niedziela, 31 grudnia 2017

Happy New Year!

Dziś Sylwester i zgodnie z tradycją, żegnamy stary rok, nie rozpamiętując zbytnio jaki był. Z nadzieją czekamy na nowy, lepszy, 2018 :)  

Ten wieczór i noc spędzam imprezowo u siebie w domu, z bliskimi osobami. Będzie pysznie, zabawowo, muzycznie i tanecznie, a co!

Mam ogromną nadzieję, że przyszły rok okaże się fantastyczny dla nas wszystkich. Tego Wam życzę! A sama idę szaleć ♫♪♫


Sukienka ASOS
Szpilki CzasNaButy

Bransoletka ACHA Studio
Kolczyki sutasz Zuzanna Style hand made jewellery


Do siego kochani!

Pozdrawiam, Aga

sobota, 30 grudnia 2017

Długotrwały podkład kryjący Cashmere 12h Make-up

Przed nami Karnawał, czas zabaw, imprez, balów. Trwały makijaż to podstawa udanego looku wieczorowego, zgodzicie się ze mną? Nieskazitelna cera, kuszące oczy i zmysłowe usta – i tak przez wiele długich godzin.

Dziś opowiem Wam historię pewnego podkładu. Podkładu o bardzo dobrym kryciu, naturalnym finiszu i przedłużonej trwałości. Czy tak brzmi opis ideału? Sprawdźmy :)


„Nowoczesny podkład o przedłużonej trwałości sprawia, że skóra wygląda nieskazitelnie przez cały dzień. Nie ściera się i nie rozmazuje.
Intensywnie kryjące pigmenty gwarantują perfekcyjne wyrównanie kolorytu cery i pełną korektę niedoskonałości.Zapewnia matowe wykończenie makijażu.
Zawiera ochronne filtry UVA i UVB oraz pielęgnacyjny olejek arganowy zwany płynnym złotem Maroka, który dba o utrzymanie odpowiedniego nawilżenia skóry.
Dostępny w 4 odcieniach:01 NATURALNY, 02 SŁONECZNY, 03 BEŻOWY, 04 OPALONYSugestia: Cashmere 12h Make-up można stosować na bazy Cashmere Secret lub Cashmere Secret Glam. Przedłuża się w ten sposób trwałość makijażu i wzmacnia efekt wygładzenia skóry. 
DO KAŻDEGO RODZAJU CERY, BEZ OGRANICZENIA WIEKU.”


Szata graficzna niezmiennie mnie zachwyca :) Rose Gold to mój ulubiony kolor biżuterii, ale nie tylko. Dekoracje w domu, pędzle do makijażu czy wreszcie – opakowania kosmetyków.




Oprócz oczywistych walorów estetycznych, jakie daje nam buteleczka, posiada ona również praktyczne zalety. Jest to opakowanie typu airless. Co to oznacza? Jest zaopatrzone w specjalnego rodzaju dozownik-pompkę, która pozwala nam zużyć podkład do ostatniej, nawet najmniejszej kropli. Kolejny plus to przejrzystość ścianek – cały czas mamy pod kontrolą zużywanie kosmetyku.

Cashmere pomyślał o wszystkim :)




Gama kolorystyczna długotrwałego podkładu kryjącego Cashmere jest uniwersalna i każdy znajdzie coś dla siebie (oprócz ekstremalnych bladziochów), zwłaszcza że podkład pięknie stapia się z cerą i dopasowuje do naszego naturalnego kolorytu.

W ofercie Cashmere znajdziemy 4 odcienie tego podkładu: 01 Naturalny, 02 Słoneczny, 03 Beżowy i 04 Opalony. Moja cera jest w doskonałej komitywie z odcieniem najjaśniejszym. To jasny, neutralny beż, bez tonacji różowych (uff).

Podkład rozprowadzam najczęściej pędzlem, typu flat top. Jeśli zależy mi na perfekcyjnym wyglądzie, po aplikacji pędzlem sięgam po zwilżoną gąbeczkę typu jajko i rozcieram ewentualne smugi, które lubią powstawać, zwłaszcza w miejscach trudno dostępnych (taki urok każdego podkładu).

Długotrwały podkład kryjący Cashmere daje satynowo-matowe wykończenie. Nie jest to płaski mat, którego nie znoszę, nie jest to też rozświetlenie.

