Na naszym rynku takie palety są raczej trudno dostępne. W zasadzie przychodzi mi jedynie na myśl Inglot, jednak by kupić paletę trzeba się postarać-albo nabyć ją wraz z cieniami czy innymi wkładami albo liczyć na łut szczęścia że akurat w naszym sklepie ją nam sprzedadzą pustą.
W internecie też nie ma szalonego wyboru: świetne ale dość drogie Z Palette w cenach od 14$ za małą, 20$ za dużą i 28$ za paletę PRO. Oprócz tego sklep Coastal Scents oferuje nam puste palety, niestety mają one podziałki-kółka na wkłady.
Od niedawna można kupić tzw. Glam BOXy . Ich twórcą jest jedna z wizażanek-youtubowiczek digitalgirl13. Możecie obejrzeć jej dwa filmiki na których opowiada o tych paletkach klik i klik.
Dzisiejsza recenzja będzie dotyczyła właśnie takiej palety :)
Paleta magnetyczna Glam BOX
Paleta magnetyczna - kosmetyczna, wykonana z lekkiego i bardzo trwałego stopu aluminium. Paleta posiada powierzchnię magnetyczną umożliwiającą przechowywanie wyprasek cieni, pudrów czy róży dowolnej wielkości.
Powierzchnia magnetyczna palety wynosi ok. 13 x 18 cm
Powierzchnia magnetyczna palety wynosi ok. 13 x 18 cm
ZALETY
- łatwa w utrzymaniu czystości
- odporna na uderzenia, idealna w podróży
- lekka
- istnieje możliwość pisania po palecie flamastrami do płyt cd
Paleta dostępna jest w trzech wzorach: Glam, Ornament i Zebra
opis pochodzi z aukcji PIEKNA_2004cena: 30zł plus przesyłka
dostępność- sklep Glam-shop
Moja opinia
Gdy tylko usłyszałam o paletach GlamBOX, wiedziałam od razu że muszę je mieć :) Nie jedną (no chyba że okaże się totalną tandetą) lecz kilka.
Zaczęłam delikatnie, od jednej sztuki-Ornament. I co o niej myślę?
Opakowanie
Paleta wykonana jest z aluminium co bardzo mnie cieszy gdyż jest lekka. O ile osoby które malują tylko siebie mogą nie zwracać uwagi na rodzaj materiału i tym samym ciężar takiej palety to ja muszę. Gdy jadę na makijaż z ciężkim kufrem przez całe miasto to robię wszystko by wyeliminować zbędny ciężar. Dlatego lekka paleta to wybawienie dla mnie.
Paleta to taka aluminiowa puszka o dość wysokich ściankach. Po jej otwarciu widać że w środku jest wyściełana matą magnetyczną.
Do mojej palety dostałam również kawałek takiej maty luzem by móc przechowywać w niej również cienie które nie mają metalowych wyprasek (jak np. Kryolan).
W moim posiadaniu są od dawna dwie palety magnetyczne Inglot. Z braku laku służyły mi jakiś czas do przechowywania i przede wszystkim przewożenia cieni oraz róży, jednak nie są one zbyt wygodne. Ich kształt przypominający bardziej kwadrat niż prostokąt jest nieforemny i zabiera dużo przestrzeni w kufrze. Wieczko nie otwiera się do końca tylko do pewnego momentu i istnieje ryzyko że się odłamie. Kładąc otwartą paletę Inglot na stole widzę jak lekko się chwieje. Nie podobają mi się okienka ani fakt że paleta jest plastikowa.
GlamBOX mnie zadowolił pod każdym względem. Jest lekki a jednocześnie odporny na uszkodzenia. Pokrywa otwiera się niemalże do końca. Jest prostokątny i mieści się w kufrze nie zajmując niepotrzebnie zbyt dużo miejsca. Obok niego mogę położyć inną, nieco węższą paletę, np. Kryolan.
By otworzyć paletę GlamBOX wystarczy podważyć palcami wystające z boku wypustki.
Kolor
Zdecydowałam się na wzór Ornament, na pewno pomyślę jeszcze o Zebrze.
Działanie
Gdy tylko otrzymałam swoją paletę, od razu zaczęłam przeprowadzkę cieni :) GlamBox jest mały i zgrabny ale całkiem pojemny :)
Na razie zamieszkały w nim cienie Glazel które są większe od wkładów Inglot i zajmują nieco więcej miejsca. Przyda się jeszcze niejedna paleta ;)
Mata magnetyczna mocno trzyma wypraski z cieniami, podczas transportu nic się nie przesuwa, nie odczepia.
Czytałam w komentarzach pod filmikami digitalgirl13 że niektóre osoby otrzymały palety powyginane, z widocznymi śladami uderzeń. Myślę że to "wina" mało delikatnego transportu Poczty Polskiej niż słabego materiału. Z tego co wiem digital zmieniła sposób pakowania i problemy się skończyły. Moja paleta dotarła do mnie w idealnym stanie, zapakowana pancernie w dwie koperty bąbelkowe, w środku był styropian i tektura.
Sprawdziła się też w podróży środkami komunikacji miejskiej. Wożenie jej w kufrze po całym mieście to doskonały dowód na jej solidność. Paleta ma już za sobą kilka malowań i wygląda jak nowa.
Marzą mi się różne rozmiary tej palety, może kiedyś...
