Lutowy box beGLOSSY, oczywiście z silnym nawiązaniem do Walentynek. Tytuł pudełka to Sweet Love, gdyż ekipa beGLOSSY z miłości do kosmetyków stworzyła dla nas to pudełko. I to jedyne, oprócz wzorku na kartoniku, nawiązanie do Walentynek :)
Zawsze niecierpliwie czekam na pudełka tematyczne, mając nadzieję, że zawartość będzie powiązana z danym wydarzeniem. Niestety, ostatnio oprócz karteczki i opakowania, nic więcej nie wskazuje na to, jaki to box.
Świąteczny, walentynkowy etc etc, zawartość wybrana na chybił trafił, nie ma nawet drobiazgu łączącego środek pudełka z danym świętem czy okazją. No nic, ponarzekałam, a teraz może pochwalę? Zobaczmy co znalazłam w środku i czy faktycznie mogę być zadowolona.
Luksusowy odżywczy balsam do dłoni Aeternum - pełen wymiar |
Krem kojący Roseliane Uriane prezent - próbka |
Kredka do brwi Pierre Rene -pełen wymiar |
Chusteczki do demakijażu Luba - pełen wymiar |
Szminka Miyo - pełen wymiar |
Intensywna odzywka Aussie - pełen wymiar |
Zanim napiszę coś na temat ogólnych wrażeń, skomentuję każdy kosmetyk z osobna.
Balsam do dłoni - nie lubię kremować rąk i kosmetyki do ich pielęgnacji nigdy mnie nie cieszą.
Krem kojący - znowu tycia próbka Uriage, jednak to prezent więc siedzę cicho.
Kredka do brwi - trafili z kolorem, mam wersję dla brunetek (praktycznie czarną)
Chusteczki do demakijażu- w domu wolę używać płynu micelarnego, nie planuję wyjazdu więc trochę poleżą.
Czerwona szminka - lubię ten kolor ale mam kilka sprawdzonych czerwieni w swej kosmetyczce i jakoś nie ciągnie mnie do Miyo.
Odżywka do włosów- początkowo wow bo duża. Potem mój zapał opadł, skład nie dla moich włosów, zresztą nigdy nie służyły mi kosmetyki tej firmy.
Niby fajnie, bo oprócz prezentu mamy tu same pełne wymiary. Jest dużo, ale ... Po pierwsze, dostałam złą karteczkę informacyjną, na której zamiast kremu do rąk jest peeling do skóry głowy i byłam zła za brak w pudełku. Potem sprawa się wyjaśniła ale niesmak pozostał (wiem wiem, jesteśmy tylko ludźmi i pomyłki się zdarzają)
Gdy czytam opinie w sieci nt tego boxa, są to w przeważającej liczbie pozytywy, by nie napisać ochy i achy. A dla mnie to pudełko jest jednym ze słabszych w ciągu ostatniego roku, serio. Nic mnie nie zainteresowało, nic nie ucieszyło. Niedobra jestem, kręcę nosem ale ile można chwalić? ;)
W marcu będzie wow!
Pozdrawiam, Aga
Mam identyczne odczucia. Słabe to pudełko. Nic mnie nie urzekło. Pozostaje trzymać kciuki, że następne będzie lepsze. :)
OdpowiedzUsuńSylwio, też mam taką nadzieję
UsuńSzampony Aussie bardzo lubię, odżywek jeszcze nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńMoje włosy nie przepadają za tą marką niestety
UsuńBez szału, ale pudełko ładne ;)
OdpowiedzUsuńO tak, pudełko fajne ❤️
UsuńOj słabo drogie beglossy.
OdpowiedzUsuńW marcu będzie lepiej :))
UsuńGdzie ta słodka miłość? Chyba tylko na pudełku hahah
OdpowiedzUsuńChyba tak :)
Usuńżadnego wow, niestety
OdpowiedzUsuńMasz rację :/
UsuńZrobiłam sobie przerwę od beglossy, widzę że to dobra decyzja choc nie wykluczam że za kilka miesięcy wrócę bo lubiłam ten dreszczyk :)
OdpowiedzUsuńTaak, ten dreszczyk jest najlepszy haha :)
UsuńZainteresował mnie ten krem do rąk luksusowy i chusteczki do demakijażu.
OdpowiedzUsuńTo im się udało w tym pudelku :)
Usuń