Podkład jest naprawdę nieźle kryjący i o ile w przypadku cieni pod oczami sięgam po korektor, to w przypadku drobnych niedoskonałości cery już nie.

Produkt jest idealny na wieczorne dłuższe wyjścia. Oprócz fajnego krycia oferuje nam przede wszystkim przedłużoną trwałość. Przez wiele godzin nie zbiera się w załamaniach skóry, nie wyciera, nie migruje. Trwa niezmiennie tam, gdzie go położyłam podczas wykonania makijażu. Jeśli delikatnie go przypudrujemy, jego trwałość jest imponująca i faktycznie podkład prezentuje się bardzo dobrze na skórze aż do 12 godzin, tak jak nam to obiecuje producent.

Sięgam po niego zawsze, gdy mam w planach sesję fotograficzną, zwłaszcza plener. Oprócz dobrego wyglądu na zdjęciach, przetrwa niesprzyjające warunki atmosferyczne, za co należą mu się brawa i pokłony w pas :)

Mieliście okazję go poznać? Co o nim sądzicie? Podzielcie się tym w komentarzach.

Cashmere, good work!


Pozdrawiam, Aga

piątek, 29 grudnia 2017

Black Femme

Sylwester już puka do drzwi, zatem czas na stylizację sylwestrową. W tym roku coś bardzo wykwintnego, stylowego, w sam raz na wielki bal :) 


Niezwykła suknia z ciekawą szalową górą to mój tegoroczny pomysł na zabawę sylwestrową ale nie tylko. Przed nami karnawał, studniówki, suknia sprawdzi się idealnie w każdej z tych sytuacji.


Suknia Sukienkowo
Szpilki CzasnaButy
Torebka Mohito

pics by MK

Pozdrawiam, Aga

czwartek, 28 grudnia 2017

New Year's Eve make up

Sylwester tuż tuż :) Jutro pokażę Wam stylizację na Sylwestra i nie tylko, dzisiaj zaś w makijażowym czwartku sylwestrowa propozycja na ten wyjątkowy wieczór i noc.


Sylwester to przepych, to błysk. Mój makijaż zatem nie mógł być inny. Mamy tu mocne usta i połyskujący akcent na oku.


Powyżej na zdjęciu widzicie kosmetyki, których użyłam do stworzenia tego makijażu. Są to:
  • Podkład Made to Last Pupa Milano 020
  • Paleta do konturowania Pupa Milano
  • Róż Crystal Garden
  • Rozświetlacz mineralny Nightlight Ecolore
  • Żel do brwi Pupa Milano 003
  • 2 in 1 Angled Kajal Revlon Colorstay 102 Fig
  • Czarny eyeliner Celia
  • Brokatowy pyłek Gosh
  • Paleta Ultimate Basic Naked Urban Decay
  • Paleta cieni T20 Make up Atelier Paris
  • Tusz Vamp! Volume Pupa Milano
  • Matowa szminka w płynie 05 Golden Rose




A Wy jaki make up planujecie na Sylwestra? Wybieracie się na bal, imprezę w klubie czy domówkę?

Pozdrawiam, Aga

środa, 27 grudnia 2017

Ho ho ho czyli co znalazłam pod choinką

Minęły najcudowniejsze Święta. Zostały dekoracje, lekkie uczucie przejedzenia i ... prezenty. Mimo, że w mojej rodzinie tylko dzieci są obdarowywane, jednak znalazłam coś pod choinką :) Jesteście ciekawi co?

W tym roku pod moją choinką rozgościły się prezenty firmowe :) Cała rzesza kosmetyków i nie tylko. Wszystko trafione w punkt, czyżby Mikołaj miał szklaną kulę? :)



Nie wiem czy zauważyliście, ale co roku przygotowuję przed Świętami list do Świętego Mikołaja :) W 2016 sama sobie byłam Mikołajem, w tym roku wszelkie środki poszły na mieszkanie, remont, meble itp, dlatego wolałam nie tworzyć takiego wpisu by nie zaostrzać sobie apetytu na pewne rzeczy. A jednak Mikołaj znalazł drogę do mojego domu :)


Biżuteria W.Kruk towarzyszy mi od wielu lat. W tym roku pod choinką znalazł się piękny naszyjnik w nowoczesnej prostej formie.


