czwartek, 14 sierpnia 2014

Nowe róże prasowane Lily Lolo od Costasy

Narobiłam Wam już nimi smaka na Instagramie, czas najwyższy przyjrzeć się im wszerz i wzdłuż. Co Wy na to? :)

Prasowane róże Lily Lolo od niedawna można kupić w sklepie internetowym ich polskiego dystrybutora czyli na costasy.pl
Osoby które lubią efekt jaki dają minerały ale nie mogą opanować ich sypkiej formuły zapewne ucieszy ten fakt, że oprócz cieni są już i róże w tej praktycznej i łatwej w obsłudze postaci. Jeszcze podkład, bronzer i może puder?


Róże zapakowane są w estetyczne okrągłe puderniczki z lusterkiem. Poręczne, wygodne w przechowywaniu, nie zajmują dużo miejsca.  Opakowanie zawiera 4g produktu. Prasowane róże Lily Lolo kosztują 54,90zł za 1szt i kupicie je TUTAJ

Aksamitnie miękkie i łagodne dla cery, prasowane róże do policzków Lily Lolo za sprawą swojej świetnej pigmentacji doskonale sprawdzą się w lekkim, naturalnym makijażu, oraz gdy będziesz chciała mocniej podkreślić rumieńce. Co istotne, w ich skład wchodzą wyciąg z mikołajka nadmorskiego i olejek arganowy mające właściwości przeciwstarzeniowe oraz nawilżający olejek jojoba. Niezastąpione w podróży i w podręcznej kosmetyczce, prasowe róże Lily Lolo mają przepiękne opakowanie z lusterkiem i są również niezwykle łatwe w aplikacji.

  • jedwabiście kremowa formuła zapewniająca łatwą aplikację
  • intensywność koloru zależy od ilości nałożonych warstw
  • przeciwstarzeniowe ekstrakt z mikołajka nadmorskiego oraz olejek arganowy
    nawilżający olejek jojoba

  • naturalne antyoksydanty oraz ochrona przeciwbakteryjna
  • nie zawieraja substancji zapachowych ani talku
  • idealny do podręcznej kosmetyczki
  • 4 g
  • odpowiedni dla wegan
 opis costasy.pl

Dają raczej stonowany efekt i krzywdy sobie nimi nie zrobicie :) Jeśli macie ochotę na typowe pućki rosyjskiej babuszki, sięgnijcie raczej po róże sypkie, te są bezpieczne w dozowaniu ;) 
Czas na obejrzenie każdego z osobna :)



Tickled Pink to lekko połyskujący, jasny, różowo-brzoskwiniowy róż. Niezwykle dziewczęcy odcień.
opis costasy.pl

Najjaśniejszy z całej szóstki. Róż z odcieniem jasnej brzoskwini w tle. Daje satynowe wykończenie.



 Burst Your Bubble to uroczy, matowy odcień w kolorze cukierkowego różu.
 opis costasy.pl
Nieco ciemniejszy i chłodniejszy niż poprzednich choć nadal pozostajemy w subtelnych i raczej jasnych klimatach. Matowe wykończenie.


 
In The Pink to klasyczny, lekko połyskujący, dość intensywny odcień w kolorze chłodnego różu.
opis costasy.pl

Matowy chłodny róż. Trochę kojarzy się z Surfer Girl :)



 Just Peachy to matowy róż do policzków w kolorze energetyzującej brzoskwini.
opis costasy.pl

Matowa brzoskwinia. Muszę porównać go z moim ukochanym Beach Babe choć wydaje się nieco bardziej pomarańczowy.



Coming up Roses to matowy, różany róż do policzków. Elegancki i stylowy odcień.
opis costasy.pl

Brudny chłodny róż o matowym wykończeniu. Poczeka na jesień gdy skóra mi zjaśnieje, da ciekawy efekt :)




Tawnylicious to matowy brąz, świetnie sprawdzający się zarówno jako róż, jak i bronzer.
opis costasy.pl
Jest polecany też jako bronzer ale u mnie na skórze wybijają się , mimo brązu i cegiełki gdzieś w tle, nieco różowe a nawet lekko bordowe nuty więc zostanie w roli różu do policzków. Daje matowe wykończenie.


 I jeszcze swatche na skórze :) Aplikacja na nakremowaną dłoń by kolory były widoczne, na policzkach efekt jest delikatniejszy :)


Który z nich wpadł Wam w oko? Moimi faworytami są  Burst Your Bubble i Just Peachy :)

pozdrawiam, Aga

33 komentarze:

  1. Coming up roses jest piękny... Zakochałam się w nim po zdjęciach u Candy, twoje tylko bardziej rozbudziły apetyt :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Just Peachy strasznie mi się podoba :)

    P.S. Kochana jakie Ty robisz cudowne zdjęcia! Już Ci to chyba kiedyś pisałam, ale normalnie nie mogę się napatrzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post, uważam, że marka Lily Lolo zmierza w bardzo dobrym kierunku wypuszczając prasowańce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korah, na pewno przyciągną tym więcej klientów którzy nie są przekonani do sypkie postaci minerałów

      Usuń
  4. No cudne po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne kolory. Coming up Roses chyba najbardziej w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ one u Ciebie pięknie wyglądają *.*
    a po innych publikacjach mi lekko przeszła chęć na nie...
    bo te kolory mdłe się wydawały, ale są cudne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od zdjęć :) starałam się wiernie oddać kolory, zwłaszcza jeśli chodzi o swatche

      Usuń
  7. Serce mi mocniej zabiło :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Just Peachy to zdecydowanie mój kolor ;) U mnie sprawdzają się tylko brzoskwiniowe róże, w innych wyglądam jak świnka :D

    OdpowiedzUsuń
  9. dwa pierwsze bardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah jakie piękne :) Aguś podziel się !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cudnie wyglądają!
    Zwłaszcza te z "górnej linii".

    OdpowiedzUsuń
  12. ale fajne! mam jeden roz sypki... 'coral candy' chyba... i jest calkiem fajny ale za bardzo polyskuje, czasami mam ochote na ''rozowe'' policzki ale nie zeby mi sie cale blyszczaly :P dlatego wole te matowe roze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też wolę mat, ewentualnie satynę

    OdpowiedzUsuń
  14. Great post. Before a moment i Found the swatches of Lily Lolo compact blush and your post is the best. Thank you.

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)