Peelingi to według mnie podstawa pielęgnacji każdej cery, także alergicznej i wrażliwej. Od dawna jestem zwolenniczką regularnego złuszczania skóry i wiem że ominięcie tego kroku nie da nam optymalnych efektów pielęgnacyjnych przy stosowaniu nawet najlepszych kremów czy maseczek. Skóra musi być oczyszczona a martwy naskórek usunięty by zwiększyć wchłanianie składników aktywnych z kosmetyków. Zgodzicie się ze mną?
Przez długie lata moją metodą złuszczania były kwasy. Każda z nas bowiem wypracowuje sobie swoją indywidualną metodę, najlepszą i najbardziej skuteczną dla swojej cery. Za peelingami mechanicznymi nigdy nie przepadałam jeśli chodzi o twarz, enzymatyczne uważałam za pic na wodę. Kwasy były dla mnie idealne. No właśnie- były. Do czasu aż moja cera zbuntowała się i stała się nadwrażliwa. Histeryczne reakcje na jakąkolwiek dawkę kwasu sprawiły że przez jakiś czas odstawiłam zupełnie złuszczanie i peelingowanie skóry twarzy. Był to błąd gdyż nawet wrażliwa skóra potrzebuje tego. Jednak zniechęcona licznymi podrażnieniami, nie chciałam eksperymentować i skupiłam się bardziej na uspokajaniu i regeneracji skóry która pozbawiona regularnego wygładzania stała się nierówna, po prostu nieładna.
Czas najwyższy poszukać kosmetyku który przy swojej skuteczności jeśli chodzi o złuszczanie będzie jednocześnie delikatny dla skóry wrażliwej. Kilka tygodni temu zaopatrzyłam się w enzymatyczną eksfoliację Yoskine z serii Asayake Pure. Czas na moje wrażenia.
Profesjonalne połączenie inteligentnej technologii IN’DETOX z proteolitycznym YO’ENZYMEM dla spektakularnego efektu udoskonalenia skóry. Skuteczność jego działania porównuje się do profesjonalnych zabiegów eksfoliacyjnych i wyrównujących koloryt skóry.
Dzięki zawartości naturalnego enzymu, peeling delikatnie a przy tym skutecznie usuwa martwe komórki naskórka i niweluje wszelkie niedoskonałości skóry. Pobudza odnowę komórek, wygładza zmarszczki, intensywnie nawilża skórę i ujędrnia ją.
Oparty na wyciągu z papai kompleks SKIN-TONE RR-C redukuje zaczerwienienia i wzmacnia naczynka krwionośne, zapewniając skórze wyrównany koloryt oraz zdrowy, promienny wygląd.
opis producenta
Pojemność: 75ml
Cena:27-35zł
Produkt zamknięty jest w zgrabnej plastikowej tubce. Muszę Wam powiedzieć że szata graficzna tej serii robi ogromne wrażenie. Wszystko jest tu bardzo przemyślane i dopracowane- od kolorystyki aż do czcionki. Kosmetyk kojarzy się z czymś delikatnym w działaniu ale skutecznym.
Konsystencja przypomina krem nawilżający. Jest ona lekka, rozprowadza się bez problemu. Po wchłonięciu pozostawia subtelny jedwabisty film, który w żaden sposób nie jest przeze mnie negatywnie odbierany. Warto też wspomnieć o zapachu który jest idealnie dobrany do charakteru produktu. Świeży, nienachalny, sugerujący łagodność kosmetyku.
Zwykle peelingi enzymatyczne pozostawiamy na skórze przez czas 10-20 minut i zmywamy. Peeling Yoskine Asayake Pure nakładamy na twarz wieczorem i zostawiamy go na cała noc. To bardzo ważne gdyż przy pierwszej aplikacji z rozpędu zmyłam go przed snem a potem zrezygnowana , nie widząc efektów, wrzuciłam go do szuflady. Czytam\y uważnie opakowania :) Aplikacja, spać a rano myjemy twarz samą wodą lub przecieramy tonikiem, ewentualnie micelem.
Szczerze, nie wierzyłam że coś tak delikatnego może działać. Jednak, postępując zgodnie z zaleceniami producenta efekt wygładzenia jest naprawdę widoczny i przypomina ten po peelingu mechanicznym lub toniku z kwasami. Skóra nie jest podrażniona, nie występują żadne reakcje alergiczne- to bardzo ważna informacja dla posiadaczy cer wrażliwych. To pierwszy duży sukces. Drugi to faktyczne wygładzenie skóry. Rano budzimy się z miękką, gładką i rozświetloną buzią.
Odkąd go używam zauważyłam wyraźny wzrost wygładzenia skóry i poprawy jej kolorytu. Te same kosmetyki kolorowe wyglądają o wiele lepiej wizualnie na mojej skórze niż jeszcze kilka tygodni temu.
Chyba czas najwyższy zmienić moje zdanie na temat peelingów enzymatycznych :) To bardzo dobra opcja dla cery wrażliwej która też potrzebuje regularnego złuszczania a ze względu na jej delikatność nie możemy sięgnąć po kwasy czy peelingu mechanicznie złuszczające naskórek. O tym jak ważne jest odpowiednie podejście i pielęgnacja skóry wrażliwej i alergicznej, poczytacie na portalu Moje Alergie.pl. Dla mnie to kopalnia wiedzy, w każdym artykule znajduję nakierowanie na właściwy tor i widzę efekty w postaci ukojonej i wyciszonej cery. Może latem będę mogła zrezygnować z podkładów i dać odetchnąć skórze bez obawy że moje widoczne podrażnienia czy czerwone plamy wystraszą osoby z mojego otoczenia? ;)
Lubicie peelingi enzymatyczne? Jeśli tak to jakie są Wasze typy? Polecicie coś sprawdzonego?
Pozdrawiam, Aga
stosowałam jakiś peeling enzymatyczny, ale nie pamiętam już czy byłam zadowolona czy nie, ogólnie mówiąc, wolę jednak mechaniczne peelingi
OdpowiedzUsuńWypróbuj ten a zdziwisz się jak skutecznie wygładza :)
UsuńTak to jest, w zależności od kaprysu cery, pasują jej całkiem inne kosmetyki :) Dobrze, że udało Ci się trafić na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńMyślę że spodobałby się mojej skórze jeszcze przed erą nadwrażliwości gdyż mimo swej łagodności bardzo fajnie wygładza :)
UsuńTestuję obecnie wygładzającą maskę-krem z papai Orientany, jest bardzo przyjemna, lekka i nawilżająca, ale czy działa złuszczająco, to na razie nie wiem.
OdpowiedzUsuńLubię bardzo Orientanę :) miałam kiedyś maskę-żel do cery mieszanej, super była. Teraz intryguje mnie serum z neem bodajże.
UsuńZaciekawiłaś mnie tą serią Yoskine choć muszę przyznać że wolę peelingi mechaniczne. Mam wrażenie że enzymatyczne są znacznie delikatniejsze i mniej efektywne.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, ten naprawdę wygładza. Jeśli jednak nie jesteś przekonana do takiego złuszczania to linia Yoskine ma też wersję mechaniczną, szafirową :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tymi szafirami hihi :))) brzmią kusząco, muszę pogooglać. Dzięki!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam peeling szafirowy Dax i był fajny :) warto wypróbować. Daj mi znać jeśli przetestujesz
UsuńPróbowałam ten produkt, jest naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ola Jaroszewska :)
Dzięki Olu za opinię :)
UsuńPozdrawiam!