Perfecta obdarowała mnie pięknymi życzeniami i dwoma kosmetykami z linii Hydro Magnetic. Po dużym sukcesie skoncentrowanej esencji, która testowałam w listopadzie i grudniu, na półkę w mojej łazience trafił krem na dzień i na noc "Odmłodzenie i Ujędrnienie" oraz maska memory shape "Regeneracja i Energia".


Rossmann jak zwykle niezawodny! Wielkie czerwone pudło wprost ze sań Mikołaja, a w pudle same fantastyczne produkty: od świątecznego zapachu, przez kosmetyki pielęgnacyjne aż po paletę cieni do powiek. 


Celia i jej nowa seria Art. Podkłady, szminki, kredki... Każdy znajdzie coś dla siebie :) Szminki i kredki już znam i szczerze Wam polecam.


Marka Evree i krem do rąk z serii Max Repair, idealny kosmetyk do pielęgnacji dłoni zimą.



Daniel Wellington i jego Bundle Box! Przyznam się Wam, że marzyłam o zegarku DW
♥ Wiecie że przy zakupie jednego z zestawów upominkowych DW oferuje 10% zniżki? Dorzućcie do tego rabat z wykorzystaniem mojego kodu zniżkowego "agabil" w wysokości 15% i uzyskacie aż 25% rabatu na zestawy! Dodatkowo mój kod "agabil" daje Wam rabat 15% na wszystkie produkty Daniel Wellington. Wow!

Ja wybrałam zestaw Rose Gold z zegarkiem z białą tarczą o średnicy 32mm. Teraz marzy mi się Rose Gold ale w wersji black ♥



I na koniec zestaw upominkowy Pupa Milano z tuszem i płynem micelarnym, zapakowany w piękną złotą kosmetyczkę. Wielbię maskary Vamp! , miałam już wersję Definition (TU znajdziecie recenzję)

Całkiem sporo tych niespodzianek :)

Pochwalcie się koniecznie w komentarzach Waszymi prezentami!

Pozdrawiam, Aga

niedziela, 24 grudnia 2017

Wyjątkowych!

Kochani... za chwilę do moich drzwi zapukają najbliżsi. Pierwsza gwiazda, wspólna kolacja, podekscytowanie prezentami w oczach dzieci. Kocham ten czas a Wy?


Korzystając z ostatniej chwili gdy w domu jestem tylko ja i moje Kudły, chciałabym złożyć Wam życzenia świąteczne.


Radosnych i pięknych Świąt Wam życzę! Spędźcie ten czas jak tylko chcecie - z rodziną lub gdzieś pod palmami z drinkiem w dłoni. Odpocznijcie, kochajcie się, bądźcie po prostu szczęśliwi.


Zobaczymy się drugiego dnia Świąt, pokażę Wam moje prezenty :)


Pozdrawiam, Aga

sobota, 23 grudnia 2017

InstaWeek czyli mój tydzień na Instagramie

Nietypowo, bo w sobotę, zapraszam Was na podsumowanie tygodnia na moim Instagramie. Jutro Wigilia, zaplanowałam luźny świąteczny wpis, dlatego InstaWeek dzisiaj :)


Tydzień przedświąteczny jak zawsze - zabiegany od rana do wieczora. Zakupy, porządki, gotowanie... Na szczęście już na finiszu, uff :) A jak Wasze przygotowania?

1. Poniedziałkowa kawa i zaczynamy maraton! Święta same się nie przygotują ;)

2. Wtorek mocno zakupowy, zwłaszcza pod kątem składników do potraw świątecznych. Ja w tym roku robię kutię, blok czekoladowy, sałatki, kompot z suszonych owoców. Co roku rodzinna Wigilia jest składkowa, każdy dom robi swoją partię jedzenia :)
Na zdjęciu kubek Home&You, gwiazdy i kryształki Homesay.

3. Środa nerwowa, z winy kurierów. Wrrr. Nerwy koiłam pysznymi muffinami z gorzką czekoladaą od FitEat

1. Ostatnia w tym roku wizyta z Lilly u weterynarza, na szczęście. Dostała 8 zastrzyków i ma spokój na 3 tygodnie. Matka zestresowana wizytą, pochłonęła w 5 sekund placuszki owsiane z bananami i nerwy ukojone.  

