Na wstępie przeproszę Was serdecznie za kilkudniowe milczenie. 3-dniowy wypad na ślub i wesele spowodował że spadł na mnie od wtorku nawał pracy i jeszcze nie wygrzebałam się z obowiązków choć powoli widać horyzont.
A teraz do rzeczy. Dzisiaj wieczorem rozsiądźcie się wygodnie przed komputerami z kubkiem kakao/herbaty/mleka/drinkiem* by poczytać o samoopalaczu. Nie byle jakim. Moim ulubionym.
Gotowi?
*niepotrzebne skreślić
Drogocenna Mgiełka Arganowa 2w1 Samoopalająca to wyjątkowy produkt pozwalający ekspresowo uzyskać efekt naturalnej opalenizny bez smug i przebarwień. Innowacyjna formuła w bezpieczny i przyjazny sposób nadaje skórze złoty słoneczny odcień. Pierwsze efekty są widoczne już po godzinie od aplikacji. Systematyczne stosowanie sukcesywnie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego złotego kolorytu. Mgiełka wchłania się ekspresowo, a przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikację, zapobiegając pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień. Piękny egzotyczny zapach mgiełki pozostaje na ciele na długo.
opis producenta
Pojemność: 150ml
Cena: 17-21 zł
Mgiełkę Bielendy kupicie np. w Rossmannie.
Mgiełka zamknięta jest w plastikowej butelce z psikaczem. Jest w postaci zupełnie płynnej a dozownik rozpyla ją równomiernie i drobnymi kroplami- to faktycznie mgiełka.
Zapach- bardzo ważny. Smrodku samoopalacza nie wyczuwam na mojej skórze (uff!) mgiełka za to pachnie egzotyką i orientem. Uwielbiam ten aromat od pierwszego niucha!
Mgiełka rozprowadza się raczej bezproblemowo, zwłaszcza jeśli macie wprawę w aplikacji specyfików samoopalających. Powiem więcej, w tym samym czasie stosowałam kilka razy kilkakrotnie droższy specyfik który pod względem nakładania nie dorównuje Bielendzie.
Kolor pojawia się po ok. godzinie i jest to piękny złoty brąz. Nie ma mowy o pomarańczowym sztucznym odcieniu. Jeden z piękniejszych kolorów opalenizny po użyciu samoopalacza, serio! Z moją skóra robi niezłe czary i nie wiem czy jestem wybranką czy jedną z wielu ale mgiełka Bielendy to mój ulubiony produkt samoopalający a stosuję je od kilkunastu lat. Jest genialna. Nie brudzi ubrań, nie wyciera się, nie znika plamami. Mój samoopalający Graal. Kupuję ja regularnie i zawsze moje serce drży z zachwytu. Bielenda, jesteś the best!
Znacie ten kosmetyk? W necie znalazłam opinie że szału nie robi. U mnie zrobił i to na długie miesiące. Polecam!
Pozdrawiam, Aga
Brzmi fajnie, ja nie przepadam za kosmetykami samoopalającymi, ale tego lata nie miałam szans złapać ani odrobiny słońca. Pewnie przy następnych zakupach wpadnie do koszyka ;)
OdpowiedzUsuńEfekt kolorystyczny jest naprawdę naturalny :) używam nieprzerwanie od półtora roku :)
UsuńZapowiada się nieźle. Jestem ciekawa jak wygląda efekt na skórze :)
OdpowiedzUsuńWidać to niemalże w każdej mojej stylizacji :)
UsuńU mnie super sprawdziły się pianki St Moriz (dają ładny kolor i nie śmierdzą ani trochę), ale mimo wszystko wolę bladość 100 razy bardziej :D
OdpowiedzUsuńJa blada źle wyglądam :/ szukam jeszcze czegoś brązującego do twarzy
UsuńTo może spróbuj te pianki St Moriz, ja ich do twarzy używałam również, a nawet nie podrażniły mojej skóry na której zawsze są jakieś zmiany trądzikowe :)
UsuńA nie zapychają? Miałam kilka produktów do twarzy, niby z super składami ale zawsze coś nie tak :/
UsuńPogooglam sobie te pianki, dziękuję!
No właśnie nie zapuchają, a mam pootwierane pory i zawsze się tego w prduktach obawiam, mogę polecić ze spokojnym sumieniem :D
UsuńKusicielka :))
UsuńBrzmi ciekawie, w zeszłym roku przetestowałam ją w sklepie i miała boski kolor :) Trochę żałuję, że jej nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńSama widzisz :) warto
UsuńChętnie wypróbuję, bo opalenizna pomału znika, a słońca coś nie widać...
OdpowiedzUsuńPogoda jest paskudna :((
UsuńO i ten wpis mi się podoba:-) już wiem czemu zawdzieczasz ten piękny odcień skóry. Myślę, że się skusze bo jesteś najlepsza chodząca reklama.
OdpowiedzUsuńAniu, nie jest droga a naprawdę fajna. Zresztą wszystkie moje ulubione kosmetyki brązujące nie należą do drogich
UsuńUwielbiałam balsam Dove z drobinkami, niestety wycofali go w tym roku...
OdpowiedzUsuńSzukam czegoś nowego...I zachęciłaś mnie tą mgiełką:))
Kiedyś lubiłam zwykły balsam brązujący Dove. Lata świetlne temu wycofali :/
UsuńO i ten wpis mi się podoba:-) już wiem czemu zawdzieczasz ten piękny odcień skóry. Myślę, że się skusze bo jesteś najlepsza chodząca reklama.
OdpowiedzUsuńCzyli to ona Cię tak ładnie opala...Chętnie spróbuję przy okazji, bo firmę lubię.
OdpowiedzUsuńTak, to ona :) czasami stosuję fluid Vita Liberata ale bardziej lubię się z mgiełką Bielendy
UsuńUżywam i podzielam Twoją opinię. Mgiełka jest świetna.
OdpowiedzUsuńWyjątkowy produkt ♥
UsuńUżywam i uwielbiam. Jedyny jak dla mnie samoopalacz, który jest tak łatwy w użyciu i daje rewelacyjne efekty.
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą u której się sprawdza :) Super!
UsuńMam pytanie czy długo się utrzymuje dzisiaj właśnie kupiłam i mam lekkie obawy po przeczytaniu miliona opinii będę wdzięczna za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuń