...czyli retinol. To znaczy nie do końca nowy, tak naprawdę poznaliśmy się rok temu przy okazji aptecznego kremu i bardzo miło wspominam to nasze rendez-vous. Na tyle miło, by w tym roku pójść o krok dalej i poddać się profesjonalnemu zabiegowi z retinolem w gabinecie kosmetycznym Blins.
Zanim przejdę jednak do samego zabiegu, opowiem Wam kilka słów o samym gabinecie. Blins mieści się w Łodzi na ul. Narutowicza 126a.
Celem gabinetu jest nie wyłącznie dbanie o piękno płynące z wnętrza (zmiany wyglądu i samopoczucia będące wynikiem dietoterapii), ale również o piękno zewnętrzne (zabiegi z zakresu kosmetyki oraz medycyny estetycznej).
Blins oferuje również ukojenie zmysłów i ciała poprzez masaże relaksacyjne, odchudzające i antycellulitowe, a także masaże z wykorzystaniem ekologicznych składników. Jego priorytetem jest zdrowie i komfort klientek, dlatego korzysta w 100% z naturalnych i bezpiecznych składników – przeprowadzane są m.in. opalania natryskowe, będące doskonałą alternatywą dla solarium.
Dzięki wykwalifikowanej kadrze dietetyków, kosmetologów i fizjoterapeutów, w jednym miejscu możemy zadbać o dobre samopoczucie, wygląd i sylwetkę.
Mam dla was fajny przedmikołajkowy prezent w postaci rabatu 50% na dowolnie wybrany zabieg w Blins. Dzwońcie, umawiajcie się KLIK i krzyczcie że jesteście od Agowych Petitek :))
W ubiegłym tygodniu wybrałam się w podróż w czasie. Miałam jeden cel – cofnąć wskazówki zegara choć o kilka lat. Czy mi się udało? Czy zabieg retinolem pozwoli mi cieszyć się młodziej wyglądającą skórą?
Jakie są wskazania do tego zabiegu? Na pewno jest on skierowany do osób z dojrzałą skórą, posiadającą zmarszczki i przebarwienia (to ja to ja!) Polecany w przypadku skóry wiotkiej, szarej, matowej, pozbawionej blasku, z nierównym kolorytem.
Celem zabiegu jest poprawa gładkości skóry, redukcja zmarszczek, zwiększenie gęstości skóry i poprawa jej napięcia. Koloryt powinien zostać wyrównany a niedoskonałości zminimalizowane.
Można go traktować jako pojedynczy zabieg upiększający albo pójść na całość i poddać się intensywnej kuracji czyli serii 5 zabiegów co 3-4 tygodnie.
Kompletny system złuszczająco-odmładzający R-Peel 4% składa się z dwóch faz. Pierwsza z nich bazuje na kompilacji składników antyoksydacyjnych Age-Defying Complex.
Zanim jednak zdobyłam pierwszą bazę, zostałam dokładnie oczyszczona, kąciki oczu i usta zabezpieczone wazeliną a same oczy przykryte płatkami kosmetycznymi w celach ochronnych. Sama aplikacja ampułki Age-Defying Complex była niezwykle przyjemna. Nic nie piekło, nie paliło, nie szczypało. Pełne odprężenie i relaks.
Age-Defying Complex, w skład którego wchodzą m.in. witaminy B3 i C, kwasy AHA oraz ekstrakt z wierzbówki kiprzycy, delikatnie złuszcza i rozjaśnia skórę, stymulując produkcję ceramidów w skórze. Dodatkowo efektywnie wychwytuje wolne rodniki i redukuje wpływ UV na skórę, hamuje procesy starzenia i łagodzi podrażnienia. Kuracja radykalnie zwiększa poziom nawilżenia, nadaje jednolity kolor, niweluje niedoskonałości, przywracając młody wygląd skóry.
Druga faza zabiegu to maska z retinolem o stężeniu 4% . Retinol warunkuje prawidłowy wzrost i różnicowanie się komórek nabłonkowych oraz przyspiesza proces rogowacenia. Ponadto wpływa na głębsze warstwy skóry, przyczyniając się do zwiększenia produkcji włókien kolagenu i elastyny, jednocześnie odbudowując zniszczone. Implikuje przywrócenie jędrności, napięcia i gęstości skóry.
Kolejne przyjemne doznania, mogłabym na tej leżance zasnąć i obudzić się dopiero na wiosnę (o, to jest pomysł!)
Produkt nie zostaje zmyty, sami to robimy po 6-8h w domu. Usuwamy wszystko z twarzy i szyi przy pomocy letniej wody. I tyle.
Moja skóra w żaden sposób nie dała mi znać, ze coś się dzieje nie tak. Nie alarmowała mnie zaczerwienieniem, przykrym uczuciem pieczenia. Nic a nic. Bardzo przyjemny zabieg, mówię Wam :)
Skóra zaczęła się łuszczyć wyraźnie w okolicach czwartku i przez 2-3 dni liniałam jak jaszczurka. Łuszczenie nie było bardzo intensywne, nie wiązało się z jakimś dyskomfortem. Po prostu nie malowałam się przez te kilka dni i delikatnie pielęgnowałam skórę olejkami i kremami.
Nie stosowałam w tym czasie żadnych agresywnych produktów- kwasy, peelingi czy maseczki oczyszczające poszły na urlop do szafki.
Skóra po tygodniu od zabiegu jest faktycznie ładniejsza. Bardziej gładka, elastyczna, rozświetlona, koloryt równy a zmarszczki... jakie zmarszczki? ;)
Jeśli jeden zabieg robi takie hokus-pokus to jakie efekty daje seria 5 zabiegów? Wow!
Pozdrawiam, nastoletnia Aga
Ps. Pamiętacie, rabat 50% na dowolny zabieg w Blins!
Przydało mi się takie małe spa :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza przed Świętami taki relaks jest wskazany :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie umieszczaj linków w komentarzach.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPróbuję przekonać się do retinolu, szkoda że nie jestem z Łodzi bo rabat konkretny <3
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj!
UsuńAle Ci dooobrze :)))
OdpowiedzUsuńI to bardzo mmm :))
UsuńBędę w Łodzi w połowie grudnia, postaram się wpaść do Blins. I może jakaś wspólna kawa Agnieszko?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej Doroto :)
UsuńSuper! Relaks gwarantowany. :)
OdpowiedzUsuńO tak, chwile w salonie kosmetycznym to często jedyne chwile relaksu w tym dniu :)
UsuńUwielbiam działanie retinolu. Raz w roku funduję sobie opartą na nim kurację.
OdpowiedzUsuńMasz super plan działania! Tak trzymaj :)
UsuńSzkoda ze nie jestem z Łodzi, buuu :(
OdpowiedzUsuńZawsze możesz przyjechać :)
UsuńWidać że jesteś zrelaksowana :) Przypomniałaś mi by się umówić do kosmetyczki.
OdpowiedzUsuńMiło mi że się do czegoś przydałam haha :))
UsuńMuszę wpaść do Łodzi!
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
Usuń