2. Nowe okulary są the best! Oprawki Jai Kudo i szkła Shamir a te wszystkie dobroci z salonu optycznego Różowe Okulary. 

3. Nowe hybrydy! Vasco Nails mają piękne kolory i genialny pędzelek. W przyszłym tygodniu będzie wpis z kolorami jakie mam. 

1. Piękna bransoletka od ACHA Studio z chalcedonów, które ponoć przynoszą harmonię i równowagę w życiu. 

2. Piątkowy wieczór - Kudły z wyrzutem patrzą jak miotam się w kuchni przygotowując blok czekoladowy. One oczywiście pełne lenistwo :)

3. Sobota i cudne bordowe kolczyki sutaszowe. Lubicie tego rodzaju biżuterię? Te zrobiła niezwykle uzdolniona Zuzanna, jej profil na FB znajdziecie TUTAJ
Na zdjęciu zegarek i bransoletka Daniel Wellington, buty Zapato. 

Zostawiam Was z tym wpisem a sama idę myć lustra w szafach :) 

Pozdrawiam, Aga

Ps. Wpadnijcie jutro po 16, będą życzenia i zdjęcia :)

piątek, 22 grudnia 2017

Depilacja na całe życie?

Jak tam Wasze przygotowania do Świąt? Ja między szykowaniem fury jedzenia a myciem lodówki, wybrałam się dzisiaj rano na drugi zabieg depilacji laserowej :) Jedzenie się szykuje, lodówka czysta a łydki wydepilowane. Yeah!




Gdy 6 tygodni temu po raz pierwszy wybrałam się na zabieg laserem diodowym LightSheer DESIRE®, nie wiedziałam tak naprawdę czego się spodziewać. Rzecz jasna merytorycznie byłam przygotowana na szóstkę z plusem, jednak i tak miałam pewne obawy. Dzisiaj wiedziałam co mnie czeka :)

Tak jak i wcześniej, dzisiejszy zabieg odbył się w gabinecie Depilacja.pl w Łodzi, mieszczącym się w salonie kosmetycznym Bella na ul. Rzgowskiej 56A. Gabinety depilacji laserem LightSheer DESIRE® znajdują się w całej Polsce, TU znajdziecie wykaz wszystkich miast z dokładnymi adresami.


Jak musiałam się przygotować? W zasadzie przygotowania do zabiegu niczym nie różniły się od tych przed pierwszą wizytą, nie musiałam jedynie pozostawiać fragmentu nieogolonej skóry. Wszelkie techniczne sprawy, wskazówki i zalecenia znajdziecie w moim pierwszym wpisie o depilacji TUTAJ


Gdy sześć tygodni temu jechałam na pierwsze spotkanie z laserem, nie wiedziałam do końca co mnie czeka. Rzecz jasna, merytorycznie byłam przygotowana na szóstkę z plusem. Jednak rzeczywistość zawsze weryfikuje to czego się spodziewamy. 

Przy pierwszym zabiegu moc lasera nie była zbyt wysoka. By klient nie wystraszył się bólu i nie zwiał ;))) A tak na poważnie, skóra musi być stopniowo przyzwyczajana do lasera, dlatego z wizyty na wizytę moc rośnie. Dzisiaj była już całkiem spora i czułam ból. Nie był on duży, ale wyraźny. Na szczęście pani kosmetolog od razu rozmasowywała mi miejsca, które były depilowane, i ból błyskawicznie znikał. 


Cały zabieg trwał chwilę, mrugnięcie okiem i było po wszystkim. Ponieważ trochę bolało, leżąc na leżance miałam wrażenie że to dłuuugie godziny ;)  Strachulec ze mnie i tyle :)

Czy zauważyłam jakieś efekty po pierwszym zabiegu? Tak! Specjalnie nie goliłam nóg przez jakiś czas, by móc ocenić działanie lasera. Powiem Wam krótko, wow! Pomiędzy włoskami były spore place gładkiej nieowłosionej skóry. Jeszcze kilka spotkań i będzie idealnie!

Na pewno zrobię sobie coś jeszcze - uda, pachy, może bikini? Depilacja laserem diodowym LightSheer DESIRE® uzależnia ;)

Następna wizyta w lutym :)

Pozdrawiam, Aga