I ostatni na dzisiaj.
poniedziałek, 29 marca 2010
Makijaż czerwono-czarny step by step
Chyba powinnam zacząć wrzucać też swoje makijaże. Trochę ich nastukałam na przestrzeni lat więc by się nie kurzyły gdzieś tam w kącie dobrodusznie wyciągam je na światło dzienne.
Zacznę chyba od tych starszych.
Na pierwszy ogień makijaż w tonacji czerwono-czarnej w postaci niemego filmiku ;)
Zacznę chyba od tych starszych.
Na pierwszy ogień makijaż w tonacji czerwono-czarnej w postaci niemego filmiku ;)
niedziela, 28 marca 2010
Niedzielne działkowanie czas zacząć
Dzisiaj tak spontanicznie wybrałam się z moim tatą, Przemkiem i Leną na działkę.
Przywiozłam Wam trochę wiosny :) tak, tak, już jest. Choć dość nieśmiało mignie to tu, to tam ale udało mi się ją dzisiaj przyłapać na naszej działce w Łagiewnikach.
Oto kilka uwiecznionych znaków że wiosna jest i nie zamierza znikać (plus klika naszych fotek)
a tu taki krótki filmik
sobota, 27 marca 2010
Pędzle od Pastereczki
piątek, 26 marca 2010
Golden Rose Pretty Color 149
To piękna elegancka czerwień.
Kupiłam ten lakier kiedyś przed jakimś weselem. Potrzebowałam czerwieni a nie miałam jej (o zgrozo) w swoich zbiorach. Nabyłam więc mini lakier Golden Rose za jakieś 2 zł.
I moje zaskoczenie-przyjemna aplikacja, niezły pędzelek, przyzwoite krycie już przy jednej warstwie. Trwałość to 3 dni bez odprysku. Całkiem fajny i do tego tani lakier :)
Kupiłam ten lakier kiedyś przed jakimś weselem. Potrzebowałam czerwieni a nie miałam jej (o zgrozo) w swoich zbiorach. Nabyłam więc mini lakier Golden Rose za jakieś 2 zł.
I moje zaskoczenie-przyjemna aplikacja, niezły pędzelek, przyzwoite krycie już przy jednej warstwie. Trwałość to 3 dni bez odprysku. Całkiem fajny i do tego tani lakier :)
China Glaze First Class
First Class to kolor różowy, lekko przybrudzony, podążający w kierunku ciepła. Nie jest odcieniem bardzo nasyconym, raczej stonowanym (choć nie bladym).
Moje odczucia na razie są różne...sam kolor jest piękny i elegancki, natomiast aplikacja jest dość skomplikowana. Lakier maże się po płytce, jest dość gęsty, pędzelek mało praktyczny-długi i wąski.
Dość długo wysycha.
Ponieważ to moje pierwsze spotkanie z lakierami China Glaze nie skreślam go i daję sobie czas na przyzwyczajenie się.
Myślę że wprawna ręka uzyska satysfakcjonujący efekt przy jednej warstwie, ja położyłam dwie by nie było smug.
Zobaczymy jak z trwałością.
Na zdjęciach w świetle dziennym kolor wyszedł minimalnie za jasny niż w rzeczywistości. Chyba zdjęcia z fleszem najwierniej oddają kolor.
Dwie warstwy plus Top Coat O.P.I
Więcej zdjęć tutaj
Moje odczucia na razie są różne...sam kolor jest piękny i elegancki, natomiast aplikacja jest dość skomplikowana. Lakier maże się po płytce, jest dość gęsty, pędzelek mało praktyczny-długi i wąski.
Dość długo wysycha.
Ponieważ to moje pierwsze spotkanie z lakierami China Glaze nie skreślam go i daję sobie czas na przyzwyczajenie się.
Myślę że wprawna ręka uzyska satysfakcjonujący efekt przy jednej warstwie, ja położyłam dwie by nie było smug.
Zobaczymy jak z trwałością.
Na zdjęciach w świetle dziennym kolor wyszedł minimalnie za jasny niż w rzeczywistości. Chyba zdjęcia z fleszem najwierniej oddają kolor.
Dwie warstwy plus Top Coat O.P.I
Więcej zdjęć tutaj
Bell Glam Wear 411
Bell Glam Wear 411 to kremowy lakier w kolorze intensywnie niebieskim.
