Jesień to znakomity czas na wdrożenie regularnej rozbudowanej pielęgnacji twarzy. Spędzamy więcej czasu w domu, dzięki czemu możemy dopieścić naszą skórę dogłębnie i wieloetapowo.
Dziś przybliżę Wam odżywcze serum rewitalizujące które wprowadziło łagodnie moją cerę w jesienny klimat.
Odżywcze serum rewitalizujące do twarzy
Serum regeneruje skórę, wzmacnia i przywraca blask. Zawiera komórki dwu-kwiatowe szafranu i bugenwilli, a także jlaogulan, kwiat czystka oraz etlingerę wyniosłą.
Innowacja: formuła kremu zawiera połączenie komórek dwu-kwiatowych szafranu i bugenwilli z Oleaktywnym Kompleksem z porcelanowej róży, etlingery wyniosłej oraz kompleks uzupełniający lipidy dla odbudowy komórkowej, odżywienia i rozświetlenia skóry osłabionej wiekiem.
Od pierwszej aplikacji skóra jest widocznie nawilżona i rozjaśniona. Odżywiona skóra jest komfortowa, miękka i elastyczna. Dzień po dniu skóra zmienia strukturę, staje się gładka i jędrniejsza. Skóra jest rozjaśniona. Zawiera 92.7% składników pochodzenia naturalnego.
Serum zamknięto w estetycznej buteleczce z praktyczną pompką, która wygodnie dozuje produkt. Pierwsze wrażenia - jak ono pachnie! Dawno nie miałam tak pięknie i subtelnie pachnącego kosmetyku do twarzy! I choć zwykle zapachy przeszkadzają mi w pielęgnacji, to w tym przypadku jestem zachwycona.
Serum ma lekką konsystencję, dzięki czemu szybko się wchłania. To pozwala mi sięgać po nie nie tylko wieczorem ale i rano przed pracą, gdy liczy się każda minuta. Serum dobrze współpracuje z moim kremem torującym, w żaden sposób nie skraca jego trwałości.
Serum Nuxuriance Gold to mój tajemny wojownik o piękną i młodą skórę, serio :) Ta buteleczka kryje w sobie niezwykle bogatą w składniki czynne formułę, która nie obciąża ale daje niesamowitego kopa pielęgnacyjnego. Odżywia, nawilża, wygładza i świetnie rozświetla skórę. Cera jest rozświetlona, sprężysta, po prostu promienieje.
Do tej pory żadne serum marki Nuxe mnie nie rozczarowało, każde jest bardzo skuteczne i robi cuda z moją skórą. dzieje się magia!
Przy okazji tej recenzji przypominam Wam moich ulubieńców, z którymi znam się już od jakiegoś czasu. Jest to micel z serii Very Rose oraz krem w mgiełce Creme Fraiche de Beaute. Nawilżają, pielęgnują i cudownie pachną.
Uwielbiam!
Pozdrawiam, Aga
Bardzo lubię Nuxe, to serum też kiedyś miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki :) super się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tej marki nie znam, ale chyba zapiszę sobie, że czas poznać :)
OdpowiedzUsuńMoja mama pokochała się z rozświetlającym , różanym tonikiem od nich :)
OdpowiedzUsuń