Już po. Było... strasznie. Dla Lilly i dla mnie bo tak poza tym wszystko poszło w porządku choć ranę ma długą.
Ale od początku.
Poszłam z Lilly na piechotę, szybki spacer trwający kwadrans. Zestresowana weszłam do lecznicy. Lilly na dzień dobry została osłuchana, zważona (4,6kg). Potem pierwszy zastrzyk- atropina. 15 minut czekania i drugi zastrzyk- narkoza. W przeciągu 2 minut uspokoiła się, rozluźniła i zaczęła zasypiać. Głos mi się łamał gdy podając numer telefonu patrzyłam w jej jeszcze otwarte ale już senne oczy. Moja drobinka, dziewczynka. Była godz. 10:25. Wyszłam.
Operacja miała skończyć się najpóźniej o 12. Wybudzanie -godzina, dwie. Miałam czekać na telefon w okolicach godz. 14. Poszłam do mieszkającej niedaleko siostry i czekałam. Czas tak wolno płynął. Za wolno. Ze łzami w gardle, ściśniętym sercem odliczałam sekundy, minuty, godziny. Ostatnia operacja skończyła się źle...
Nie wytrzymałam , o 13:25 zadzwoniłam sama. Tak, wszystko poszło dobrze, sunia się wybudza, próbuje wstać, proszę przyjechać o 14.
Drżące ręce, gula w gardle, szkliste oczy... ulga.
Odebrałam ją. Mały, biały, drżący kłębuszek. Moje słoneczko.
Widziałam ranę, brzuszek popsikany aluminium, pomogłam lekarzowi założyć ubranko pooperacyjne. Owinęłam Kudełka w ręcznik i siostra odwiozła nas do domu.
Leży przy laptopie, przy swojej pani i odpoczywa. Popiskuje, kręci się, wstaje. Drży. W domu wyjątkowo ciepło, termofor i kilka ręczników.
Będzie dobrze. Ulga i wreszcie mogę odetchnąć , pozwolić łzom popłynąć.
pozdrawiam
Aga
Najważniejsze, że już po :) wszystkie nerwy, stres, łzy i czekanie jest niczym, kiedy można odetchnąć z ulgą, że się udało :) Trzymajcie się dziewczyny!
OdpowiedzUsuńUszy do góry, już po!
OdpowiedzUsuńChociaż łatwo mi mówić: sama gdy sterylizowałam moje kotki, płakałam jak nie wiem co... Sama nie wiem dlaczego.
Trzymajcie się! :)
Najważniejsze, że operacja przebiegła pomyślnie :) Oby rana szybko się zagoiła!
OdpowiedzUsuńNajgorsze za Wami:) Teraz będzie z Was schodził stres, a niebawem będziesz mogła zabrać Lilly na wiosenny spacer i jedynie blizna będzie Wam przypominać o tej trudnej chwili...
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę że już po :) mówiłam że będzie dobrze :D
OdpowiedzUsuńNajgorsze za Wami. Z godziny na godzinę będzie coraz lepiej. Wypłacz się. Pomaga.
OdpowiedzUsuńWiem co to znaczy... moja miała dwie operacje. Ostatnia była duża, 8 cięć na skórze (ma genetyczna chorobe) i powolny powrót do zdrowia... ale doszła do siebie :D Trzymam kciuki za Twoją Lilly, żeby nie cierpiała i szybko sie zagoiła. Bedzie dobrze, musi byc :D
OdpowiedzUsuńTeż przez to przechodziłam, wiem jaki to duży stres. Ale najważniejsze, że już po i że wszystko poszło dobrze :) Ani się ni obejrzysz jak znowu będzie biegać i szaleć :)
OdpowiedzUsuńDobrze,ze juz po wszystko sie udalo.Sama pamietam jak plakalam,gdy moj psiul mial podawana narkoze prawie zemdlalam-ale wszystko skonczylo sie dobrze.
OdpowiedzUsuńSuper, że wszystko dobrze poszło. Nasz Borys był kastrowany, pamiętam ten strach i... zdziwienie lekarza, że tak szybko zaczął się wybudzać z narkozy, mój dzielny boy;) Teraz czeka nas sterylizacja Luny i głupia odkładam to cały czas, też ze strachu ;(
OdpowiedzUsuńojej jaki smuteczek na pyszczku. Miziam po nosku i od Monusi też :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,że już jest po wszystkim :) Przesyłam ogrooomny uścisk w Waszą stronę Aga :) :*
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że już po wszystkim, teraz szybko dojdzie do zdrowia, zobaczysz :*
OdpowiedzUsuńBuźki dla Ciebie, Lili i Fizi :)
ale mine ma smutaśną, wcale się je nie dziwię :(
UsuńZobaczysz,że teraz dojdzie do siebie szybciej niż myślisz:) Pogłaszcz ją ode mnie.