Nakłada się go przyzwoicie, ma niezły pędzelek. Lakier nie robi smug ale polecam nałożyć więcej niż jedną warstwę by uzyskać kolor taki jak w buteleczce. Schnie całkiem szybko. Pięknie błyszczy nawet bez warstwy top coata.
Jestem pod wielkim wrażeniem że nasza rodzima marka zrobiła coś tak fajnego. Brawo!
Nakłada się go przyzwoicie, ma niezły pędzelek. Lakier nie robi smug ale polecam nałożyć więcej niż jedną warstwę by uzyskać kolor taki jak w buteleczce. Schnie całkiem szybko. Pięknie błyszczy nawet bez warstwy top coata.
Jestem pod wielkim wrażeniem że nasza rodzima marka zrobiła coś tak fajnego. Brawo!
O.P.I. Lincoln Park After Dark
O.P.I. Lincoln Park After Dark to piękny nasycony kolor ciemnej wiśni ze śliwką ;) takie głębokie mocne bordo.
Ten lakier jest niesamowity, pięknie kryje już przy jednej warstwie! Zero smug, głębia i to wszystko za jednym maźnięciem.
Ten lakier jest niesamowity, pięknie kryje już przy jednej warstwie! Zero smug, głębia i to wszystko za jednym maźnięciem.
z fleszem
czwartek, 25 marca 2010
O.P.I Russian Navy
Russian Navy to granat z kolekcji rosyjskiej.
To lakier który w świetle dziennym wygląda jak ciemny kremowy granat denim zaś sztuczne oświetlenie wyciąga z niego iskierki.
Aplikacja bardzo przyjemna, znakomity pędzelek (mój ulubiony). Dwie warstwy pięknie kryją bez smug, lakier dość szybko schnie. Trwałość jak to O.P.I, bardzo dobra.
To lakier który w świetle dziennym wygląda jak ciemny kremowy granat denim zaś sztuczne oświetlenie wyciąga z niego iskierki.
Aplikacja bardzo przyjemna, znakomity pędzelek (mój ulubiony). Dwie warstwy pięknie kryją bez smug, lakier dość szybko schnie. Trwałość jak to O.P.I, bardzo dobra.
O.P.I Miami Beet
O.P.I Miami Beet to lakier w kolorze malinowym z kolekcji South Beach.
Kolor jest naprawdę godny polecenia-piękna malina zmierzająca trochę w kierunku czerwieni.
By uzyskać idealny efekt polecam nałożyć 2 warstwy, wtedy mamy gwarancję równo nałożonego i głębokiego koloru.
Aplikacja i trwałość bez zarzutu.
Kolor jest naprawdę godny polecenia-piękna malina zmierzająca trochę w kierunku czerwieni.
By uzyskać idealny efekt polecam nałożyć 2 warstwy, wtedy mamy gwarancję równo nałożonego i głębokiego koloru.
Aplikacja i trwałość bez zarzutu.
O.P.I St.Petersburgundy
I zaczynam o lakierach już konkretniej.
Opis zerżnę z innego bloga, oczywiście całkiem mój ;)
O.P.I St.Petersburgundy to lakier w kolekcji rosyjskiej.
Najpiękniejsza czerwień w moich zbiorach to właśnie St.Petersburgundy :) To niesamowity odcień ciemno-czerwonego koloru, seksowny i uwodzicielski. Każda femme fatale powinna mieć go na paznokciach.
Aplikacja świetna, jedna warstwa bardzo ładnie kryje, bez smug i prześwitów.
Zawsze nakładam dwie by uzyskać większą głębię koloru.
Trwałość bez zarzutu.
I kilka zdjęć:
Opis zerżnę z innego bloga, oczywiście całkiem mój ;)
O.P.I St.Petersburgundy to lakier w kolekcji rosyjskiej.
Najpiękniejsza czerwień w moich zbiorach to właśnie St.Petersburgundy :) To niesamowity odcień ciemno-czerwonego koloru, seksowny i uwodzicielski. Każda femme fatale powinna mieć go na paznokciach.
Aplikacja świetna, jedna warstwa bardzo ładnie kryje, bez smug i prześwitów.
Zawsze nakładam dwie by uzyskać większą głębię koloru.
Trwałość bez zarzutu.
