Listopad rozkłada mnie na łopatki. Nie dość że zimno, nie dość że deszcz, to jeszcze wszystko się psuje. Bojler, czytnik e-booków... Ze strachem włączam kolejne domowe sprzęty oczekując spięcia, skwierczenia tudzież wybuchu. Pechowy listopad.
Wczoraj wybrałam się z Maddzik na zdjęcia do Manu. Wymyśliłam dwie fajne stylizacje z cudnymi kozakami. Idąc w strugach deszczu do naszego celu powtarzałam sobie z nadzieją w myślach- zaraz przestanie padać. Rzecz jasna nie przestało. Powiem tylko tyle- listopad.
Planujemy ponowić próbę jutro rano.
W tym natłoku irytujących wydarzeń są i jaśniejsze chwile które niczym promienie słońca przedzierają się przez złowieszcze czarne chmury. Nowa spódniczka, buty i coś jeszcze- pokażę Wam po długim weekendzie :)
A co na blogu? Mam tyle zdjęć, tyle kosmetyków do pokazania :) Swatche czwórek i pasiaków Lily Lolo, recenzję odżywki do rzęs, stylizacja, opowieści blogowej treści o kosmetykach dobroskładowych, lakiery, lakiery i jeszcze raz lakiery :)
Przez weekend usiądę i będę płodzić :) Obiecuję :)
Miłego piątku
otulona zapachami wosków (szuflada otwarta)
Aga
Ten długi weekend jak na razie zapowiada się całkiem przyjemnie, być może to ostatnie aż tak ciepłe dni w tym roku :) Trzeba więc korzystać :)
OdpowiedzUsuńoby :) dzisiaj u nas od rana słońce, ale teraz już się chmurzy i chyba zaraz spadnie deszcz :/ oby w poniedziałek nie padało
UsuńŚlicznie wyglądasz i stylizacja świetna :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu i pogodnego życzę ;)
dziękuję! Wzajemnie :) wypocznij
Usuń