnęłam po niego w maju i... został ze mną na dłużej.
Dlaczego?

 Opakowanie 
miękka poręczna tubka


Konsystencja 
raczej lekka, wyczuwalne silikony


 
Kolor/zapach 
pachnie lawendą, uwielbiam ten zapach

Aplikacja 
nakładam  go codziennie wieczorem, dość szybko się wchłania pozostawiając lekki ochronny film

Działanie 
Nie jestem biegła i obyta w temacie pielęgnacji stóp dlatego moje wymagania dotyczące kosmetyków w tej strefie nie są zbyt wielkie.  Krem do stóp powinien nawilżać, lekko natłuszczać, odżywiać, zmiękczać, uelastyczniać, nieźle się wchłaniać i nie kosztować dużo.
Ten krem spełnia  kryteria w tej kwestii :)


Podsumowując... 

Plusy 
nawilża
raczej szybko się wchłania
odżywia
zmiękcza i wygłądza
zapach
wydajny
niska cena

Minusy 
dostępność
dość długi skład z parabenami ( które nie przeszkadzają mi tak bardzo)
czasami irytuje mnie ten silikonowy poślizg

Skład/INCI 


Moja ocena
 4/5

 pozdrawiam 
Aga

wtorek, 28 sierpnia 2012

28 sierpnia 2004

28 sierpnia 2004 godz.17... od tej chwili minęło osiem lat. Czas się dłużył? Minął niepostrzeżenie? Chyba jedno i drugie. Chwile radosne, roześmiane przeplatały się z tymi smutnymi, wypełnionymi kłótniami czy łzami. 

Osiem lat temu,  pod koniec pięknego lata Przemek i ja powiedzieliśmy sobie Tak
Dokładnie o godzinie 17 zaczął się nasz ślub :)

Kilka wspomnień....




















pozdrawiam
Aga

Żel+oliwka z bawełny pod prysznic Lirene

 Żele pod prysznic zmieniam jak rękawiczki. Rzadko mam ochotę pozostać przy jakimś na dłużej. Jak to wygląda w przypadku tego żelu? Zapraszam na recenzję :)

Żel+oliwka z bawełny pod prysznic Lirene


Kilka słów od producenta

Żele z oliwką z serii SHOWER OLIVE intensywnie nawilżają oraz poprawiają kondycję skóry, chroniąc ją przed wysuszeniem. Oliwka zawarta w żelach wzmacnia barierę ochronną naskórka, skutecznie zapobiegając utracie wody i  dodatkowo  pozostawia warstwę ochronną na skórze. Dzięki wyjątkowej formule, bogatej w specjalnie dobrane składniki aktywne, żele Lirene wykazują również działanie zmiękczające. Ich kuszący, przyjemny zapach otula ciało i wprawia we wspaniały nastrój. Optymalnie nawilżona skóra zachwyca swoim zdrowym wyglądem, prawidłowo funkcjonuje oraz lepiej się regeneruje.

Poczuj się komfortowo i pięknie!

DOSKONAŁA PIELĘGNACJA
Żel intensywnie nawilża, nadając skórze miękkość i zdrowy wygląd. Dzięki zawartości olejku z bawełny wzmacnia barierę naskórka oraz hamuje utratę wody i jednocześnie chroni ją przed wysuszeniem. Właściwości odżywcze poprawiają kondycję skóry, a specjalnie dobrane składniki sprawiają, że żel pozostawia na skórze warstwę ochronną.

PRZYJEMNE CHWILE
Delikatny, przyjemny zapach zapewni uczucie relaksu i odprężenia.

Stosuj 1-2 razy dziennie.

POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ
Bezpośrednio po zastosowaniu żelu 85% badanych odnotowało poprawę nawilżenia skóry, a u 85% skóra stała się bardziej delikatna i miękka w dotyku.
 źródło lirene.pl

Pojemność: 250ml
Cena:  8zł

Moja opinia

Sięgnęłam po ten kosmetyk ze względu na obecność oliwki gdyż formuły olejkowe bardzo do mnie przemawiają.

 Opakowanie
plastikowe i przezroczyste z wygodnym dozownikiem z porządnym zamknięciem


 Konsystencja 
płynno- żelowa

Zapach 
wyjątkowo urokliwy, delikatny 

Aplikacja 
dość wydajny, dobrze się pieni

Działanie
Niestety o obiecanej oliwce ani widu ani słychu.  Ani konsystencja ani efekty nie wskazują na jej obecność a przecież widnieje w składzie.
Szkoda bo żel wyjatkowo przypadł mi do gustu swoim zapachem i gdyby faktycznie lekko natłuszczał i tym samym pielęgnował moją skórę zagościłby na dłużej w mojej łazience.
Nie jest zły, jest... przeciętny. Dobrze myje ale nie nawilża i nie poprawia kondycji skóry.
Takie niezłe myjadło o pięknym zapachu.


Podsumowując... 

 Plusy 
zapach
dobrze się pieni
wydajny
niedrogi
Minusy 
nie pielęgnuje skóry

Skład/INCI 


Moja ocena 
3/5

 pozdrawiam 
Aga

Colour Alike 210 Błyskoteka

Ostatni lakier z kolekcji Błyskoteka to

Colour Alike 210


Lakier ciemnoniebieski, o podobnym do reszty, nieco metalicznym wykończeniu z shimmerem.


Ten podoba mi się najmniej  (może dlatego że jest ...po prostu niebieski? I baza i shimmer w tym samym kolorze) choć jest godny uwagi. 
Dobrze kryje, jest trwały i nie ma tragedii ze zmywaniem. 
Ale nie porywa efektem, przynajmniej mnie ;) 

światło dzienne / daylight

 I to koniec kolekcji Błyskoteka- jednej z ciekawaszych i efektowniejszych kolekcji Colour Alike w/g mnie.

Jaki lakier wpadł Wam w oko? Jaki w ręce? ;) Który rozczarował? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
  

 pozdrawiam
Aga

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Armagedon

 Bo pani pisała recenzje na bloga zamiast pobawić się z Lilly...

 
 
 

a potem do kompletu zrobiła kupkę ;)))

pozdrawiam
Aga i jej Hawańczyk