OdpowiedzUsuńZ ogromną miloscia pisalas o swoim psiaku... Chcialoby sie powiedziec, zeby na swiecie bylo wiecej kochajacych wlascicieli.. Buziaki dla Was :)
OdpowiedzUsuńuff, już po :)
OdpowiedzUsuńja pewnie też był płakała cały czas czy wszystko ok z moim futrzakiem.
Pamietam jak przezywałam ból swojej suni , więc doskonale Cie rozumiem. I zamiast wybudzic sie po 2-3 h wybudziła sie po 7 h ledwo. Jaki to był stres.
OdpowiedzUsuńTo samo przezywalam z moimi dziewczynkami, az sie serce krajalo, jak to bylo ledwo przytomne ;(
OdpowiedzUsuńZ każdą godziną będzie teraz co raz lepiej :)
OdpowiedzUsuńDrży po narkozie. Ale szybko stanie na nogi i być może będzie się buntowała, że ubranko nie te. Wiem, bo nasze 3 dziewczyny i jeden chłopak są po takim zabiegu. I ogólnie po nie jednej narkozie. Ale żal patrzeć. A o diecie wet wspomnial ?
OdpowiedzUsuńJakiej diecie?
Usuńdieta mokra, gotowane. No i sugerował specjalną karmę dla sterylizowanych suczek, jednak ja Royalu kupować nie chcę i muszę popatrzeć na oferty innych marek.
Usuńa cos jest nie tak z Royal Canin w Twoim mniemaniu??
Usuńskład taki sobie, mało mięsa, dużo zbóż, do tego BHA... kiedyś może była bardzo dobra ale gdy Pedigree ją wykupił kilak lat temu jej jakość spadła.
UsuńDobrze, że już po. Przeżywałam tak samo, kiedy moja psina miała mieć operację.
OdpowiedzUsuńPogłaszcz ode mnie malutką i trzymajcie się :*
OdpowiedzUsuńJa i moja Sari będziemy przechodzić to w piątek rano.. Niestety moja psina to golden, waży swoje a mieszkam na 4 piętrze, boję się tego chodzenia po schodach. Przecież jej nie uniosę. :(
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Was dobrze, trzymajcie za nas kciuki! :)
Czytając Twoje słowa, aż mnie w gardle ściskało! Przepiękne jest to jak człowiek może kochać zwierze :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka suni i szybkiej rekonwalescencji :)
Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńWiem, co przeżywasz, bo ja ryczałam jak bóbr odbierając moją Mikę z lecznicy i widząc, że nie może ustać na nogach ... Potem tylko spała i spała, ale następnego dnia było wszystko super :)
Biedulka. Grunt, że już wszystko dobrze
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze :) niedługo będą dzalały z Figą. Przypomniała mi się kastracja pieska mojej mamy (jest identyczny jak Lilly) i to nieznośne czekanie. U nas było gorzej bo przy znieczulaniu okazało się, że ma kleszcza pod obrożą. Nikt tego nie zauważył mimo czesania itp. Po operacji znalazłam mu w domu jeszcze jednego. Ledwo z tego wyszedł, ale dzisiaj ma się dobrze i wszędzie go pełno.
OdpowiedzUsuńBiedactwo:(
OdpowiedzUsuńJaka biedna psinka. Trzymajcie się razem to wszystko będzie dobrze! :*
OdpowiedzUsuńAga, aż ja się wzruszyłam, czytając Twoją notkę. Cieszę się bardzo, że jesteś z Lilly już po wszystkim, wyobrażam sobie, jak mocno to przeżywałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i małej rekonwalescentki ;)
to dochodzenie do siebie po narkozie jest wyjątkowo przykre dla zwierząt i ludzi, ale teraz będzie już tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńWiem co czułaś ja tez przez to przechodziłam, trzymam kciuki za Lily i jej szybki powrót do normalnego życia:) Bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńStrasznie smutne zdjęcie, mam nadzieję, że na kolejnym Lilly będzie już radosna
OdpowiedzUsuńMoja tez to bardzo przeżyła, a miała jeszcze usuwaną jedną listwę, tez się biedna wytrzęsła i trauma była jakiś czas ale teraz jest dobrze. A miała wtedy 6 lat. Twoja młodziutka, więc na pewno będzie tym lepiej :) Wiem, że przykre wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć ale uszy do góry :)
OdpowiedzUsuńBidula :C jutro już na pewno będzie lepiej, zobaczycie! Moc głasków i uścisków dla dzielnej dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńUff, co za ulga!!! Trzymajcie się cieplutko, ależ dzielna, oby szybko doszła do formy bidula.
