Hej łysole i łupieżcy (ten oto wstęp wymyślił szanowny pan trycholog i fryzjer Wiktor Szewczyk;))
Lubimy mieć włosy na głowie, prawda? Czy to mężczyźni czy kobiety. I fajnie gdy tych włosów nie jest trzy na krzyż ale ciut więcej. Jak wiecie lub nie wiecie, moje włosy są i były kapryśne, cienkie i generalnie żadna ze mnie Złotowłosa o bujnym warkoczu i książę nie wybawi mnie z tej wieży na 9 piętrze bo mój włos to rzadzizna i nawet chuchro się nie utrzyma (smuteczek). Od zawsze walczę też z wypadaniem włosów. Jest ono (w moim przypadku) głównie spowodowane stresem ale też niedoborami witamin i minerałów. Ale, ale, jak się okazało, nie tylko.
Dwa tygodnie temu moje nogi poniosły mnie hen przed siebie na ulicę Zachodnią 79 do salonu Lokers gdzie byłam umówiona na konsultację z trychologiem Wiktorem Szewczykiem. Zanim przejdę do opisu wrażeń z tej i innych wizyt, pokrótce opowiem Wam o samej trychologii. Cóż to takiego i z czym to się je?
Trychologia to nauka o prawidłowej pielęgnacji skóry głowy jak i samych włosów. Zajmuje się cyklem włosa czyli wzrostem, wypadaniem jak i schorzeniami (łupież, łojotok, przedwczesne starzenie, przesuszenie oraz zmiany w strukturze). Opiera się na dokonaniach z zakresu chemii, fizyki i kosmetologii by pomóc z walce z problemami skóry głowy i włosów. Nie będę Was zanudzać wykładem o cyklu włosa, zwłaszcza że za oknem temperatura oscylująca w granicach 30 stopni i mózg mój odmawia posłuszeństwa. Jeśli będziecie zainteresowani takimi informacjami, dajcie znać w komentarzach to powstanie taka notka, ok?
Wizyta u trychologa zaczyna się od wywiadu- na czym polegają nasze problemy, jak się odżywiamy itp. Trycholog nie skupia się tylko na głowie ale na całym organizmie. Wysyła nas na początek na pełną morfologię , badania hormonów etc etc by wyeliminować inne czynniki które wpływają na zły stan skóry głowy i włosów. Ja np. dostałam ochrzan za picie herbaty i kawy i unikanie zwykłej wody (biję się w pierś i bohatersko wlewam w siebie od tego czasu hektolitry wody).
Stres ogarnięty, morfologia i hormony w miarę ok, przechodzimy do badania skóry głowy. Trycholog przykłada nam małą kamerę która w dużym zbliżeniu pokazuje na laptopie stan skóry. Powiem Wam, jest to strrrraszny widok :P sami zobaczcie
Mój problem to nie tylko cienkie i wypadające włosy. Skubane lubią się też szybko przetłuszczać :/ często też swędzi mnie skóra głowy i choć łupieżu jako takiego nie mam to czasem podczas czesania widzę kilka białych płatków. Brrr.
Z badania trychologicznego dowiedziałam się że mój problem z wypadaniem to głównie wina niezłuszczonego obumarłego naskórka który zalega mi na głowie i blokuje skutecznie skórę, przez co cebulka włosa obumiera. Oczywiście diagnoza brzmiała bardziej profesjonalnie i skomplikowanie ale ja prosta baba jestem i wyjaśniam Wam wszystko w równie prostych żołnierskich słowach.
Wróg jest nam znany i co dalej? To samo co z resztą ciała gdy mamy problem z martwym naskórkiem- peeling. Ale trzeba też pamiętać że skóra głowy jest delikatna i domowe złuszczanie jej nie jest takie proste. Wszelkie pomysły z sodą oczyszczoną czy peelingiem mechanicznym radzę odłożyć na bok i wybrać się do trychologa na profesjonalny peeling enzymatyczny specjalnie dostosowany do potrzeb i wymagań delikatnej skóry głowy. Zwykle kuracja oparta jest na 4-5 zabiegach, ja mam za sobą już trzy i myślę że już jakieś wnioski mogę wysnuć.