I kilka zdjęć:
Wróciłam, prawie padłam lecz przeżyłam
Emi jest przeboska generalnie, ciotka Aga schrupałaby swoje słoneczko ale dzisiaj w kość mi dała. Nawet bajki życzyła sobie oglądać z wyższej pozycji i ciotka się natachała trochę. Słodki ten ciężar ale konkretny. 3 godziny minęły i jestem w domu.
A tu pachnie cebulą. Mąż mój jedyny Przemek zrobił duszoną/prużoną czy inna cholera cebulę z kiełbasą. I gdzie to nasze zdrowe odżywianie? Proszę pana, to już ten wiek że trzeba się pilnować by nie zapchać żył cholesterolem i generalnie pomyśleć trochę wypadałoby. Ale ok, kiełbasę zjadłam. I nadal jestem głodna.
A tak a propos kiełbasy i cebuli, te chomiki są tragiczne
Ekspert Ania Karramba walczy dzielnie z mym blogiem. I chyba polegnie bidula.
A tu pachnie cebulą. Mąż mój jedyny Przemek zrobił duszoną/prużoną czy inna cholera cebulę z kiełbasą. I gdzie to nasze zdrowe odżywianie? Proszę pana, to już ten wiek że trzeba się pilnować by nie zapchać żył cholesterolem i generalnie pomyśleć trochę wypadałoby. Ale ok, kiełbasę zjadłam. I nadal jestem głodna.
A tak a propos kiełbasy i cebuli, te chomiki są tragiczne
Ekspert Ania Karramba walczy dzielnie z mym blogiem. I chyba polegnie bidula.
Wstałam o 6
...nie wiem dlaczego.
O 11 muszę być u Oli (młodsza siostra) . Ma jazdy a ktoś musi zostać z Emilką (jej młodsza córa, ma ponad rok i motorek w pupie).
Jak już wspomniałam w tytule wstałam dość rano i stwierdziłam że nic mi się tutaj nie podoba. Ani szablon, ani układ ani kolory. Pobawię się później.
Na razie kończę.
O 11 muszę być u Oli (młodsza siostra) . Ma jazdy a ktoś musi zostać z Emilką (jej młodsza córa, ma ponad rok i motorek w pupie).
Jak już wspomniałam w tytule wstałam dość rano i stwierdziłam że nic mi się tutaj nie podoba. Ani szablon, ani układ ani kolory. Pobawię się później.
Na razie kończę.
aaaa, już wiem dlaczego wstałam o szóstej :/ słońce prosto w twarz, nasze okno woła o rolety
środa, 24 marca 2010
Niezdecydowanie-moja kobieca strona
Wrrr....warczę na siebie bo nie mogę się zdecydować na jakiś konkretny szablon. Dali stanowczo za mały wybór :P
Zmieniam je co chwila i każdy mnie uwiera jak ten kamyk w bucie. Cholera!
Dzięki pomocnej i przekochanej Kasi mam liczniki :))))) jutro pomęczę Cię o emotki ;)
Póki co, dobranoc wszystkim.
Zmieniam je co chwila i każdy mnie uwiera jak ten kamyk w bucie. Cholera!
Dzięki pomocnej i przekochanej Kasi mam liczniki :))))) jutro pomęczę Cię o emotki ;)
Póki co, dobranoc wszystkim.
Malujem pazury
Dość kosztowna obsesja z tej lakieromanii-takie moje trochę melancholijne stwierdzenie.
Kiedyś paznokcie były na dalszym planie, na lakier nie wydawałam więcej niż kilka złotych, bazy, top coaty, jakieś kropelki wysuszające-co to za ustrojstwo??!!
A jakiś rok temu...uderzył we mnie grom i zaczęłam spalać się w pragnieniu posiadania monumentalnych zbiorów lakierowych . Tak tak, pokiwajcie z politowaniem głową, należy mi się.
Zaczęłam od firmy O.P.I , wcale nie takiej taniej. Aga, jak to Aga się nie rozdrabnia. Na dzień dobry swojej nowej manii kupiłam 6 buteleczek. I po co mi to wszystko? Nie wiem. Ktoś wie? jakoś nie widzę gąszczu rąk ;))) ani nie mam drygu do malowania paznokci, ani same paznokcie nie są jakieś piękne by je malować i eksponować (pazury to mój mały kompleks, mimo szczupłych i delikatnych dłoni moja płytka paznokciowa jest fuj i be i w ogóle idź się utop). Ale mnie tąpnęło. I musiałam.