OdpowiedzUsuńAgus, przytulam Was goraco! Tak sie ciesze, ze juz po i masz dziewczynke przy sobie. Czy masz podawac jej leki przeciwbolowe? Moje dwie, jedna po sterylce, druga przed-przesylaja moc szkocikowej energii!
OdpowiedzUsuńKarolka, dzisiaj rano byłyśmy na zastrzyku p/bolowym i to wszystko.
UsuńRok temu przeżywałam to co Ty z tą różnicą, że operacja mojego smerfika trwała 7 godzi i byłą pierwszą w Polsce tego rodzaju operacją. Niestety mimo udanej operacji moje futrzakowe maleństwo odeszło w 12 godzin po operacji ;( Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńprzykro mi ogromnie :( moja Lena też odeszła po operacji.
UsuńOj znam to - ale wyliże się i będzie wszystko w porządku, a już najważniejsze - będziesz spokojna, że nie złapie jej żadne paskudne choróbsko nie złapie.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj też przeżyłam stres psiakowy, bo moja niunia rodziła, ale teraz już wszystko w porządku i mamy gromadkę 5 małych bączków <3.
dobrze, że wszystko jest w porządku i operacja się udała :) kiedy mój piesek miał usuwane przetrwałe mleczaki pod narkozą, myślałam, że umrę ze stresu mimo, że to nie był żaden poważny zabieg... do weterynarza wysłałam męża, bo spanikowałam; Johnny do dzisiaj jest obrażony na lekarzy i omija gabinet szerokim łukiem, żeby nie powiedzieć, że ucieka jak szalony ;)
OdpowiedzUsuńbaaardzo Wam wszystkim dziękuję :*
OdpowiedzUsuńna szczescie,ze wszystko skonczylo sie dobrze.Wiem co przezylas,bo moja sunia tez miala operacje i rowniez ja strasznie przezywalam.Buziaczki dla was obu:*
OdpowiedzUsuńnajgorsze już macie za sobą - narkoza, zabieg i pierwsza doba. moje trzy sterylizowane suczki bardzo szybko dochodziły do siebie i trzeba było bardzo uważać, żeby przed zdjęciem szwów nie szalały za nadto :)
OdpowiedzUsuńco do karmy... nie wiem na ile Twoja Lili jest łakomczuchem-krajdziejem, który sam sobie 'organizuje jedzenie' ale jeśli pod tym względem nie ma tragedii, to normalna karma powinna jej pasować. pies po kastracji wcale nie musi mieć tendencji do tycia. moje bestie, z racji aktywnego życia, były przez większość czasu na karmie wysokoenergetycznej, najstarsza, 12 latka dopiero od 2 lat je light/senior ze względu na sportową 'emeryturę'.
trzymajcie się ciepło! :)
Point, z tego co wiem karmy po sterylizacji nie tylko pozwalają kontrolować wagę ale i zapobiegają kamieniom w ukł. moczowym.
UsuńMoja jeśli chodzi o żarcie jest wybredna. Na najlepsze karmy kręci nosem, czasem nawet na czyste mięso.
buziaki!
jeju jaka bezbronna kruszynka ;* Ale wszystko już na pewno będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńso nice blog i like it .
OdpowiedzUsuńParfum pas cher.
wiedziałam,że bedzie dobrze:*
OdpowiedzUsuńBiedactwo ;* sama też przeżywałam wszelkie zabiegi, kroplówki moich psów, więc tym bardziej rozczuliło mnie zdjęcia Twojej suni. :( :* Zdrówka dla niej! :)))
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz bo moja sunia miała operację na oko i też chodziłam jak kłębek nerwów aby wszystko poszło dobrze. Lili jest już po zabiegu więc teraz już tylko z górki, rana się zagoi a Lili bardzo szybko zapomni o całym zdarzeniu :) Uszy do góry, idzie ku dobremu :)
OdpowiedzUsuńCiesz się że Twój Szkrab nie waży tle co mój 50kg ;p
OdpowiedzUsuńMoja Dzidzia miała dzisiaj 3 zabieg na kolano i strasznie cierpi, a my razem z nią. Mam już dość tych partaczy weterynarzy!
Pomiziaj Pluszankę ode mnie i mojej Tisolki:****
Nasze małe skarbeczki muszą cierpieć:((
Moja biedna psinka będzie się męczyć w sztywnym opatrunku jeszcze przez co najmniej kolejny tydzień!
Pozdrawiam
fajnie, że już po i na pewno z dnia na dzień będzie lepiej, biedna
OdpowiedzUsuńAle sama drżę na myśl o tym, że nasza Roksi też idzie, ale poczekam na cieplejsze dni.