Peeling wykonywany przez trychologa nie jest w żaden sposób nieprzyjemny i nie wiąże się z absolutnie żadnym dyskomfortem. Czujemy lekki chłód i siedzimy z tym ustrojstwem ok 10 minut. I tyle. Żadne dzikie tańce wokół ogniska, picie wywaru z nietoperza o północy podczas pełni. Peeling i do domu. Po trzech wizytach widzę już różnicę. Przede wszystkim skóra głowy tak szybko się nie przetłuszcza, nawet w te ekstremalne upały miłościwie nam panujące od ponad tygodnia. Włosy są dłużej świeże, lekkie, skóra nie swędzi i nic się z niej nie sypie- miodzio :)) By efekt podtrzymać i nie dopuścić do powrotu problemu, zakupiłam w salonie profesjonalny szampon z fajnym i niedługim składem. Co najważniejsze działa, podczas mycia czuję lekkie mrowienie. Już oczami wyobraźni widzę jak mi nowe włosy rosną, nieblokowane przez zalegający martwy naskórek, mmmm. Będzie pięknie.
Jeśli tak jak ja cierpicie na problemy z włosami i skórą głowy, jeśli Wasze włosy lecą garściami, pomyślcie koniecznie o wizycie u trychologa. Warto zerknąć na stronę Trycholog24.Znajdziecie tam wiele ważnych i przydatnych informacji a nawet umówicie się na wizytę, TU macie wykaz miast. Łodzianki i Łodzian zapraszam serdecznie do Wiktora KLIK. To kompetentny i sympatyczny fryzjer, do tego niezwykle kreatywny ;) Zobaczcie jaki fajny statyw wymyślił bym mogła pstryknąć kilka zdjęć :))
Czeka mnie jeszcze jeden peeling w Lokers na Zachodniej 79. A potem.... zostałam namówiona na prostowanie keratynowe i jaram się tym strasznie bo chodzi mi ono po głowie od kilku lat. Będzie relacja :)))
Niech moc (a przede wszystkim włosy) będą z Wami!
Aga
Wow! Włosy na zbliżeniu to niezły horror;) Za to efekt końcowy rewelacyjny! Pięknie wyglądasz :) Mimo, że włosy są proste mają mega objętość. Coś takiego mi się marzy <3
OdpowiedzUsuńEve, efekt to po prostu fryzura zrobiona przez fryzjera, efekty peelingu będą widoczne za jakiś czas i będą długofalowe :)
UsuńMam problem ze skórą głowy i z chęcią wybrałabym się do takiego doktora;)
OdpowiedzUsuńWarto zatem pomyśleć o trychologu :)
UsuńWow, jestem pod dużym wrażeniem tej relacji i nie mogę się doczekać kolejnej z prostowania. Z tym zalegającym naskórkiem jest dużo sensu. Ściskam!
OdpowiedzUsuńKorah, cieszę się że z uwagą przeczytałaś notkę . Pojawi się jeszcze jedna gdzie porównam skórę głowy przed i po peelingu :)
UsuńChcę iść do trychologa, ciekawa jestem bardzo, co mi powie? Na razie byłam na peelingu (napisałam na blogu) i wiem, że jeszcze będę korzystać z takich zabiegów oraz sama będę bardziej dbać o skórę głowy.
OdpowiedzUsuńAga, czy powiedziano Ci, jak jest z farbowaniem przy peelingach enzymatycznych? Ten mój był mechaniczny bardziej, ale potem przez ok. 2 tygodnie nie można farbować włosów...
Uno, myślę że jest to spowodowane tym że skórą głowy jest oczyszczona i może zareagować podrażnieniem na farbę .
UsuńBardzo przydatny post! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNie zdawałam sobie sprawy, że na skórze głowy może pojawiać się coś takiego, jak zalegający niezłuszczony obumarły naskórek. Myślałam, że zwykłe mycie głowy, nawet codzienne i porządne wystarczy. Muszę zainteresować się tematem bliżej. Dziękuję za taki post:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAnn, okazuje się że jednak w wielu przypadkach naskórek ten odkłada się co ma negatywny wpływ ma cebulki włosów :)
UsuńJestem w trakcie serii peelingów i zaproponowano mi również zakup tego szamponu. W internecie nie znalazłam za dużo opinii na jego temat, dlatego mam do Ciebie pytanie-jak go oceniasz? Warty jest zakupu czy szukać czegoś innego?
OdpowiedzUsuńNiedawno moja skóra głowy oraz włosy były badane za pomocą identycznego urządzenia. Do wizyty u trychologa dojrzewałam co prawda bardzo długo, ale wszystkie moje absurdalne obawy okazały się finalnie całkowicie bezzasadne. Problemy z włosami dotykają dziś wiele kobiet, a lekarz od włosów może sprawić, że nasze dolegliwości znikną. Warto więc skorzystać z usług trychologa choć raz, szczegółowe badanie za pomocą kamerki pozwoli ustalić czy naszym włosom niczego nie brakuje.
OdpowiedzUsuń