A tak wygląda GlamBOX w moim kufrze ;)
Podsumowując...
Plusy
- wygląd
- jakość
- funkcjonalność
Minusy
- brak
Moja ocena
5/5
Recenzja wyszła dość długa ale paleta bardzo mi się podoba i chciałam w miarę możliwości wyczerpać temat :)
Co myślicie o GlamBOXach? macie któryś z nich?
pozdrawiam
Aga
Całkiem pomysłowe =]
OdpowiedzUsuńNie mam cieni w takim opakowaniu więc i mi taka paleta-kasetka nie potrzebna, ale wygląda świetnie =]
@Nataszo, ale masz chyba jakieś cienie? :) wiele osób przenosi cienie z oryginalnych opakowań-czy to pojedynczych czy z mniejszych paletek do takich właśnie magnetycznych :)
OdpowiedzUsuńświetnee . ;DDD
OdpowiedzUsuńChętnie bym nabyła GlamBoxa, ale niestety trzeba czekać ..
OdpowiedzUsuńA ja chyba w październiku kupię glam boxa;)
OdpowiedzUsuńtak, pojawia się w październiku, pytałam. Też wtedy spróbuję sie załapać, choćby na jedną Zebrę albo Zebrę i Ornament
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ta paletka! Z tego co widziałam większość jest już wyprzedana, ale będę trzymać rękę na pulsie i może sama też coś capnę :)
OdpowiedzUsuń@Katalino, wszystkie wyprzedane. Chyba w czwartek ok.17 były ostatnie aukcje. Polujmy na nie w październiku :)
OdpowiedzUsuńKochana, ubiegłaś mnie z recenzją :) Czekam na mojego Glam Boxa, zamówiłam dokładnie taki sam motyw. Wszystkie moje cienie czekają w gotowości na wizytę listonosza :) Uściski!
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam sobie srebrną wersję i czekam. :)
OdpowiedzUsuńale piękne pudełeczko.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, vogue-beauty.blogspot.com
no to się napaliłam jak szczerbaty na suchary :) super sprawa i czekam do października :) jak nie zapomnę do tego czasu :)
OdpowiedzUsuńjej wygląd jest niesamowity... zakochałam się od pierwszego wejrzenia!:)
OdpowiedzUsuńteż się zastanawiam nad zakupem:D
OdpowiedzUsuńcierpliwe czekamy :)))
OdpowiedzUsuńpaleta jest super.. też ją posiadam :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba,ale jeszcze nie zapełniłam dwóch dwudziestek Inglota,więc ten zakup odkładam na później:)
OdpowiedzUsuńostatnio coś takiego obiło mi się o oczy i zastanawaiałam się co to :) teraz już wiem :D Świetna sprawa! Sama może pomyślę o takich paletkach, tylko muszę posprawdzać czy większość cieni jakie posiadam są w takich metalowych pojemniczkach :)
OdpowiedzUsuńJa na razie sie nie załapałam, ale nie tracę nadziei.
OdpowiedzUsuńmi udało się ją ostatnio kupić ;) teraz czekam na przesyłkę ;)
OdpowiedzUsuńMam swojego GlamBoxa z pierwszej partii wypuszczonej do sprzedaży i go uwielbiam. Poświęciłam mu nawet notkę na blogu. I też czaję się na Zebrę, Digital pomyślała o wszystkim. Najlepsze, że te paletki są bardzo podobne (tylko mniejsze) niż metalowe palety Make Up For Ever a są tańsze i ładniejsze.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się z 10 takich palet :D Przetrasportowałabym tam wszystkie swoje pojedyńcze cienie, a mam bardzo pokaźną kolekcję :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam ostatnio GlamBox'a w zebrę , nie mogę się doczekać aż go dostanę :) świetnie, że Digital coś takiego wymyśliła :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą te palety :D
OdpowiedzUsuńja też jestem szczęśliwą posiadaczką tej paletki:D mam tą z motywem zebry, chociaż tak naprawdę czaiłam się na ornament, no ale może w październiku się uda;)
OdpowiedzUsuńno i teraz ja będę polować na te paletki :)
OdpowiedzUsuńMam GlamBoxa i bardzo go sobie cenię :)
OdpowiedzUsuńpewnie się powtórzę, ale spóźniłam się i niestety jej nie dostałam, liczę że szybko się pojawi, zwłaszcza, że dużo nie kosztuje :) DG13 zrobi na tym niezły interes :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy glamboxy znów będą dostępne na All - mam nadzieję, że uda mi się upolować tę z ornamentem :)
OdpowiedzUsuńdziewczyny, można zarezerwować sobie GlamBOX-a. Zajrzyjcie http://agowepetitki.blogspot.com/2011/09/glambox-kiedy-dostawa.html
OdpowiedzUsuńW Inglocie nie trzeba liczyć na szczęście, za niewielkie pieniądze można kupić ich palety normalnie!
OdpowiedzUsuńOlgo, kiedyś nie kupowało się ich tak łatwo :)
OdpowiedzUsuńale teraz to faktycznie żaden problem i koszt 15,00 też jest atrakcyjny zwłaszcza dla amatorów, którzy nie biegają wciąż z cieniami po mieście.
inglotowskie palety są kiepskie w/g mnie. A glamboxy są normalnie i bez problemu dostępne, to stara notka
OdpowiedzUsuń