Po O.P.I nadeszła era na China Glaze której odzwierciedleniem jest jeden na szczęście lakier bo marka jakoś mi nie podeszła. A były taaakie plany że hej.
Następnie Orly i tu brawa. Świetna jakość, niezła cena i te kolory. Ach i och i trzy orgazmy po drodze (Goooosia :)))))) You know what I mean.
Teraz ostrzę zęby na Color Club i Misę. Bo wiecie, ten i ten muszę mieć, i tamten śliczny a ten...patrzy na mnie oczętami kota ze Shreka i błaga bym go wzięła do domu.
Choroba, tak tak.
Kiedyś paznokcie były na dalszym planie, na lakier nie wydawałam więcej niż kilka złotych, bazy, top coaty, jakieś kropelki wysuszające-co to za ustrojstwo??!!
A jakiś rok temu...uderzył we mnie grom i zaczęłam spalać się w pragnieniu posiadania monumentalnych zbiorów lakierowych . Tak tak, pokiwajcie z politowaniem głową, należy mi się.
Zaczęłam od firmy O.P.I , wcale nie takiej taniej. Aga, jak to Aga się nie rozdrabnia. Na dzień dobry swojej nowej manii kupiłam 6 buteleczek. I po co mi to wszystko? Nie wiem. Ktoś wie? jakoś nie widzę gąszczu rąk ;))) ani nie mam drygu do malowania paznokci, ani same paznokcie nie są jakieś piękne by je malować i eksponować (pazury to mój mały kompleks, mimo szczupłych i delikatnych dłoni moja płytka paznokciowa jest fuj i be i w ogóle idź się utop). Ale mnie tąpnęło. I musiałam.
Po O.P.I nadeszła era na China Glaze której odzwierciedleniem jest jeden na szczęście lakier bo marka jakoś mi nie podeszła. A były taaakie plany że hej.
Następnie Orly i tu brawa. Świetna jakość, niezła cena i te kolory. Ach i och i trzy orgazmy po drodze (Goooosia :)))))) You know what I mean.
Teraz ostrzę zęby na Color Club i Misę. Bo wiecie, ten i ten muszę mieć, i tamten śliczny a ten...patrzy na mnie oczętami kota ze Shreka i błaga bym go wzięła do domu.
Choroba, tak tak.
I zaczynamy...
Pewnie nie tylko na moje usta ciśnie się słowo wreszcie . Zabierałam się do tego bloga jak pies do jeża. Od lat. I dziś poczułam że muszę to zrobić teraz natychmiast.
Tytuł bloga takie łapu capu, nieprzemyślany, pierwsza lepsza kombinacja słów jakie pojawiły się w mojej głowie. Nie chciałam by sugerował on wąski temat ponieważ moje zainteresowania są dość liczne, poczynając od znanych wszystkim makijaży poprzez pasję fotografowania, lakiery do paznokci, kosmetyki mineralne i tradycyjne. I moja pasja ostatnio choć dość bolesna jak się przekonałam-ćwiczenia. Przemek (mój osobisty pan mąż) pasjonat i czynny sportowiec ułożył specjalnie dla mnie w miniony weekend trening. Dość beztrosko do tego podeszłam i po pierwszym poniedziałkowym maratonie wygibasów nie mogę się ruszać. Wyszło lenistwo, totalny brak formy i cierpię. Ale się zawzięłam (póki co) i nie zamierzam rezygnować. Póki co ;)
To tyle tytułem wstępu-jak zwykle chaotycznie.
Tytuł bloga takie łapu capu, nieprzemyślany, pierwsza lepsza kombinacja słów jakie pojawiły się w mojej głowie. Nie chciałam by sugerował on wąski temat ponieważ moje zainteresowania są dość liczne, poczynając od znanych wszystkim makijaży poprzez pasję fotografowania, lakiery do paznokci, kosmetyki mineralne i tradycyjne. I moja pasja ostatnio choć dość bolesna jak się przekonałam-ćwiczenia. Przemek (mój osobisty pan mąż) pasjonat i czynny sportowiec ułożył specjalnie dla mnie w miniony weekend trening. Dość beztrosko do tego podeszłam i po pierwszym poniedziałkowym maratonie wygibasów nie mogę się ruszać. Wyszło lenistwo, totalny brak formy i cierpię. Ale się zawzięłam (póki co) i nie zamierzam rezygnować. Póki co ;)
To tyle tytułem wstępu-jak zwykle chaotycznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)