środa, 6 stycznia 2016

Mydło Aleppo z błotem z Morza Martwego

Naturalne mydła w kostce- lubicie, używacie?

Od miesięcy trudno było mi dobrać odpowiednie myjadło do twarzy. Te dobrze oczyszczające wysuszały i podrażniały, z kolei delikatne żele do cery wrażliwej miałam wrażenie nie domywały mojej skóry i przyczyniały się do powstawania zaskórników. 
O mojej cerze można by napisać książkę. Ba, można nawet nakręcić dobry sensacyjny film. Przez 30 kilka lat wręcz idealna, nieco przetłuszczająca się ale bezproblemowa. Ominął mnie młodzieńczy trądzik czy inne plagi wieku dorastania. Przy odpowiedniej pielęgnacji, niezbyt skomplikowanej, opartej głównie na nawilżaniu i kwasach mogłam szczycić się ładną, gładką cerą. Do czasu. Dwa lata temu? No, może niecałe dwa- moja cera przeszła rewolucję. Zapewne początkiem jej wybuchu była zmiana mojego życia o 180 stopni, stres, nerwy itp. I tak to się zaczęło. Z normalnej stała się nadwrażliwa, histeryczna, wręcz atopowa. Liczne podrażnienia, uczulenia, plamy, sączący się płyn- brrr. całkowity zakaz stosowania kwasów które były (podkreślam były) najważniejsze w mojej pielęgnacji. Teraz każdy kwas na mojej skórze to horror (wróć, ostatnie doświadczenie z tonikiem PHA z Naturalissa to sukces, jedyny produkt z kwasami który mi krzywdy nie zrobił). Kurczę, ale gdzie w tym wszystkim mydła? Zagalopowałam się, prrr!
Już wiem, wracam na tor :) Otóż z powodu wrażliwości mojej cery, musiałam zrezygnować z kwasów które zawsze pięknie ją oczyszczały i wygładzały. Odkąd je odstawiłam, moja cera jest grudkowata, nierówna, wciąż walczę z zaskórnikami. Nie mogę stosować kwasów, nie mogę stosować peelingów mechanicznych. Jak ją oczyszczać? Jak ją myć by była czysta ale nie wysuszona?
Rwąc resztki włosów z głowy, jakieś 6 tygodni temu, sięgnęłam po naturalne mydło Aleppo z dodatkiem błota z Morza Martwego. Nieco obawiałam się wysuszania ale prawdę mówiąc dobre oczyszczenie było w tamtym momencie priorytetem. Jak na tym wyszłam? Czy jak przysłowiowy Zabłocki na mydle?


Mydło Aleppo z błotem z Morza Martwego wykazuje dużą skuteczność w pielęgnowaniu skóry z tendencją do trądziku, egzem czy łuszczycy. Jest szczególnie polecane do mycia twarzy i skóry wrażliwej. Posiada bardzo dobre działanie peelingujące, wykazując natychmiastowy efekt. Skóra jest dobrze nawilżona, zregenerowana, błyszczy świeżością. 

Błoto z Morza Martwego jest bogate w minerały w związku z tym jest szczególnie polecane do wszelkiej pielęgnacji skóry tłustej, mieszanej, a także suchej. Leczy rany, ożywia cebulki włosów oraz eliminuje łojotokowe zapalenie skóry i łupież. Błoto działa przeciwzmarszczkowo oraz opóźnia proces starzenia skóry.
opis bioonline.pl
Pojemność: 100g
Cena:14zł



Mydło Aleppo to charakterystyczna błotno-szara kostka. Ma kształt kwadratu i typowy dla mydeł Aleppo zapaszek (kwestia przyzwyczajenia).
Używam je codziennie, rano i wieczorem. Zwilżam twarz i dłonie, wymydlam nieco kostkę i masuję skórę twarzy powstałą pianą (nie jest bardzo imponująca ale na potrzeby umycia twarzy wystarczy). Po ok 2 minutach mycia, masowania, zataczania kółek itp spłukuję dokładnie mydło ze skóry.
To tyle w kwestiach wyglądu i aplikacji. Rzućmy może okiem, albo dwoma na skład. Nawet dla laików wygląda on dobrze. Jest krótki i konkretny.




Teraz słów kilka, a może kilkanaście na temat działania.
Wchodząc na stronę sklepu i czytając opis, dowiadujemy się jakie to mydło jest cudowne, wszechstronne i ww ogóle ach ach. I powiem Wam, nie są to czcze obietnice. 
Wyobraźcie sobie mydło które świetnie oczyści , dokładnie usunie wszystkie zabrudzenia, łój i inne paskudztwa z powierzchni skóry nie podrażniając jej i nie wysuszając. Niemożliwe? A jednak. Nie wierzyłam że to mydło nie zrobi Sahary z mojej skóry twarzy. Nie zrobiło. Nie wierzyłam że dokładnie mnie oczyści. Oczyściło.
Tylko jedno słowo- wow!



Kiedyś już stosowałam mydła typu Aleppo. Ale chyba żadne mnie tak nie zachwyciło. Albo nie byłam w takiej desperacji jak teraz. Mydło działa doskonale. Teraz jeszcze tylko znajdę coś co pozwoli mi zawalczyć z zaskórnikami i kaszką. I będzie git.


Mydło to kupicie w sklepie internetowym BioOnLine KLIK

Pozdrawiam, Aga

7 komentarzy:

  1. Ja jak rozłamałam kostkę to się zaczęło lepiej pienić ooo takie dziwne rzeczy się działy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie stosowałam jeszcze mydła Aleppo, na razie zachwycam się afrykańskim czarnym.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja właśnie miałam mnóstwo kosmetyków z błotem morza martwego, w tym samą glinkę, ale mydła nie. Może siła tkwi w prostocie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleppo niestety mi się teraz źle kojarzy...Wielka szkoda i smutek że w tak bogatym i pięknym regionie dzieją się tak okropne rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo lubię mydła naturalne, ale niestety w codziennym stosowaniu przesuszają mi skórę, używam co parę dni, a tak to wolę na co dzień nietłuste mleczka i kremy myjące i do tego szmatka, od 2 lat używam mleczka Avalon z wit. C. CUDO, które w ogóle nie zapycha, a świetnie zmywa i łagodzi skórę! Biorę też 2-3 gramy witaminy C dziennie, zmiana o 180*, problem zaskórników zniknął w 90%. Do tego używam zielone serum Bielendy z kwasem migdałowym, niacynamidem i glukonolaktonem, a więc też są te skladniki, co w Twoim toniku, kolejne cudeńko. Mydła pomagają mi natomiast domyć skórę, gdy coś zaczyna na niej zalegać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno temu używałam mydła do mycia twarzy ale widzę że w kwestii mydeł jestem sto lat za Murzynami :) warto chyba spróbować

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego jeszcze nie miałam ale mam z olejem laurowym - mydła z Aleppo są wspaniałe !

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)