Od kilku dni, a może tygodni, chodzę podminowana, narasta we mnie napięcie, złość, gniew...mnóstwo gniewu i żalu. Nie skierowanego do nikogo konkretnego. Chyba, tak myślę.
Macie tak czasami? Dusi Was w gardle, słowa, łzy i krzyki kumulują się gdzieś w środku i nadchodzi czas kiedy trzeba je z siebie wyrzucić, wystrzelić w niebyt, daleko w kosmos.
Właśnie słucham tego utworu który od dawna porusza jakieś wrażliwe struny we mnie, niszczy tamę i pozwala łzom i emocjom popłynąć.
Czy jest lepiej? Nie wiem...zamykam oczy i wsłuchuję się w piosenkę. Już po raz trzeci
Ja mam rozwiązanie bardziej ruchowe. Sport. Bieganie, pływanie, taniec. Nie ma opcji, żebym po wysiłku fizycznym nie była odstresowana, zrelaksowana. Szczególnie pływanie. Można się wyżyć. Ale faktycznie, pod wodą brakuje mi tylko muzyki. Kupię sobie kiedyś podwodne mp3 :)
OdpowiedzUsuńZrzuć z siebie cały ciężar stresów i napięć. Odetchniesz z ulgą. Powodzenia :)
Aga- ja w takie dni piekę. Skupienie by nic nie pomylić, zapach wanilii i masła to wszystko mnie niesamowicie odpręża
OdpowiedzUsuństrī-linga - ja też chcę muzykę do basenu, pływam i sobie coś tam nucę w wodzie i lubię oglądać umalowane paznokcie pod wodą:)
tez mam coś takiego . :D
OdpowiedzUsuńzawsze słucham muzyki ale takiej "wesołej" i uprawiam jakiś sport . np. biegam i tańcze ( hobby )
Ja tak miałam od niedzieli do wczoraj. Pracy ogrom, wolnego czasu zero i jeszcze egzamin poprawkowy po drodze... (zdałam na 4,5), a teraz mam trochę więcej czasu, ale od poniedziałku znowu praca. I gdybym jeszcze dobrze zarabiałam to okey, ale coraz bardziej mnie denerwuje, że naharuję się a na koniec miesiąca na koncie 800 zł =[
OdpowiedzUsuńAga, my chyba jestesmy w tej samej fazie cyklu ;))) A tak na powaznie - muzyka to i dla mnie niesamowicie skuteczna terapia... i tak jak Ty - wole sie odblokowac, wyplakac, wykrzyczec i wyzalic niz propobowac poprawic sobie humor i doprowadzic do radosnego stanu... cos w stylu - siegnac dna by potem sie od niego odbic ;)
OdpowiedzUsuńGlowa do gory, sciskam mocno :*
Aga, nie jestem znawcą kobiecości, ale proponuję Ci, zrobić sobie jakiś naprawdę odjechany makijaż. Taki pochodzący z samego wnętrza. I tylko dla samej siebie, dla nikogo więcej. Piszę tak, bo wydaje mi się, że wiem czego potrzebujesz.
OdpowiedzUsuńTolerancji...
Tak, czasami tu zaglądam.
Przychodzą takie momenty, że i ja tak mam... Zamykam się w pokoju, słucham muzyki, zjem cały kubek lodów i jest mi lepiej :) albo idę na siłownie i daje z siebie wszystko.
OdpowiedzUsuńAga ! Słuchanie dołujących piosenek nie pomaga !!! Włącz sobie rock'rolla i tańcz aż braknie Ci sił a później idź i kup sobie nową szminkę lub podkład . Ja przechodzę takie dni raz w miesiącu...
OdpowiedzUsuńTeż jestem w takim stadium i podałabym Ci tutaj fajne utwory, ale nie chcę, abyś przeze mnie wpadła w dołek ;)
OdpowiedzUsuńLubię ten utwór.
A i jeszcze pogoda dobija...
Też tak mam, ale nie słucham wtedy smutnych utworów. Przytulam Agnieszko ;*
OdpowiedzUsuńInformuję że zostałaś oTAGowana ;)
OdpowiedzUsuńhttp://street0fashion.blogspot.com/2011/07/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html
Zapraszam do udziału!
Ja też ostatnio non stop słuchałam tego utworu.
OdpowiedzUsuńA spodobał mi się przez pewien odcinek chirurgów.
też takie dni miewam... potem jakoś przechodzi.. za każdym razem inny sposób działa...
OdpowiedzUsuńChyba każda z nas ma takie dni... Ja też. Wtedy gotuję, piekę lub robię coś dla swojego ciała, maseczki, kąpiel i takie tam różne.
OdpowiedzUsuńCo do piosenki była ona w soundtrack'u do Chirurgów, więc ją znam i zawitała nawet na moim i'podzie :)
Oj, współczuję, takie dni są okropne... Mi zwykle pomaga wykrzyczenie się, wypłakanie, czytanie i... taniec. Na mnie ostatnio spadły różne kłopoty, przepracowanie i stres, i teraz odreagowuję - zapisałam się na zumbę i po godzinie tańca i ćwiczeń jest mi o niebo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, urlop przed Tobą, wypoczniesz i nabierzesz sił :*
Yenn
Super blog ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam wszystkim za pokrzepiające słowa i rady odn. Waszych sposobów na odreagowanie.
OdpowiedzUsuńściskam Was mocno-Aga